Ostatni raz na dłuższym urlopie byliśmy dobry rok temu i od tamtej pory marzyliśmy o tym, żeby znowu ruszyć w drogę. Zastanawialiśmy się dokąd tym razem pojechać, a niektórzy z Was zastanawiali się razem z nami. Niektórzy z tych niektórych nawet wprost pytali to dokąd teraz jedziemy na urlop. Pomyśleliśmy sobie – Beskidy. Czemu tam? A czemu nie? Nigdy tam nie byliśmy. I jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy.
Zanim jednak w te Beskidy dotarliśmy, zrobiliśmy sobie małą wycieczkę po polskich miastach, zatrzymując się w gościnie u rodziny i znajomych. To były przemiłe spotkania i pierwszy raz połączyliśmy urlop z takimi odwiedzinami i zwiedzaniem.
Będziemy więc przekorni. Zaczniemy od środka, czyli od tej części naszego urlopu, który rozpoczynał się pobytem w Stryszawie. Kiedy wyrazimy już cały nasz zachwyt górami, widokami, przyrodą i tym wszystkim, co zobaczyliśmy i czego doświadczyliśmy w Beskidzie Śląskim i Żywieckim, wrócimy do opowieści o miastach i atrakcjach, które spotkaliśmy na naszej drodze. Nic Was nie ominie. Będą opisy, relacje, porady i wywiady.
Tymczasem rzućmy szybko okiem na przebieg naszej trasy od dnia, w którym wyjechaliśmy z Gdyni. Więc w telegraficznym skrócie:
W Kaliszu nie zdążyliśmy jeszcze na dobre zostawić walizek, a już Kasia, nasza gospodyni, zabiera nas „na miasto” – podziwiamy Kaliski Gród Piastowski oraz kaliski rynek nocą i wszystko dokładnie dokumentujemy. Ta dokumentacja wywołuje nie lada sensację na kaliskim rynku. Maciej rozstawia wszystkie swoje fotograficzne sprzęty i z każdą kolejną minutą, z okolicznych pubów do pamiątkowego zdjęcia dołączają kolejni towarzyscy kaliszanie - jak nam mówili, bardzo chcieli być w telewizji.
Oglądamy synagogę, rynek, stary cmentarz, park miejski, bazylikę, a wieczór spędzamy na Piaskach i działce, gadając do późna w nocy.
Potem kilka kilometrów dalej wjeżdżamy na szczyt Góry Kamieńsk, aby z daleka podziwiać widoki. Nie możemy uwierzyć, że tę górę usypały maszyny z kopalni Bełchatów. Kiedyś jej tu nie było.
Na wieczór zajeżdżamy do Cieszyna. Ale przedtem jeszcze Maciej namawia mnie na wspólny zjazd Alpine Coaster'em.
Idziemy na Wzgórze Zamkowe, porównujemy rotundę z banknotem 20 zł, wchodzimy do jej wnętrza, wspinamy się na wieżę widokową, pijemy kawkę w Presso i zwiedzamy wspaniałe Muzeum Drukarstwa. Spotykamy tam blogerkę Anię z bloga Świętokrzyskie Włóczęgi. Pozdrawiamy!
Kręcimy się po mieście, badamy knajpy, szukamy informacji turystycznej, docieramy do Studni Trzech Braci, cieszyńskiej Wenecji i pozostajemy na rynku do północy popijając zimne piwo w jednym z ogródków. Jest baaardzo gorąco!
Niestety zaczyna padać. Z dalszego zwiedzania nic już nie wychodzi. Po pysznym pstrągu prosto z jeziora w Wiśle-Czarnem, robimy sobie szybką samochodową objazdówkę rozglądając się za miejscem, gdzie moglibyśmy spędzić drugi tydzień urlopu. Szczególnie spodobały się nam okolice tzw. Beskidzkiej Trójwsi: Jaworzynka - Istebna - Koniaków. Wracamy do Cieszyna.
Po obiedzie pakujemy manatki i zmieniamy otoczenie. Jedziemy do Stryszawy.
