Nad Wdą żyje najwięcej zimorodków w Polsce. We Wdeckim Parku Krajobrazowym, w Borach Tucholskich, w piaszczystych skarpach nad Wdą znalazły idealne miejsce do życia. Dzięki czystej wodzie mają tu zapasy ryb, które są ich podstawowym pożywieniem. Możesz je tu zobaczyć, na przykład w czasie spływu kajakowego. Podpowiemy Ci, gdzie najlepiej płynąć, aby je spotkać.
Jeszcze do niedawna znałam zimorodki tylko z albumów ornitologicznych. To najpiękniej ubarwione ptaki, jakie w życiu widziałam w Polsce, choć w ich piórach nie ma ani grama pigmentu! A mimo to mienią się różnymi tonacjami turkusu, błękitu i pomarańczu. Są bardzo rzadkie, dlatego podlegają ścisłej ochronie. W niektórych krajach zostały nawet wpisane do Czerwonej Księgi Gatunków Zagrożonych. Dlatego byliśmy tak podekscytowani, gdy pewnego majowego dnia wybraliśmy się z ornitologiem, Romanem Kucharskim, na obrączkowanie tych niezwykłych ptaków. Wykorzystałam tę okazję i wypytałam o tajemne życie zimorodków. Zapraszam Cię na wywiad.
W tym roku mieliśmy z Maćkiem przyjemność podglądać Romana Kucharskiego przy pracy. Było to niesamowite doświadczenie. Zimorodki może obrączkować wyłącznie ornitolog-specjalista, który ma odpowiednią wiedzę, doświadczenie i kwalifikacje. Żeby zaobrączkować zimorodka rozkłada się sieci ornitologiczne w pobliżu skarp, gdzie ptaki te mają swoje nory. Te sieci mają specjalne kieszenie, które wyhamowują prędkość ptaka, gdy ten w nie wpadnie. Gdy zimorodek zostanie w nią złapany, wprawne ręce ornitologa fachowo go przytrzymują i szybko nakładają obrączkę.
- Kasia Marczewska: Po co obrączkuje się zimorodki?
- Roman Kucharski: Podobnie jak wiele innych gatunków ptaków zimorodki obrączkuje się, żeby je badać i dowiedzieć więcej o ich życiu. Obrączka jest znakiem identyfikacyjnym, który ptak otrzymuje na całe życie. Dzięki niej wiemy, w jakich miejscach w Europie były widziane nasze wdeckie zimorodki. Najdalej dolatywały do Hiszpanii. Ale o naszych zimorodkach u siebie donosili też Chorwaci, Szwajcarzy, Francuzi i Włosi.
- Dzwonicie potem do Hiszpanów i pytacie: „Halo, czy widzieliście tam nasze zimorodki?”
- Noooo... nie do końca tak to wygląda. Podobnie jak u nas, tak i w innych krajach europejskich są obrączkarze, którzy odławiają ptaki dla celów badawczych. Nasi koledzy z Hiszpanii rozstawiają sieci, w które chwytają się osobniki zaobrączkowane w Polsce. Na przykład jednego naszego zimorodka odnotowano w Alicante w Hiszpanii.
- No dobrze, a jeśli ktoś tu, w Polsce, zauważy zimorodka z obrączką, to też może to gdzieś zgłosić?
- Można w wyszukiwarce wpisać hasło np. „zgłoszenie obrączki ornitologicznej” albo „ptak z obrączką co robić” i wtedy pojawią się strony z namiarami na stację ornitologiczną. Na takich stronach wypełnia się elektronicznie formularz i w zasadzie każdy może to zrobić. Z tym, że każda osoba, która zgłasza ptaka, a nie jest ornitologiem ani obrączkarzem, zobowiązana jest dołączyć zdjęcie ptaka i obrączki. Takie osoby często nie znają się dokładnie na ptakach, a chodzi o to, żeby jednoznacznie określić gatunek, który się zaobserwowało. Samo powiedzenie, że się znalazło ptaka z obrączką i on był biały, nie wystarczy - bo to może być wszystko: od mewy po łabędzia.
- Czy nasze zimorodki często latają zagranicę?
