W Opolu zachwyci Cię historia miasta - poznasz ją w Wieży Piastowskiej, architektura Ratusza i kamieniczek, którą zobaczysz na Rynku. I muzyka. Usłyszysz ją w klimatycznych knajpkach i w jedynym takim Muzeum Polskiej Piosenki.
W tym roku obchodzi swoje 800. urodziny. Niewiele jest w Polsce miast tak starych jak Opole. My z tej okazji odwiedziliśmy je dwa razy i teraz możemy potwierdzić, że Opole to świetny pomysł na tzw. City Break.
Przed obiektywem naszego aparatu przemaszerowała cała historia Opola. Od świętego Wojciecha, patrona miasta, przez księcia Kazimierza I Opolskiego, Mieszko I, Bolesława Chrobrego, po Jerzego Grotowskiego, czy Karola Musioła. W paradzie wzięli też udział przedstawiciele miast partnerskich Opola (Alytusa, Ingolstadt, Poczdamu, Kuopio, Bruntála, Iwano-Frankiwska i Székesfehérvár).
Parada zakończyła się na Rynku koncertem Stanisława Karpiela-Bułecki. Bardzo fajny koncert. I do tego rozdawano darmowe opolskie precle. Można było dostać nawet dwa! To nas bardzo ucieszyło, bo byliśmy głodni i zmarznięci. Ach to Opole, o wszystkim pomyślało…
Wieczór wykorzystaliśmy na nocne fotografowanie żółtego mostu oraz fontanny na Stawku Zamkowym.
Następnego dnia dalej świętowaliśmy z Opolanami. Doroczny Jarmark św. Franciszka, odpowiednik gdańskiego Jarmarku Dominikańskiego, też odbywał się w duchu obchodów rocznicowych. Kręciliśmy się pomiędzy kolorowymi straganami, kupowaliśmy drobiazgi, i spod wielkiej sceny oglądaliśmy pokazy tańców regionalnych. W mieście dało się odczuć świąteczną atmosferę.
Przede wszystkim widziała wszystkie opolskie Krajowe Festiwale Polskiej Piosenki, bo jako najbardziej charakterystyczny punkt miasta, wyłaniający się zza amfiteatru, pojawiała się przez ponad 50 lat w kadrze naszych telewizorów.
Miasto raczej nie ma przed nią tajemnic, bo nie tylko jest to punkt widokowy w Opolu, częściowo multimedialne muzeum z historią miasta, ale też jeden z najstarszych zabytków architektonicznych w Polsce. Swoje więc przeżyła. Myślę, że najtrudniejszym dla niej momentem było rozebranie Zamku Piastowskiego, przy którym trwała przez kilkaset lat.
Potrzebujesz dużo czasu, bo czeka cię dużo słuchania i oglądania. Wchodząc do środka ma się wrażenie, jakby wchodziło się do jakiegoś statku kosmicznego.
Wszystko się błyszczy, miga, gra, nad głowami wiszą kapsuły, do których można wejść i obejrzeć filmy ze wspomnieniami o najsławniejszych polskich artystach. Gdzieś z boku stoi budka, do której wchodzisz, śpiewasz, nagrywasz i wysyłasz sobie utwór na skrzynkę e-mail. To wtedy, po odsłuchaniu „Kołysanki dla nieznajomej” w moim wykonaniu zrozumiałam, dlaczego Maciej zawsze prosił, żebym nie śpiewała. A przecież Opole aż tętni muzyką.
Fantazję na wymyślenie Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki i amfiteatru miał Karol Musioł, który od 1952 roku, przez 11 lat przewodniczył Miejskiej Radzie Narodowej w Opolu. To dlatego jego pomnik znalazł się na „Trasie Festiwalowej”, czyli miejskim szlaku nawiązującym do tradycji polskiej piosenki w Opolu. Postać Pana Karola stoi przy żółtym mostku prowadzącym od Wieży do Rynku, dlatego bardzo łatwo ją znaleźć.