Za to zwiedziliśmy Beskidzkie Centrum Drewnianej Zabawki, poszaleliśmy w Parku Drewnianej Zabawki Ludowej, odwiedziliśmy pracownię lokalnego wytwórcy tradycyjnych zabawek i zostaliśmy oprowadzeni po Izbie Regionalnej Muzeum Ziemi Suskiej (dziękujemy!). W ciągu dnia nie zabrakło oczywiście obowiązkowej kawy, lodów i długich blogerskich rozmów ;)
Po drodze do Żywca zajeżdżamy jeszcze do leśników z Istebnej prowadzących Leśny Ośrodek Edukacji Ekologicznej i słuchamy z niedowierzaniem o inwazji korników i spustoszeniu na Baraniej Górze.
Potem ruszamy do Ustronia. Łazimy, oglądamy, pijemy wodę w uzdrowisku, podziwiamy wielki basen w środku miasta, z trudem łapiemy oddech w letnim skwarze, a potem Maciek dla rozładowania emocji zjeżdża na torze saneczkowym na Równicy. (ale tam się pobudowało!)
Uciekamy przed burzą. Na końcu łapie nas deszcz, ale pocieszeniem jest zupa, placki i pierogi oraz piwo w Karczmie "Ochodzita".
I to wszystko w czasie, gdy temperatura na zewnątrz sięga 30 st. C. Droga powrotna w takim upale w aucie bez klimatyzacji nie należała do najbardziej przyjemnych. Jedziemy powoli. W domu jesteśmy około północy.
Urlop już się skończył, ale zostały wspomnienia, zdjęcia i cała masa przemyśleń. W kolejnych tygodniach na Ruszaj w Drogę pojawi się więcej zdjęć i relacji z Beskidów. A na sam koniec zbierzemy je i stworzymy z nich internetowy przewodnik "Ruszaj w Beskidy!".
Jeśli nie możecie doczekać się naszych relacji, to zapraszamy na audycję w Radio Gdańsk, w której opowiemy o tym czy warto jechać w Beskidy i co ciekawego można tam zobaczyć. Słuchajcie Radia Gdańsk na Pomorzu na 103.7 FM lub w internecie na radiogdansk.pl w sobotę 2.08.2014 od 10:15 do 12:00 :) Do usłyszenia!
Aktualizacja:
Na naszym kanale na Youtube znajdziecie zapis z sobotniej audycji w Radio Gdańsk. Opowiadaliśmy w niej o kulisach wyjazdu w Beskidy, o Koniakowie, Wiśle, górskich szlakach oraz o miejscowościach, które odwiedziliśmy przy okazji: Kaliszu, Ostrowie Wielkopolskim, Bełchatowie.
Audycja okazała się za krótka, aby opowiedzieć o wszystkim co zobaczyliśmy. Dlatego w pierwszą sobotę września (6.09.2014 między 10 a 12) ponownie powrócimy w Beskid Śląski i Żywiecki, odwiedzimy Cieszyn i jeśli starczy nam czasu zawitamy w.... Bieszczady! Mamy nadzieję, że będziesz nas słuchać :)
Zanim jednak w te Beskidy dotarliśmy, zrobiliśmy sobie małą wycieczkę po polskich miastach, zatrzymując się w gościnie u rodziny i znajomych. To były przemiłe spotkania i pierwszy raz połączyliśmy urlop z takimi odwiedzinami i zwiedzaniem.
Tyle wrażeń... od czego zacząć?
Od czego tu zacząć naszą opowieść? Przecież jak zaczniemy pisać co ciekawego można zobaczyć w Kaliszu, Ostrowie Wielkopolskim, Bełchatowie czy Cieszynie, to nigdy nie napiszemy o górach…Będziemy więc przekorni. Zaczniemy od środka, czyli od tej części naszego urlopu, który rozpoczynał się pobytem w Stryszawie. Kiedy wyrazimy już cały nasz zachwyt górami, widokami, przyrodą i tym wszystkim, co zobaczyliśmy i czego doświadczyliśmy w Beskidzie Śląskim i Żywieckim, wrócimy do opowieści o miastach i atrakcjach, które spotkaliśmy na naszej drodze. Nic Was nie ominie. Będą opisy, relacje, porady i wywiady.