- Zimorodki podróż swojego życia odbywają tylko raz - jako młode osobniki, gdy mają ok. 2-3 tygodnie. Po powrocie z tego egzotycznego tournee zostają tutaj i resztę życia spędzają we Wdeckim Parku Krajobrazowym. Właściwie to nie wiemy do końca, dlaczego jako dorosłe osobniki już więcej nie podróżują. To dziwne, biorąc pod uwagę, że widziały już w swoim życiu palmy nad Morzem Śródziemnym i ciepłe klimaty. Kto nie chciałby tam wracać? Tymczasem one wracają w Bory Tucholskie. Co niestety często przypłacają życiem.
- Dlaczego? Czy tutaj jest dla nich aż tak niebezpiecznie?
- Jednym z największych ich wrogów jest niska temperatura, dlatego spędzanie tu zimy to dla zimorodków zawsze ryzyko. Woda jest wtedy skuta lodem i nie mają gdzie polować. Ponadto polując - kąpią się w tej lodowatej wodzie, wylatują na gałąź, a jeśli jest -15 st. C, to potrafią zamarzać na gałęziach. Jeszcze większym ich wrogiem są metalowe poręcze. Bywały niestety przykre przypadki, że na balustradach mostów lub przy jeziorach znajdowano zamarznięte zimorodki.
- A mimo wszystko podejmują to ryzyko i wydaje się, że radzą sobie tu całkiem nieźle. Podobno we Wdeckim Parku Krajobrazowym mieszka najwięcej polskich zimorodków?
- Zimorodki nad Wdą mają idealne warunki. One mają co do zasady trzy wymagania, żeby mogły się dobrze czuć w środowisku: musi być woda, w tej wodzie muszą być ryby, a nad wodą muszą wznosić się piaszczyste skarpy, w których zimorodki budują swoje nory. Na terenie Borów Tucholskich wszystkie te warunki są spełnione, w dodatku woda jest wyjątkowo czysta. Dlatego to miejsce jest dla nich idealne i dlatego to tutaj jest największe zagęszczenie tego gatunku w Polsce, a powiedziałbym, że i w Europie.
Jak wygląda prawdziwe poszukiwanie zimorodków? Gdzie szukać ich gniazd i jak wygląda zimorodkowa obrączka pokazaliśmy na filmie, który nadawaliśmy na żywo na Instagram Stories. Zobacz jak wyglądała nasza wyprawa z Romanem Kucharskim i spotkanie z zimorodkiem (film kręcony w pionie najlepiej ogląda się na pełnym ekranie telefonu):
- Ile zimorodków mieszka we Wdeckim Parku Krajobrazowym?
- Szacujemy, że jest ich tu 25-30 par lęgowych. Jeśli tyle ich naliczymy, to wiemy, że zimorodki miały dobry rok. Niestety, gdy zdarza się ciężka zima, to potrafi ona zdziesiątkować te ptaki. Wtedy kolejnego roku może nie doczekać nawet 80% populacji. A to oznacza, że z 10 zimorodków, które zostaną tu na jesień i zimę, do wiosny przeżyją tylko 2.
- To bardzo smutny wniosek, bo może się okazać, że większość z ptaków, które pan zaobrączkował, prawdopodobnie już nie żyje.
- To nawet nie szansa, ale pewność. Właśnie dlatego tak trudno bada się ten gatunek. Ich obrączkowanie zajmuje bardzo dużo czasu, ale efekt badawczy może być nikły. Dlatego to jest zajęcie dla bardzo cierpliwych osób. Bo jeśli ktoś zaczyna badania i chciałby w ciągu dwóch, trzech lat już zebrać jakieś wyniki, to z pewnością nie powinien zajmować się badaniem zimorodków. Statystycznie mamy po prostu za mało danych, które by pozwalały na sformułowanie prawdziwych wniosków. To dlatego zimorodki wciąż są takie tajemnicze i wciąż od 26 lat mnie fascynują!
- 26 lat to szmat czasu. Czy pan od początku bada zimorodki?
- Tak, ja je badam od 1993 roku. Straciłem już rachubę, ile ich mogłem zaobrączkować. Kilka lat temu zatrzymałem się na 4 tysiącach. Bywały takie sezony lęgowe w dobrych latach zimorodków, że zaobrączkowałem ponad 500 sztuk. A na przykład w zeszłym roku było to ok. 270 sztuk. Bywa różnie.
- Zimorodki są w Polsce pod ścisłą ochroną. Co, oprócz mroźnych zim, jeszcze im zagraża?