Większość śpiewających sław starszego i młodszego pokolenia zostawiło podpis pod swoją gwiazdą w Alei Gwiazd przy Ratuszu na Rynku. Jest ich już prawie 60. Ciekawe, czyje nazwiska pojawią się tu za 10, 20, 30 lat…
Między mostami płynie Kanał Młynówka, który podobno do 1600 roku był głównym korytem rzeki Odry. Nazwa kanału wzięła się od dwóch młynów na przeciwległych brzegach Odry. Do 1913r. kanał służył jako port przeładunkowy, a dziś uchodzi za „opolską Wenecję”. To dlatego, że kanał i bulwary po obu jego stronach zrewitalizowano i teraz służą mieszkańcom miasta, którzy przychodzą tu pospacerować, posiedzieć, odpocząć.
Nocą w wodach kanału magicznie odbijają się oświetlone budynki, które wyglądają, jakby ich piwnice były zatopione w wodzie. Kiedy zobaczyłam to na własne oczy, przestałam się dziwić fotografom polującym na nocno-opolskie kadry.
Zaskoczyło mnie historyczne zdjęcie opolskiego ratusza. Nie poznałam go na czarno-białej fotografii. Przyklejone do niego były jakieś drewniane budy, czy stragany. W końcu władze miasta zorientowały się, że chyba niezbyt reprezentacyjnie to wygląda i w 1934 roku przystąpiły do o ich likwidacji. Pech chciał, że przy tych pracach rozbiórkowych źle zabezpieczono wieżę ratusza, która… runęła. Na szczęście nikt mocno nie ucierpiał, a najbardziej reprezentacyjny element Rynku odbudowano w 2 lata.
Na ławeczce siedzi Agnieszka Osiecka i rozmawia z Wojciechem Młynarskim, na drugim planie widać Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego, tuż obok przysiadł Marek Grechuta, a pod drzewem stanął sobie Czesław Niemen.
Wzgórze Uniwersyteckie nazywa się czasem także „Wzgórzem Wojciechowym”. To nazwa od św. Wojciecha, który tu działał, nauczał i nawracał na wiarę chrześcijańską. Zresztą tuż obok stoi kościół Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha. Imię tego świętego, patrona miasta, nosił też szpital, który tu działał do 1990r. Teraz w budynku mieści się Gmach Collegium Maius, stąd i nazwa wzgórza bardziej adekwatna.
Choć centrum Opola nie wydaje się rozległe, to spacerowania po nim jest naprawdę sporo. Bo nawet kiedy zobaczy się już amfiteatr, Wieżę Piastowską, Kanał Młynówkę, Rynek oraz Wzgórze Uniwersyteckie, to zostaje jeszcze druga część miasta, gdzie można trafić na takie ciekawostki jak np. Fontanna Ceres na Placu Daszyńskiego, piękne kościoły oraz cała rozległa spacerownia po Wyspie Bolko i Bulwarach Nadodrzańskich.
Ogrodnik okazał się prawdziwym pasjonatem. Zorganizował ludzi – zatrudnił bezrobotnych flisaków, sprowadził maszynę parową do sadzenia drzewek, po czym zasadził ok. 12 tys. nowych sztuk, teren osuszył, a las wykarczował. W wyniku tego przedsięwzięcia powstał ok. 57-ha park, gdzie zmęczeni przemysłem i wydobyciem kamienia oraz kruszeniem cementu mieszkańcy miasta mogli odpocząć od jego złego stanu sanitarnego i podratować zdrowie. Park zaczął funkcjonować jako prawdziwe „zielone płuca miasta”.