Tymczasem rzućmy szybko okiem na przebieg naszej trasy od dnia, w którym wyjechaliśmy z Gdyni. Więc w telegraficznym skrócie:
Dzień 1. Sobota: Z Radia Gdańsk do Kalisza
Wychodzimy z Radia Gdańsk, po trzeciej już audycji "Nie śpij zwiedzaj", w której opowiadaliśmy o podziemiach, zamkach i kondycji polskiej turystyki. Tradycyjnie jemy najlepszego kebaba w mieście czyli w Aleppo we Wrzeszczu, udajemy się na polowanie do naszego ulubionego antykwariatu i ruszamy w drogę – do Kalisza.W Kaliszu nie zdążyliśmy jeszcze na dobre zostawić walizek, a już Kasia, nasza gospodyni, zabiera nas „na miasto” – podziwiamy Kaliski Gród Piastowski oraz kaliski rynek nocą i wszystko dokładnie dokumentujemy. Ta dokumentacja wywołuje nie lada sensację na kaliskim rynku. Maciej rozstawia wszystkie swoje fotograficzne sprzęty i z każdą kolejną minutą, z okolicznych pubów do pamiątkowego zdjęcia dołączają kolejni towarzyscy kaliszanie - jak nam mówili, bardzo chcieli być w telewizji.
Dzień 2. Niedziela: Jeden dzień w Kaliszu
Wstajemy. Podziwiamy Kalisz za dnia. Kręcimy się po Głównym Rynku, oglądamy kościoły, robimy zdjęcia ratuszowi i kamienicom, jemy lody i obiad, idziemy na spacer do parku miejskiego i jemy kaliskie andruty. Wieczorem chcemy jechać w dalszą drogę, ale nasze auto odmawia posłuszeństwa i tylko siłą woli Maćka udaje się je uruchomić na tyle, że wiezie nas do Ostrowa Wielkopolskiego. Czeka tam na nas zaufany mechanik.Dzień 3. Poniedziałek: Rodzinny Ostrów Wielkopolski
W Ostrowie gościmy u naszej rodziny, a dzień rozpoczyna się od wizyty w warsztacie samochodowym. Kiedy elektrycy mocują się z naszym autem, Ania, nasza kuzynka – także blogerka (For Fit Shape - blog o zdrowym trybie życia), zabiera nas na spacer po mieście.Oglądamy synagogę, rynek, stary cmentarz, park miejski, bazylikę, a wieczór spędzamy na Piaskach i działce, gadając do późna w nocy.
Pięknie jest w tym Ostrowie Wlkp. Plaża prawie jak w domu w @MiastoGdynia @CityofSopot i @gdansk ;) pic.twitter.com/IENvVTOTZ8
— Ruszaj w Drogę! (@RuszajwDroge) lipiec 14, 2014
Dzień 4. Wtorek: Bełchatowska dziura, w której powstaje prąd
Co za radość! Samochód działa. Jedziemy dalej. Kierunek: Bełchatów. Dostaliśmy zaproszenie na wystawę PGE - Giganty Mocy i z ciekawości nadłożyliśmy drogi, żeby zbadać tę nową atrakcję. Świetnie się w niej bawimy. Po zwiedzaniu Pani Justyna zabiera nas na punkt widokowy skąd widać całą kopalnię i elektrownię w Bełchatowie.Potem kilka kilometrów dalej wjeżdżamy na szczyt Góry Kamieńsk, aby z daleka podziwiać widoki. Nie możemy uwierzyć, że tę górę usypały maszyny z kopalni Bełchatów. Kiedyś jej tu nie było.
Na wieczór zajeżdżamy do Cieszyna. Ale przedtem jeszcze Maciej namawia mnie na wspólny zjazd Alpine Coaster'em.
Dzięki ekipie z EUROMASTER Nowaczyk z Ostrowa Wielkopolskiego znowu jesteśmy #wDrodze Wielkie brawa! pic.twitter.com/lTBPM3ZBLT
— Ruszaj w Drogę! (@RuszajwDroge) lipiec 15, 2014
Dzień 5. Środa: Zwiedzanie polskiego Cieszyna
Tego byśmy się po sobie nie spodziewali, ale w Cieszynie przez kilka dni nocujemy w hostelu 3 Bros. Poznajemy Mariusza i Kornela, którzy opowiadają nam o Cieszynie i ich nietypowej pasji. Pierwszego dnia pobytu sprawdzamy polecone nam miejsca.Idziemy na Wzgórze Zamkowe, porównujemy rotundę z banknotem 20 zł, wchodzimy do jej wnętrza, wspinamy się na wieżę widokową, pijemy kawkę w Presso i zwiedzamy wspaniałe Muzeum Drukarstwa. Spotykamy tam blogerkę Anię z bloga Świętokrzyskie Włóczęgi. Pozdrawiamy!