- Drugim wrogiem zimorodka jest działalność człowieka, czyli tzw. antropopresja. Polega ona na ich płoszeniu, niszczeniu skarp, a czasem także, niestety, ludzie zatykają nory zimorodków na przykład butelkami lub śmieciami, i wtedy one nie mogą z nich wyjść lub do nich wrócić. Jednak myślę, że ta ostatnia przyczyna wynika chyba raczej z niewiedzy ludzi, że te korytarze to mogą być mieszkania ptaków. Nie potrafię sobie wyobrazić, kto celowo zatykałby te nory.
- Czy my, jako ludzie, możemy coś zrobić, żeby pomóc zimorodkom przetrwać? Może nawet sprawić, że przestaną one być gatunkiem zagrożonym?
- Nie wiem czy mamy aż taką moc, ale coś na pewno możemy zrobić. Zimorodek jest gatunkiem bardzo płochliwym. W zasadzie on ucieka już w momencie zbliżania się do niego z odległości kilkudziesięciu metrów. Dlatego nie powinniśmy go w żadnym wypadku płoszyć ani gonić. Oczywiście chcielibyśmy zobaczyć zimorodka z bliska, ale akurat w tym przypadku nie jest to dla niego idealne rozwiązanie.
- Czyli zostawiamy go w spokoju i nie płyniemy za nim?
- Dokładnie, zostawiamy go w spokoju. Druga sprawa jest taka, żeby nie przesiadywać godzinami pod skarpami, bo zimorodki mają tam swoje domy. Jeśli na przykład wędkarze zbyt długo okupują skarpy brzegowe, bo na przykład dobrze bierze im tam ryba albo mogą się szybko schronić w czasie deszczu, to przez kilka godzin ograniczają przyloty dorosłych osobników z pokarmem dla piskląt. A dla takich piskląt to jest zbyt długi czas i one po prostu umierają z głodu. Niestety takie sytuacje zdarzały się tutaj w Borach Tucholskich.
- To tylko pokazuje, jak ludzie czasami niewiele wiedzą o otaczającej ich przyrodzie. Czego jeszcze z dużym prawdopodobieństwem nie wiemy o zimorodkach?
- Myślę, że dla wielu osób zaskoczeniem jest to, że zimorodek wygląda, jakby był pięknie ubarwiony, czyli że jest aż przesycony pigmentami. Tymczasem ten ptak nie ma ani grama niebieskiego pigmentu! Taki pigment nie istnieje u żadnego ptaka - także u papug czy kolibra. To tylko złudzenie optyczne. Podobnie jak widok nieba, które też nie ma pigmentu kryjącego się w atmosferze. To złudzenie polega na załamaniu promieni światła, więc kolor niebieski powstaje w wyniku procesu fizycznego. Tak samo jak tęcza. Nazywa się to Efektem Tyndalla.
- A co wiemy o zimorodkach? Czy wiemy jak one na przykład polują?
- One trochę wyglądają na leniuchy, dlatego że często widzi się, że siedzą na gałęziach jak zahibernowane i patrzą jak zahipnotyzowane w lustro wody. To, co wygląda jak bezczynne siedzenie, jest czekaniem na ofiarę. Zimorodki jak pająk czekają aż ofiara pojawi się w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Wtedy z zamkniętymi oczami pikują pod wodę i polują. Ptak musi więc dokładnie wyliczyć, w którym miejscu znajdzie się ryba w momencie uderzenia. A trafia tę rybę z 80-90% skutecznością! To fascynujące!
- Co jest ich największym przysmakiem?
- Zimorodki żywią się rybami pływającymi płytko pod powierzchnią wody. Najczęściej są to ukleje, płotki, okonie, czasami zdarzają się też karasie. Z tym że akurat karasie są takie bardziej wybrzuszone, a zimorodek takich nie lubi, bo trudno mu je połknąć. Zimorodki lubią ryby odrobinę wysmukłe, które łatwo połyka się w całości. One nie rozdrabniają ryby, więc musi im w całości wejść do gardła. W całością ją połykają, a potem trawią.
- Myślę, że zaskakujące jest też to, że one nie budują gniazd na drzewach czy w szuwarach, ale kopią nory. Jak głębokie są nory, które kopią zimorodki?