Potem było już tylko lepiej – nowe restauracje, muszla koncertowa, schronisko dla młodzieży, a nawet górka do zjeżdżania na sankach. Dwa lata później powstał zwierzyniec – mówi się, że to prekursor dzisiejszego zoo w Opolu. Na oficjalnym otwarciu parku bawiono się w 1913., co oznacza, że za rok będzie on obchodził swoje 105 urodziny. Trzyma się nieźle jak na takiego staruszka. Zniszczony w czasie II wojny światowej i zalany w czasie powodzi w 1997r. odrodził się i teraz służy mieszkańcom miasta i turystom. Można tu spacerować, jeździć na rowerze, odpoczywać na ławeczkach albo pójść na wycieczkę do zoo.
Co zaskakujące, na fontannie znajdziesz też Neptuna! Siedzi, a na jego kolanach opiera się Glaukos – to ci dwaj rybacy z sieciami. Całość to piękna rzeźba pełna alegorii. Podobno przed II wojną światową nad fontanną rozpościerał się ażurowy baldachim. Szkoda, że dziś już go nie ma, bo całość musiała wyglądać spektakularnie.
Największy z tych kościołów to Katedra. Jej nazwa wywodzi się od relikwii Świętego Krzyża, które biskup wrocławski miał przekazać w XI w. do świątyni. Skąd biskup miał fragment krzyża, na którym umarł Jezus? podobno otrzymał je od św. Emeryka, królewicza węgierskiego. Na pamiątkę tego wydarzenia w herbie Opola obok piastowskiego orła, pojawił się fragment krzyża. W katedrze wisi XV. w., malowany na lipowej desce, obraz Matki Boskiej Opolskiej, za której wstawiennictwem ludzie doświadczają łask i cudów. Natomiast w murach świątyni spoczywa ostatni piastowski książę - Jan III Dobry. Jednak moją uwagę najbardziej przykuły spiżowe drzwi katedry. Można z nich wyczytać dzieje Śląska Opolskiego i dzieje zbawienia. Są po prostu niesamowite, i wręcz kontrastują ze skromną, wysoką, strzelistą, ceglaną świątynią.
Niedaleko Kanału Młynówka, tuż przy Rynku, stoi kościół oo. Franciszkanów. W jego podziemiach spoczywa 8 książąt i 5 opolskich księżnych, a kaplicy św. Anny leżą XIV wieczne sarkofagi księżnej Anny i księcia Bolka III. Kościół robi wrażenie i za dnia i w nocy - to tutaj oglądaliśmy spektakl o królu Janie Kazimierzu. Żałuję, że nie mieliśmy czasu zwiedzić go dokładniej.
Za to mieliśmy czas, żeby przyjrzeć się kościołowi Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha, powszechnie znanemu jako "kościół na górce". Żeby do niego dotrzeć od strony Rynku, trzeba pokonać wiele schodów, ale warto, bo na górze czeka nie tylko widok na kamienice, ale i Wzgórze Uniwersyteckie rozciągające się po drugiej stronie kościoła. Ten kościół, to jeden z najstarszych obiektów w Opolu, a jego początki wiążą się z postacią i legendą św. Wojciecha, który tu nauczał i chrzcił pogan. W historii kościoła pojawiają się i protestanci, i całkowite zamknięcie, i odzyskanie przez Dominikanów, i pożary, i spustoszenia od szwedzkiego najeźdźcy, następnie okres sekularyzacji i powrót katolików. Kościół wiele widział, i wiele wie. Dlatego odkrywanie jego tajemnic jest tak fascynujące...
Opole lubię też za to, że jako jedyne ma muzeum o piosence, a to jest jedno z naprawdę niewielu miejsc w Polsce, gdzie nie usłyszy się o polskiej martyrologii. Życzyłabym sobie więcej takich placówek.
Oczywiście o historii też dużo się dowiesz – z multimedialnej wystawy w Wieży Piastowskiej. Słowem – jest w czym wybierać. A kiedy lotem ptaka zobaczysz już najciekawsze miejsca w Opolu, zaplanuj sobie kolejny dzień lub dwa, bo naprawdę warto wyjechać za miasto.