Kręcimy się po mieście, badamy knajpy, szukamy informacji turystycznej, docieramy do Studni Trzech Braci, cieszyńskiej Wenecji i pozostajemy na rynku do północy popijając zimne piwo w jednym z ogródków. Jest baaardzo gorąco!
Dzień 6. Czwartek: Beskidzka objazdówka
Tego dnia postanowiliśmy ruszyć się z miejsca i zwiedzić okoliczne miejscowości. Jedziemy do Wisły. Zwiedzamy główny deptak, amfiteatr, Muzeum Beskidzkie, czekoladowego Małysza, aleję gwiazd sportu, syrenkę (!?), pijemy pyszną kawę i zagryzamy ją ciastami z cukierni Delicje, buszujemy po sklepach z pamiątkami i galeriami lokalnych twórców, zajeżdżamy pod sztuczny wodospad i pod wielką zaporę oraz docieramy do Zameczku Prezydenta RP.Niestety zaczyna padać. Z dalszego zwiedzania nic już nie wychodzi. Po pysznym pstrągu prosto z jeziora w Wiśle-Czarnem, robimy sobie szybką samochodową objazdówkę rozglądając się za miejscem, gdzie moglibyśmy spędzić drugi tydzień urlopu. Szczególnie spodobały się nam okolice tzw. Beskidzkiej Trójwsi: Jaworzynka - Istebna - Koniaków. Wracamy do Cieszyna.
Dzień 7. Piątek: Muzeum polskie, a Cieszyn czeski
Znowu zwiedzamy Cieszyn. Idziemy do Muzeum Śląska Cieszyńskiego, potem na obowiązkowe kanapki cieszyńskie, kawę i lody, a potem zmykamy obczaić czeską stronę miasta. Tam kupujemy czeskie piwo i (obowiązkowo!) czekoladę Studentską, po czym wracamy na obiad do Polski.Po obiedzie pakujemy manatki i zmieniamy otoczenie. Jedziemy do Stryszawy.
Post użytkownika Ruszaj w Drogę.
Post użytkownika Ruszaj w Drogę.
Dzień 8. Sobota: Bawimy się w Stryszawie
Dlaczego zawitaliśmy do Stryszawy? Żeby odwiedzić Alicję i Andrzeja z bloga Los Wiaheros. Po emocjonujących rozmowach do samego rana, około południa wszyscy razem zebraliśmy się w sobie i pojechaliśmy do Suchej Beskidzkiej obejrzeć legendarną Karczmę Rzym i Zamek zwany Małym Wawelem. Niestety, nie zdążyliśmy zwiedzić go w środku.Za to zwiedziliśmy Beskidzkie Centrum Drewnianej Zabawki, poszaleliśmy w Parku Drewnianej Zabawki Ludowej, odwiedziliśmy pracownię lokalnego wytwórcy tradycyjnych zabawek i zostaliśmy oprowadzeni po Izbie Regionalnej Muzeum Ziemi Suskiej (dziękujemy!). W ciągu dnia nie zabrakło oczywiście obowiązkowej kawy, lodów i długich blogerskich rozmów ;)
Dzień 9. Niedziela: Czas na szlak!
Pierwszy prawdziwy dzień w górach! Poszliśmy na szlak i to na cały dzień. Wdrapaliśmy się na Królową Beskidów czyli Babią Górę. Piękna sprawa. Cudowne widoki. Prawdziwe zmęczenie i zasłużony odpoczynek. A wieczorem pakowanie i już jesteśmy w drodze do Koniakowa.
Mamy piękną pogodę na Babiej Górze :) #wDrodze #beskidy pic.twitter.com/1lit7fWl3H
— Ruszaj w Drogę! (@RuszajwDroge) lipiec 20, 2014
Dzień 10. Poniedziałek: Odpoczynek w Koniakowie
Koniaków - miejsce, które wybraliśmy na nasz całotygodniowy pobyt w Beskidzie Śląskim i odpoczynek. Najwyżej położona wieś w Polsce. Najpiękniejsze widoki i fajna miejscówka - Dom na Rozceściu. Dużo zaskoczeń i pozytywnej energii. Cały poniedziałek odpoczywamy, wychodząc w zasadzie tylko na obiad do Karczmy „Ochodzita”. Pokonuje nas chłopskie koryto.