- Nory kopią o głębokości od 40 cm do 130 cm. Średnica tej nory to ok. 7-8 cm. Łatwo wyliczyć, że ilość piasku, którą muszą wyrzucić, żeby wydrążyć norę, to ok. 10-litrowe wiadro. To jest niesamowita praca. Zajmuje im to maksymalnie dwa tygodnie, czasami tydzień. Kopią oboje - samiec i samica. Dziobami wykuwają tunel, tak jak kiedyś górnik kilofem, a ziemię wygrzebują z tyłu swoimi krótkimi łapkami. To jest bardzo wyczerpująca praca - one często po kilku takich rundach kopania siadają zmęczone na gałęzi, odpoczywają, dzioby całe mają w piasku... Czasem nawet dochodzi do złamania dzioba, jeśli natkną się na twarde podłoże. Ale dzięki temu kopaniu mają norę, która zapewnia im względne bezpieczeństwo.
- Zawsze mnie też intrygowało, skąd wzięła się nazwa zimorodka?
- Niektórzy ludzie sądzą, że od wersji „ziemiorodek”, z tego powodu, że ptaki te rodzą się w norach kopanych nad brzegami rzek. Ale nazwa wzięła się raczej stąd, że zimorodek prowadząc skryty tryb życia w okresie lęgowym jest trudny do zauważenia. Z kolei zimą na drzewie nie ma liści, w związku z tym spotkanie zimorodka czy zaobserwowanie go jest dużo łatwiejsze niż latem. Przez to ludzie błędnie mogli myśleć, że zimorodki są ptakami, które rodzą się zimą, i tak je nazwali.
- Czyli zimorodek, to ptak widoczny zimą?
- O, tak chyba należałoby powiedzieć.
- Jak długo żyje zimorodek?
- Niestety one nie żyją długo. Większość zimorodków żyje około 3 lat. One z wiekiem coraz gorzej polują i te, które przeżyją trudne warunki pogodowe oraz działalność człowieka, umierają ze starości. Stwierdzenie zimorodka powyżej 5 lat w zasadzie graniczy z cudem. Ja w ciągu wielu lat moich badań spotkałem tylko raz tak wiekowego ptaka. To była twarda sztuka. O zimorodkach mówi się, że to niesamowicie piękne ptaki. Ale mówi się też, że wszystko co piękne, szybko się kończy i w przypadku zimorodka to przysłowie bardzo się spełnia.
- To tak jak motyle...
- Właśnie. One są jak motyle.
Z przewodnikiem "Ruszaj w Powiat Świecki" zaplanujesz aż 10 dni na południowym Kociewiu, wschodniej części Borów Tucholskich oraz w Dolinie Dolnej Wisły. Pomogą Ci w tym plany jednodniowych wycieczek pieszych, rowerowych i samochodowych. Odkryjesz najpiękniejsze punkty widokowe i poznasz historię menonitów w jednym z najmniej odkrytych regionów w Polsce. Książkę kupisz w naszym sklepie z przewodnikami.
Jeszcze do niedawna znałam zimorodki tylko z albumów ornitologicznych. To najpiękniej ubarwione ptaki, jakie w życiu widziałam w Polsce, choć w ich piórach nie ma ani grama pigmentu! A mimo to mienią się różnymi tonacjami turkusu, błękitu i pomarańczu. Są bardzo rzadkie, dlatego podlegają ścisłej ochronie. W niektórych krajach zostały nawet wpisane do Czerwonej Księgi Gatunków Zagrożonych. Dlatego byliśmy tak podekscytowani, gdy pewnego majowego dnia wybraliśmy się z ornitologiem, Romanem Kucharskim, na obrączkowanie tych niezwykłych ptaków. Wykorzystałam tę okazję i wypytałam o tajemne życie zimorodków. Zapraszam Cię na wywiad.
Widzieliśmy jak wygląda obrączkowanie zimorodków
Roman Kucharski o zimorodkach wie wszystko. Ich obrączkowaniem i badaniem zajmuje się już od 26 lat. Ciężko mu policzyć, ile zimorodków już zaobrączkował, ale w Polsce chyba wszystkie. Na co dzień mieszka w Czechach, ale dwa razy do roku przyjeżdża do Wdeckiego Parku Krajobrazowego, gdzie razem z jego dyrektorem, Danielem Siewertem, wybierają się nad Zalew Żurski, żeby zaobrączkować nowe pokolenie ptaków.W tym roku mieliśmy z Maćkiem przyjemność podglądać Romana Kucharskiego przy pracy. Było to niesamowite doświadczenie. Zimorodki może obrączkować wyłącznie ornitolog-specjalista, który ma odpowiednią wiedzę, doświadczenie i kwalifikacje. Żeby zaobrączkować zimorodka rozkłada się sieci ornitologiczne w pobliżu skarp, gdzie ptaki te mają swoje nory. Te sieci mają specjalne kieszenie, które wyhamowują prędkość ptaka, gdy ten w nie wpadnie. Gdy zimorodek zostanie w nią złapany, wprawne ręce ornitologa fachowo go przytrzymują i szybko nakładają obrączkę.