O tym po co, gdzie i dlaczego piszemy w kolejnym przewodniku:
W tym roku obchodzi swoje 800. urodziny. Niewiele jest w Polsce miast tak starych jak Opole. My z tej okazji odwiedziliśmy je dwa razy i teraz możemy potwierdzić, że Opole to świetny pomysł na tzw. City Break.
Niedziela może być idealnym dniem na odpoczynek w wielkim parku miejskim na Wyspie Bolko. A jeśli masz dzieci, atrakcją będzie dla nich spotkanie dzikich zwierząt w opolskim ZOO. Gdy trafisz akurat na festyn lub festiwal, czeka Cię dzień pełen koncertów i zakupów.
Każda pora roku jest dobra na odwiedzenie Opola, a ponieważ w centrum wszędzie jest blisko, większość tras przemierzysz na piechotę. Na obiad zjesz pysznego naleśnika, a wieczorem wypijesz dobrą kawę w jednej z opolskich knajpek. Jeśli jeszcze nie jesteś przekonany, zobacz, jak my poznawaliśmy Opole.
Każda pora roku jest dobra na odwiedzenie Opola, a ponieważ w centrum wszędzie jest blisko, większość tras przemierzysz na piechotę. Na obiad zjesz pysznego naleśnika, a wieczorem wypijesz dobrą kawę w jednej z opolskich knajpek. Jeśli jeszcze nie jesteś przekonany, zobacz, jak my poznawaliśmy Opole.
{newsletter}
Jedziemy kamperem na 800. urodziny Opola
Miasto Opole zaprosiło nas na swoje 800–tne urodziny, a my o mały włos spóźnilibyśmy się na ten jubileusz. Ale tak to jest, gdy jedzie się w drogę kamperem z Gdyni o godzinie pierwszej w nocy, śpi na autostradzie, błądzi po mieście w poszukiwaniu parkingu, a potem ubiera aparaty w foliowe worki, bo właśnie zaczął padać deszcz. Na szczęście zdążyliśmy na paradę historyczną, która w strugach siąpiącego deszczu zmierzała ulicami miasta na opolski Rynek. Przez cały 2017 rok Opole zalała fala jubileuszowych imprez, my załapaliśmy się na najważniejszą z nich.Przed obiektywem naszego aparatu przemaszerowała cała historia Opola. Od świętego Wojciecha, patrona miasta, przez księcia Kazimierza I Opolskiego, Mieszko I, Bolesława Chrobrego, po Jerzego Grotowskiego, czy Karola Musioła. W paradzie wzięli też udział przedstawiciele miast partnerskich Opola (Alytusa, Ingolstadt, Poczdamu, Kuopio, Bruntála, Iwano-Frankiwska i Székesfehérvár).
Parada zakończyła się na Rynku koncertem Stanisława Karpiela-Bułecki. Bardzo fajny koncert. I do tego rozdawano darmowe opolskie precle. Można było dostać nawet dwa! To nas bardzo ucieszyło, bo byliśmy głodni i zmarznięci. Ach to Opole, o wszystkim pomyślało…
Oglądamy spektakl o Janie Kazimierzu
Wieczorem dotarliśmy do kościoła oo. Franciszkanów, na spektakl historyczny „Król Jan Kazimierz w Opolu”. Inscenizacja odbywała się w specjalnie oświetlonym i zadymionym kościele, co dawało świetne efekty wizualne. Żałowaliśmy jedynie, że przedstawienie było takie krótkie.Wieczór wykorzystaliśmy na nocne fotografowanie żółtego mostu oraz fontanny na Stawku Zamkowym.