Post użytkownika Ruszaj w Drogę.
Dzień 11. Wtorek: Dzień z koniakowską koronką i trombitami
Penetrujemy Koniaków i okolice. Szwendamy się po muzeach i galeriach koronek, kupujemy pamiątki, jemy oscypki, oglądamy obrazy, zwiedzamy Kurlawą Chatę Jana Kawuloka, a wieczorem idziemy do „Kopyrtołka” na piwo, oscypek i zupę. Słuchamy gry na trombitach i rogach pasterskich, co wieczór wygrywających melodię w stronę Słowacji i nie wierzymy, że to dzieje się naprawdę ;)Dzień 12. Środa: Taka wielka koronka i jeszcze większy browar!
Chcemy wdrożyć w życie plan B – czyli zwiedzanie miejscowości, bo pogoda jest dość chwiejna. Ale gdy tylko zajeżdżamy do Ustronia, łapie nas deszcz. Słabo się zwiedza w deszczu. Bierzemy więc ulotkę, telefon i dzwonimy do Żywca. Tak, dwójka turystów załapie się jeszcze w dniu dzisiejszym na zwiedzanie muzeum i browaru. Ale frajda! A najlepsza ze wszystkiego degustacja :)Po drodze do Żywca zajeżdżamy jeszcze do leśników z Istebnej prowadzących Leśny Ośrodek Edukacji Ekologicznej i słuchamy z niedowierzaniem o inwazji korników i spustoszeniu na Baraniej Górze.
Dzień 13. Czwartek: Zbieramy siły.
Znów Pada. Leżymy – czytamy i ogarniamy Internety. Nic się nie dzieje. Odpoczywamy. Ponownie idziemy na obiad do Karczmy „Ochodzita” i po drodze korzystając z przejaśnień podziwiamy okolicę.Dzień 14. Piątek: Miały być góry, a wyszedł Ustroń
Z samego rana za oknem mgła. Gęsta jak mleko. Mieliśmy iść w góry, ale w taką mgłę "choć oko wykol" to całkiem bez sensu. Wsiadamy więc w samochód i w drogę. W Muzeum Regionalnym "Na Grapie" w Jaworzynce trwają akurat warsztaty heklowania (czyt. szydełkowania) i haftu beskidzkiego. Obserwujemy jak powstają koronki i hafty, słuchamy opowieści o regionie i poznajemy lokalne dawne zwyczaje.Potem ruszamy do Ustronia. Łazimy, oglądamy, pijemy wodę w uzdrowisku, podziwiamy wielki basen w środku miasta, z trudem łapiemy oddech w letnim skwarze, a potem Maciek dla rozładowania emocji zjeżdża na torze saneczkowym na Równicy. (ale tam się pobudowało!)
Dzień 15. Sobota: Jest słońce, są góry!
Wreszcie słońce! Idziemy w góry! Przed ósmą stoimy już na przystanku i czekamy na PKS do Wisły, a następnie na przesiadkę na Fojtul. Stamtąd szlakiem na Baranią Górę, a potem na piechotę do Koniakowa.Uciekamy przed burzą. Na końcu łapie nas deszcz, ale pocieszeniem jest zupa, placki i pierogi oraz piwo w Karczmie "Ochodzita".
My jesteśmy za daleko więc pozostaje kierunek: Koniaków. Pozdrawiamy! @GdyniaSport @MiastoGdynia @MNicgorska @gdansk pic.twitter.com/ekLLUN3e44
— Ruszaj w Drogę! (@RuszajwDroge) lipiec 26, 2014
Dzień 16. Niedziela: Upał w podziemiach i powrót do domu
Zakwasy. Wracamy do domu, ale to nie koniec atrakcji. Po drodze zajeżdżamy jeszcze do Tarnowskich Gór, gdzie zapuszczamy się pod ziemię do Zabytkowej Kopalni Srebra, a potem robimy sobie wycieczkę przepływając łodzią po wąskich wyrobiskach w Sztolni Czarnego Pstrąga. A razem z nami płynie w kolejnych łodziach prawie 60 osób.I to wszystko w czasie, gdy temperatura na zewnątrz sięga 30 st. C. Droga powrotna w takim upale w aucie bez klimatyzacji nie należała do najbardziej przyjemnych. Jedziemy powoli. W domu jesteśmy około północy.