Obrączkowanie wymaga pozwolenia udzielanego przez Ministerstwo Ochrony Środowiska. Pozwolenie jest udzielane na podstawie egzaminów, które trzeba zdać w Polskiej Akademii Nauk. Przyszły obrączkarz musi wykazać się nie tylko znajomością gatunku, określania wieku czy płci ptaka, ale też i etyki postępowania z ptakami i ich łapania. Po zdaniu takiego egzaminu może otrzymać licencję obrączkarską - ale tylko na wybrany gatunek lub gatunki.
- Kasia Marczewska: Po co obrączkuje się zimorodki?
- Roman Kucharski: Podobnie jak wiele innych gatunków ptaków zimorodki obrączkuje się, żeby je badać i dowiedzieć więcej o ich życiu. Obrączka jest znakiem identyfikacyjnym, który ptak otrzymuje na całe życie. Dzięki niej wiemy, w jakich miejscach w Europie były widziane nasze wdeckie zimorodki. Najdalej dolatywały do Hiszpanii. Ale o naszych zimorodkach u siebie donosili też Chorwaci, Szwajcarzy, Francuzi i Włosi.
- Dzwonicie potem do Hiszpanów i pytacie: „Halo, czy widzieliście tam nasze zimorodki?”
- Noooo... nie do końca tak to wygląda. Podobnie jak u nas, tak i w innych krajach europejskich są obrączkarze, którzy odławiają ptaki dla celów badawczych. Nasi koledzy z Hiszpanii rozstawiają sieci, w które chwytają się osobniki zaobrączkowane w Polsce. Na przykład jednego naszego zimorodka odnotowano w Alicante w Hiszpanii.
- No dobrze, a jeśli ktoś tu, w Polsce, zauważy zimorodka z obrączką, to też może to gdzieś zgłosić?
- Można w wyszukiwarce wpisać hasło np. „zgłoszenie obrączki ornitologicznej” albo „ptak z obrączką co robić” i wtedy pojawią się strony z namiarami na stację ornitologiczną. Na takich stronach wypełnia się elektronicznie formularz i w zasadzie każdy może to zrobić. Z tym, że każda osoba, która zgłasza ptaka, a nie jest ornitologiem ani obrączkarzem, zobowiązana jest dołączyć zdjęcie ptaka i obrączki. Takie osoby często nie znają się dokładnie na ptakach, a chodzi o to, żeby jednoznacznie określić gatunek, który się zaobserwowało. Samo powiedzenie, że się znalazło ptaka z obrączką i on był biały, nie wystarczy - bo to może być wszystko: od mewy po łabędzia.
- Czy nasze zimorodki często latają zagranicę?
- Zimorodki podróż swojego życia odbywają tylko raz - jako młode osobniki, gdy mają ok. 2-3 tygodnie. Po powrocie z tego egzotycznego tournee zostają tutaj i resztę życia spędzają we Wdeckim Parku Krajobrazowym. Właściwie to nie wiemy do końca, dlaczego jako dorosłe osobniki już więcej nie podróżują. To dziwne, biorąc pod uwagę, że widziały już w swoim życiu palmy nad Morzem Śródziemnym i ciepłe klimaty. Kto nie chciałby tam wracać? Tymczasem one wracają w Bory Tucholskie. Co niestety często przypłacają życiem.
- Dlaczego? Czy tutaj jest dla nich aż tak niebezpiecznie?
- Jednym z największych ich wrogów jest niska temperatura, dlatego spędzanie tu zimy to dla zimorodków zawsze ryzyko. Woda jest wtedy skuta lodem i nie mają gdzie polować. Ponadto polując - kąpią się w tej lodowatej wodzie, wylatują na gałąź, a jeśli jest -15 st. C, to potrafią zamarzać na gałęziach. Jeszcze większym ich wrogiem są metalowe poręcze. Bywały niestety przykre przypadki, że na balustradach mostów lub przy jeziorach znajdowano zamarznięte zimorodki.