Kupujemy na Jarmarku św. Franciszka
Następnego dnia dalej świętowaliśmy z Opolanami. Doroczny Jarmark św. Franciszka, odpowiednik gdańskiego Jarmarku Dominikańskiego, też odbywał się w duchu obchodów rocznicowych. Kręciliśmy się pomiędzy kolorowymi straganami, kupowaliśmy drobiazgi, i spod wielkiej sceny oglądaliśmy pokazy tańców regionalnych. W mieście dało się odczuć świąteczną atmosferę. Nasze 11 pomysłów na 1 dzień w Opolu
Opole to miasto, do którego przyjeżdża się na zwiedzanie nie tylko w czasie jarmarków, festiwali, czy świątecznych obchodów. Stolica województwa opolskiego to idealny cel weekendowego City Break’a, który można sobie przedłużyć o jeszcze jeden lub dwa dni i pokrążyć po województwie. Żeby zachęcić Cię do przyjazdu, przygotowaliśmy 11 pomysłów na 1 dzień w Opolu. A żeby Cię do nich przekonać, Maciej dodał do nich 111 zdjęć :)1. Sprawdź co widziała Wieża Piastowska
Ciekawym początkiem jest Wieża Piastowska. Reprezentuje sobą nie tylko kawał historii miasta, ale jest też symbolem walki o to, żeby województwo opolskie pozostało w elitarnym gronie 16 polskich województw. Wieża była świadkiem protestów mieszkańców miasta, którzy w wyniku wygranej, w centrum Opola postawili pomnik „Brońmy swego opolskiego”. A widziała już wiele.Przede wszystkim widziała wszystkie opolskie Krajowe Festiwale Polskiej Piosenki, bo jako najbardziej charakterystyczny punkt miasta, wyłaniający się zza amfiteatru, pojawiała się przez ponad 50 lat w kadrze naszych telewizorów.
Miasto raczej nie ma przed nią tajemnic, bo nie tylko jest to punkt widokowy w Opolu, częściowo multimedialne muzeum z historią miasta, ale też jeden z najstarszych zabytków architektonicznych w Polsce. Swoje więc przeżyła. Myślę, że najtrudniejszym dla niej momentem było rozebranie Zamku Piastowskiego, przy którym trwała przez kilkaset lat.
Jak wyglądał Zamek Piastowski? Zamek Piastowski zbudował w 1228 roku książę Kazimierz I, założyciel Opola. To on założył nowe miasto na prawym brzegu Odry i sprowadził do niego osadników. Jego zamek znalazł się w centrum ogranizowanych przez księcia spotkań towarzyskich, zjazdów politycznych i życia religijnego. Sam władca nie tylko dbał rozwój nadodrzańskigo grodu, ale też wywiązując się ze swoich ślubów krucjacyjnych uczestniczył w V Wyprawie Krzyżowej u boku króla węgierskiego. Chyba dobrze, że nie znał zakończenia historii jego siedziby. Zamek rozebrały władze rejencji Oppeln po ponad 700. latach. Oficjalny powód wydawał się prozaiczny – brak funduszy na utrzymanie. Mieszkańcy oczywiście protestowali, ale najwyraźniej byli mniej skuteczni niż ci, którzy walczyli o województwo opolskie. Bo zamek przepadł. Został rozebrany. Pozostała tylko ta wieża. Szkoda budowli, bo miała duże znaczenie dla Opola. Przede wszystkim była główną siedzibą Piastów Opolskich, z których wywodziła się ostatnia gałąź tej jedynej polskiej, królewskiej dynastii. Według spisu inwentaryzacyjnego sporządzonego po śmierci ostatniego z rodu Piastów – zamek miał 35 komnat, skarbiec, mennicę, zbrojownię i kuźnię. Przetrwał wiele wojen i konfliktów. Pokonała go "ekonomia".