A gdzie szczegóły?
To wszystko w naprawdę telegraficznym skrócie! Jeśli chcecie poznać szczegóły naszych wycieczek, przeżyć, obserwacji i odwiedzonych miejsc, czytajcie Ruszaj w Drogę, śledźcie nas na Facebook'u lub Twitterze.Urlop już się skończył, ale zostały wspomnienia, zdjęcia i cała masa przemyśleń. W kolejnych tygodniach na Ruszaj w Drogę pojawi się więcej zdjęć i relacji z Beskidów. A na sam koniec zbierzemy je i stworzymy z nich internetowy przewodnik "Ruszaj w Beskidy!".
Zapraszamy na audycję w Radio Gdańsk
Jeśli nie możecie doczekać się naszych relacji, to zapraszamy na audycję w Radio Gdańsk, w której opowiemy o tym czy warto jechać w Beskidy i co ciekawego można tam zobaczyć. Słuchajcie Radia Gdańsk na Pomorzu na 103.7 FM lub w internecie na radiogdansk.pl w sobotę 2.08.2014 od 10:15 do 12:00 :) Do usłyszenia!
Aktualizacja:
Na naszym kanale na Youtube znajdziecie zapis z sobotniej audycji w Radio Gdańsk. Opowiadaliśmy w niej o kulisach wyjazdu w Beskidy, o Koniakowie, Wiśle, górskich szlakach oraz o miejscowościach, które odwiedziliśmy przy okazji: Kaliszu, Ostrowie Wielkopolskim, Bełchatowie.
Audycja okazała się za krótka, aby opowiedzieć o wszystkim co zobaczyliśmy. Dlatego w pierwszą sobotę września (6.09.2014 między 10 a 12) ponownie powrócimy w Beskid Śląski i Żywiecki, odwiedzimy Cieszyn i jeśli starczy nam czasu zawitamy w.... Bieszczady! Mamy nadzieję, że będziesz nas słuchać :)
Polecamy:
Inne przewodniki:
Zapraszamy do naszych przewodników po Polsce. Polecamy w szczególności:- Ruszaj w Świętokrzyskie - Świętokrzyskie czaruje!
- Ruszaj na Kaszuby
- Czy warto jechać do Łodzi?
- Tajemnicze Podziemne Miasto w Górach Sowich
- Tydzień z Wąchockiem
Przeczytałam z zainteresowaniem cała relację. Teraz liczę na szczegółowe opisy. To dopiero będzie lektura!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ze Świętokrzyskiego.
Miło, że pamiętaliście o spotkaniu.
My również pozdrawiamy :) Szczegółowe opisy już w opracowaniu, ale będziemy je dawkować na blogu :)
UsuńI jeszcze jedno - "ukradłam sobie" nasze wspólne zdjęcie. Czyli skopiowałam na dysk.
OdpowiedzUsuńŚwietnie :)
UsuńNigdy nie byłam w Bieszczadach - a wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńW Beskidach ;) Bieszczady są "trochę bardziej na wschód" ;)
UsuńFajnie i nietypowo Wam wyszło to podsumowanie. Przeglądnąłem z uśmiechem. Byliście nawet w TG, to prawie u nas, bo Tarnowskie to jakby "satelita" Bytomia :P
OdpowiedzUsuńdopiero jak wróciliśmy do domu i spisaliśmy tę relację, to zobaczyliśmy, jakie zwariowane mieliśmy te dwa tygodnie :) o, to następnym razem zajedziemy :)
Usuńa tak btw, to przejeżdzaliśmy też przez obrzeża Bytomia i myśleliśmy o Was. Może następnym razem uskutecznimy jakąś szybką kawkę w przerwie? :)
UsuńBeskidy mam w planie. Może przyszły rok?