- A mimo wszystko podejmują to ryzyko i wydaje się, że radzą sobie tu całkiem nieźle. Podobno we Wdeckim Parku Krajobrazowym mieszka najwięcej polskich zimorodków?
- Zimorodki nad Wdą mają idealne warunki. One mają co do zasady trzy wymagania, żeby mogły się dobrze czuć w środowisku: musi być woda, w tej wodzie muszą być ryby, a nad wodą muszą wznosić się piaszczyste skarpy, w których zimorodki budują swoje nory. Na terenie Borów Tucholskich wszystkie te warunki są spełnione, w dodatku woda jest wyjątkowo czysta. Dlatego to miejsce jest dla nich idealne i dlatego to tutaj jest największe zagęszczenie tego gatunku w Polsce, a powiedziałbym, że i w Europie.
Gdzie można spotkać zimorodka?
Żeby zobaczyć zimorodka trzeba mieć dużo szczęścia. Najlepiej zorganizować sobie całodniowy spływ kajakowy z Błędna do Tlenia w Borach Tucholskich (woj. kujawsko-pomorskie). Trasa wynosi 20 km i przepłyniesz ją w ok. 6 godzin. Płynąc kajakiem rozglądaj się uważnie, a być może na wystającym z wody konarze dostrzeżesz zimorodka wypatrującego swojej ofiary w wodzie. Lub przeleci on wzdłuż brzegu. Zimorodki są bardzo płochliwe, dlatego trudno zrobić im zdjęcie i na pewno nie pojawią się gdy będziesz spływać Wdą z głośnym towarzystwem. Gdy my płynęliśmy samotnie, w ciszy i spokoju, Maciej wypatrzył jednego z oddali. Niestety nie zdążył wyjąć aparatu.
Żeby zorganizować spływ kajakowy z Błędna do Tlenia, najlepiej kilka dni wcześniej skontaktuj się z wypożyczalnią kajaków. Za ok. 40 zł od osoby dostaniesz kajak wraz z transportem do punktu startu. Trasę skończysz w Tleniu, gdzie podpływasz do bazy kajakowej i zostawiasz kajak.
Zimorodka możesz także spotkać, gdy popłyniesz Wdą przez Zalew Gródecki lub gdy ruszysz w drogę na całodzienną wyprawę dookoła Zalewu Żurskiego. Pomysły na takie wycieczki wraz z planami, mapami i telefonami do wypożyczalni kajaków znajdziesz w naszej najnowszej książce „Ruszaj w Powiat Świecki”.
Jak wygląda prawdziwe poszukiwanie zimorodków? Gdzie szukać ich gniazd i jak wygląda zimorodkowa obrączka pokazaliśmy na filmie, który nadawaliśmy na żywo na Instagram Stories. Zobacz jak wyglądała nasza wyprawa z Romanem Kucharskim i spotkanie z zimorodkiem (film kręcony w pionie najlepiej ogląda się na pełnym ekranie telefonu):
- Ile zimorodków mieszka we Wdeckim Parku Krajobrazowym?
- Szacujemy, że jest ich tu 25-30 par lęgowych. Jeśli tyle ich naliczymy, to wiemy, że zimorodki miały dobry rok. Niestety, gdy zdarza się ciężka zima, to potrafi ona zdziesiątkować te ptaki. Wtedy kolejnego roku może nie doczekać nawet 80% populacji. A to oznacza, że z 10 zimorodków, które zostaną tu na jesień i zimę, do wiosny przeżyją tylko 2.
- To bardzo smutny wniosek, bo może się okazać, że większość z ptaków, które pan zaobrączkował, prawdopodobnie już nie żyje.
- To nawet nie szansa, ale pewność. Właśnie dlatego tak trudno bada się ten gatunek. Ich obrączkowanie zajmuje bardzo dużo czasu, ale efekt badawczy może być nikły. Dlatego to jest zajęcie dla bardzo cierpliwych osób. Bo jeśli ktoś zaczyna badania i chciałby w ciągu dwóch, trzech lat już zebrać jakieś wyniki, to z pewnością nie powinien zajmować się badaniem zimorodków. Statystycznie mamy po prostu za mało danych, które by pozwalały na sformułowanie prawdziwych wniosków. To dlatego zimorodki wciąż są takie tajemnicze i wciąż od 26 lat mnie fascynują!
- 26 lat to szmat czasu. Czy pan od początku bada zimorodki?
- Tak, ja je badam od 1993 roku. Straciłem już rachubę, ile ich mogłem zaobrączkować. Kilka lat temu zatrzymałem się na 4 tysiącach. Bywały takie sezony lęgowe w dobrych latach zimorodków, że zaobrączkowałem ponad 500 sztuk. A na przykład w zeszłym roku było to ok. 270 sztuk. Bywa różnie.
- Zimorodki są w Polsce pod ścisłą ochroną. Co, oprócz mroźnych zim, jeszcze im zagraża?
- Drugim wrogiem zimorodka jest działalność człowieka, czyli tzw. antropopresja. Polega ona na ich płoszeniu, niszczeniu skarp, a czasem także, niestety, ludzie zatykają nory zimorodków na przykład butelkami lub śmieciami, i wtedy one nie mogą z nich wyjść lub do nich wrócić. Jednak myślę, że ta ostatnia przyczyna wynika chyba raczej z niewiedzy ludzi, że te korytarze to mogą być mieszkania ptaków. Nie potrafię sobie wyobrazić, kto celowo zatykałby te nory.
- Czy my, jako ludzie, możemy coś zrobić, żeby pomóc zimorodkom przetrwać? Może nawet sprawić, że przestaną one być gatunkiem zagrożonym?
- Nie wiem czy mamy aż taką moc, ale coś na pewno możemy zrobić. Zimorodek jest gatunkiem bardzo płochliwym. W zasadzie on ucieka już w momencie zbliżania się do niego z odległości kilkudziesięciu metrów. Dlatego nie powinniśmy go w żadnym wypadku płoszyć ani gonić. Oczywiście chcielibyśmy zobaczyć zimorodka z bliska, ale akurat w tym przypadku nie jest to dla niego idealne rozwiązanie.
- Czyli zostawiamy go w spokoju i nie płyniemy za nim?
- Dokładnie, zostawiamy go w spokoju. Druga sprawa jest taka, żeby nie przesiadywać godzinami pod skarpami, bo zimorodki mają tam swoje domy. Jeśli na przykład wędkarze zbyt długo okupują skarpy brzegowe, bo na przykład dobrze bierze im tam ryba albo mogą się szybko schronić w czasie deszczu, to przez kilka godzin ograniczają przyloty dorosłych osobników z pokarmem dla piskląt. A dla takich piskląt to jest zbyt długi czas i one po prostu umierają z głodu. Niestety takie sytuacje zdarzały się tutaj w Borach Tucholskich.
- To tylko pokazuje, jak ludzie czasami niewiele wiedzą o otaczającej ich przyrodzie. Czego jeszcze z dużym prawdopodobieństwem nie wiemy o zimorodkach?
- Myślę, że dla wielu osób zaskoczeniem jest to, że zimorodek wygląda, jakby był pięknie ubarwiony, czyli że jest aż przesycony pigmentami. Tymczasem ten ptak nie ma ani grama niebieskiego pigmentu! Taki pigment nie istnieje u żadnego ptaka - także u papug czy kolibra. To tylko złudzenie optyczne. Podobnie jak widok nieba, które też nie ma pigmentu kryjącego się w atmosferze. To złudzenie polega na załamaniu promieni światła, więc kolor niebieski powstaje w wyniku procesu fizycznego. Tak samo jak tęcza. Nazywa się to Efektem Tyndalla.
John Tyndall - żyjący w XIX wieku irlandzki filozof przyrody, badacz i odkrywca zjawisk fizycznych.
- A co wiemy o zimorodkach? Czy wiemy jak one na przykład polują?
- One trochę wyglądają na leniuchy, dlatego że często widzi się, że siedzą na gałęziach jak zahibernowane i patrzą jak zahipnotyzowane w lustro wody. To, co wygląda jak bezczynne siedzenie, jest czekaniem na ofiarę. Zimorodki jak pająk czekają aż ofiara pojawi się w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Wtedy z zamkniętymi oczami pikują pod wodę i polują. Ptak musi więc dokładnie wyliczyć, w którym miejscu znajdzie się ryba w momencie uderzenia. A trafia tę rybę z 80-90% skutecznością! To fascynujące!