OdpowiedzUsuńZ tej relacji wnioskuję, że przywieźliście ze sobą mnóstwo wspomnień, wrażeń i zdjęć :) Będę czekać na szczegóły, bo w tych miejscach jeszcze nie miałam okazji być.
będziemy gorąco zachęcać do zwiedzania tego pięknego regionu. pierwsze relacje jeszcze "na gorąco" już jutro w Radio Gdańsk od godz. 10 :)
UsuńChciałabym kiedyś pozwiedzać południe Polski, jednak obawiam się że będzie to dla mnie nieco skomplikowane z 2 powodów: po 1 w górach z reguły bardzo źle się czuje, a po 2 moja choroba niezbyt pozwala mi na chodzenie po terenie górzystym czy mocno pagórkowatym.
OdpowiedzUsuńYasminella, jeśli nie możesz chodzić po górach, to warto choćby pojechać i pooglądać widoki, nawet nie wychodząc na szlak. Regiony górskie są bardzo klimatyczne no i mieszkają tam bardzo fajni, otwarci ludzie :)
UsuńWspaniała objazdówka. Polska ma wiele pięknych miejsc. Wybierzcie się kiedyś do Przemyśla naprawdę warto. :)
OdpowiedzUsuńTomasz, to prawda! byliśmy w Przemyślu, tylko... nie opisaliśmy tego jeszcze na blogu :/ i teraz mamy wyrzuty sumienia, bo to naprawdę ładne i ciekawe miasto...
UsuńBeskidy to doskonały wybór! Byłem już w Beskidach kilka razy i zawsze potrafią mnie zaskoczyć czymś nowym. Po fotografiach widzę, że Wy również na brak wrażeń nie mogliście narzekać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńw Beskidy wpadliśmy po uszy. już się zastanawiamy, w które miejsca jeszcze wrócimy, a które odkryjemy w Beskidach, bo to, że nas tam jeszcze zaniesie to tylko kwestia czasu. a tymi wrażeniami to prawda - chociaż zobaczyliśmy to dopiero, jak sami przeczytaliśmy ten wpis :) :)
Usuńświetna wyprawa, pięknie zorganizowana i opisana, wszystko rewelacyjnie się czytało i oglądało. :)
OdpowiedzUsuńz racji tego, że ja akurat mam średnio dwie godzinki jazdy w jedną stronę w Beskidy, to bywałam tam częstym gościem, chociaż zdarzało się tam również pojechać na takie dłuższe wyjazdy, więc praktycznie wszystko o czym piszecie, też widziałam i zwiedzałam, tylko nie w trakcie jednego wyjazdu. :) ale wspomnienia odżyły. :)
pozdrawiam.
http://poprostumadusia.blogspot.com/
dziękujemy :) my z kolei mamy wrażenie, że to pierwsza nasza tak niezorganizowana wyprawa ever :) ale spontaniczność też jest fajna. a widzę, że Ty też lubisz góry. piękna sprawa! pozdrawiam!
UsuńO mniam niema chyba lepszej czekolady niż studentska ale na szczęście jedziemy niedługo do Pragi to kupi się zapas :)
OdpowiedzUsuńz doświadczenia wiem, że te zapasy szybko się kurczą :)
Usuńbardzo fajny blog i bardzo fajne relacje- super!bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńdziękujemy :) zaglądaj do nas częściej :) pozdrawiam!
UsuńTak zwiedzasz i zwiedzasz.... a rodzina dzieci??? Kiedy znajdujesz na to czas?
OdpowiedzUsuńmoja rodzina jest zawsze ze mną - w osobie Maćka :) a czas znajduję na urlopie - na etacie każdemu przysługuje jakaś tam pula dni wolnych.
Usuńdrobne sprostowanie - Górę Kamieńsk usypały maszyny z kopalni Bełchatów;)
OdpowiedzUsuńdziękujemy za zwrócenie uwagi - już poprawiliśmy błąd;
UsuńKurcze, spodziewałam się tu przewodnika z Beskidów w sensie gór, ale i tak jest fajnie:-)
OdpowiedzUsuńLubie czytać o miejscach, w których sami byliśmy. Inni ludzie, inne emocje, często podobne do naszych, ale nie identyczne!
A gdzie majóweczka drodzy państwo M?
majóweczka w Księstwie Łebskim, koło Wicka. było suuper! były rowery, spacery i pyszna smażona ryba :) a gdzie były Trzy Włóczykije? :)
Usuń