- Co jest ich największym przysmakiem?
- Zimorodki żywią się rybami pływającymi płytko pod powierzchnią wody. Najczęściej są to ukleje, płotki, okonie, czasami zdarzają się też karasie. Z tym że akurat karasie są takie bardziej wybrzuszone, a zimorodek takich nie lubi, bo trudno mu je połknąć. Zimorodki lubią ryby odrobinę wysmukłe, które łatwo połyka się w całości. One nie rozdrabniają ryby, więc musi im w całości wejść do gardła. W całością ją połykają, a potem trawią.
- Myślę, że zaskakujące jest też to, że one nie budują gniazd na drzewach czy w szuwarach, ale kopią nory. Jak głębokie są nory, które kopią zimorodki?
- Nory kopią o głębokości od 40 cm do 130 cm. Średnica tej nory to ok. 7-8 cm. Łatwo wyliczyć, że ilość piasku, którą muszą wyrzucić, żeby wydrążyć norę, to ok. 10-litrowe wiadro. To jest niesamowita praca. Zajmuje im to maksymalnie dwa tygodnie, czasami tydzień. Kopią oboje - samiec i samica. Dziobami wykuwają tunel, tak jak kiedyś górnik kilofem, a ziemię wygrzebują z tyłu swoimi krótkimi łapkami. To jest bardzo wyczerpująca praca - one często po kilku takich rundach kopania siadają zmęczone na gałęzi, odpoczywają, dzioby całe mają w piasku... Czasem nawet dochodzi do złamania dzioba, jeśli natkną się na twarde podłoże. Ale dzięki temu kopaniu mają norę, która zapewnia im względne bezpieczeństwo.
- Zawsze mnie też intrygowało, skąd wzięła się nazwa zimorodka?
- Niektórzy ludzie sądzą, że od wersji „ziemiorodek”, z tego powodu, że ptaki te rodzą się w norach kopanych nad brzegami rzek. Ale nazwa wzięła się raczej stąd, że zimorodek prowadząc skryty tryb życia w okresie lęgowym jest trudny do zauważenia. Z kolei zimą na drzewie nie ma liści, w związku z tym spotkanie zimorodka czy zaobserwowanie go jest dużo łatwiejsze niż latem. Przez to ludzie błędnie mogli myśleć, że zimorodki są ptakami, które rodzą się zimą, i tak je nazwali.
- Czyli zimorodek, to ptak widoczny zimą?
- O, tak chyba należałoby powiedzieć.
- Jak długo żyje zimorodek?
- Niestety one nie żyją długo. Większość zimorodków żyje około 3 lat. One z wiekiem coraz gorzej polują i te, które przeżyją trudne warunki pogodowe oraz działalność człowieka, umierają ze starości. Stwierdzenie zimorodka powyżej 5 lat w zasadzie graniczy z cudem. Ja w ciągu wielu lat moich badań spotkałem tylko raz tak wiekowego ptaka. To była twarda sztuka. O zimorodkach mówi się, że to niesamowicie piękne ptaki. Ale mówi się też, że wszystko co piękne, szybko się kończy i w przypadku zimorodka to przysłowie bardzo się spełnia.
- To tak jak motyle...
- Właśnie. One są jak motyle.
Poszukaj zimorodków w Borach Tucholskich i na Kociewiu
Ta rozmowa jest rozszerzeniem wywiadu, który ukazał się w naszej książce Przewodnik "Ruszaj w Powiat Świecki". Znajdziesz w niej 15 rozmów z mieszkańcami regionu, którzy opowiadają m.in. o zwierzętach mieszkających we wdeckim lesie, o ciekawych miejscach i szlakach rowerowych, o prowadzeniu pensjonatu, o produkcji regionalnych serów, wina i słodyczy.Z przewodnikiem "Ruszaj w Powiat Świecki" zaplanujesz aż 10 dni na południowym Kociewiu, wschodniej części Borów Tucholskich oraz w Dolinie Dolnej Wisły. Pomogą Ci w tym plany jednodniowych wycieczek pieszych, rowerowych i samochodowych. Odkryjesz najpiękniejsze punkty widokowe i poznasz historię menonitów w jednym z najmniej odkrytych regionów w Polsce. Książkę kupisz w naszym sklepie z przewodnikami.