2. Pośpiewaj w Muzeum Polskiej Piosenki
Kiedy jesteś już na wyspie Pasiece, na której stoi Wieża Piastowska, zaplanuj sobie wizytę w Muzeum Piosenki Polskiej. Wchodzi się do niego u stóp amfiteatru, w którym co roku startuje Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki. Muzeum jest prawie całkowicie interaktywne i multimedialne, choć znajdziesz tam też materialne pamiątki od artystów – na przykład stroje estradowe.Potrzebujesz dużo czasu, bo czeka cię dużo słuchania i oglądania. Wchodząc do środka ma się wrażenie, jakby wchodziło się do jakiegoś statku kosmicznego.
Wszystko się błyszczy, miga, gra, nad głowami wiszą kapsuły, do których można wejść i obejrzeć filmy ze wspomnieniami o najsławniejszych polskich artystach. Gdzieś z boku stoi budka, do której wchodzisz, śpiewasz, nagrywasz i wysyłasz sobie utwór na skrzynkę e-mail. To wtedy, po odsłuchaniu „Kołysanki dla nieznajomej” w moim wykonaniu zrozumiałam, dlaczego Maciej zawsze prosił, żebym nie śpiewała. A przecież Opole aż tętni muzyką.
3. Dowiedz się, kim był Karol Musioł
Fantazję na wymyślenie Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki i amfiteatru miał Karol Musioł, który od 1952 roku, przez 11 lat przewodniczył Miejskiej Radzie Narodowej w Opolu. To dlatego jego pomnik znalazł się na „Trasie Festiwalowej”, czyli miejskim szlaku nawiązującym do tradycji polskiej piosenki w Opolu. Postać Pana Karola stoi przy żółtym mostku prowadzącym od Wieży do Rynku, dlatego bardzo łatwo ją znaleźć.4. Powspominaj muzyczne gwiazdy
W Opolu Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki gra od 1963r., czyli praktycznie od początku wybudowania amfiteatru zaprojektowanego przez Floriana Jesionowskiego. Zatem już grubo ponad 50 lat! I choć wydaje się, że ostatnio dotknęły go większe medialne kłopoty niż zazwyczaj, to przecież żadne kłopoty nie trwają wiecznie. Starsi Opolanie na pewno pamiętają koncert inauguracyjny, na którym laury zdobywały Ewa Demarczyk z piosenką „Karuzela z madonnami” i Agnieszka Osiecka z „Piosenką o okularnikach”. Z sentymentu na pewno tęsknią za tamtym klimatem. Ale przecież dziś też mamy świetnych artystów.Większość śpiewających sław starszego i młodszego pokolenia zostawiło podpis pod swoją gwiazdą w Alei Gwiazd przy Ratuszu na Rynku. Jest ich już prawie 60. Ciekawe, czyje nazwiska pojawią się tu za 10, 20, 30 lat…
5. Przejdź się po opolskiej Wenecji
Wędrując od amfiteatru w stronę Rynku, przechodzisz przez żółty mostek, z którego widać most groszowy. Nazwa tego ostatniego wynika stąd, że kiedyś, żeby przez niego przejść, trzeba było uiścić opłatę.Między mostami płynie Kanał Młynówka, który podobno do 1600 roku był głównym korytem rzeki Odry. Nazwa kanału wzięła się od dwóch młynów na przeciwległych brzegach Odry. Do 1913r. kanał służył jako port przeładunkowy, a dziś uchodzi za „opolską Wenecję”. To dlatego, że kanał i bulwary po obu jego stronach zrewitalizowano i teraz służą mieszkańcom miasta, którzy przychodzą tu pospacerować, posiedzieć, odpocząć.
Nocą w wodach kanału magicznie odbijają się oświetlone budynki, które wyglądają, jakby ich piwnice były zatopione w wodzie. Kiedy zobaczyłam to na własne oczy, przestałam się dziwić fotografom polującym na nocno-opolskie kadry.
6. Zobacz jak wygląda Rynek i Ratusz
Z żółtego mostku już tylko rzut beretem na Rynek z Ratuszem. Choć mi się generalnie wydaje, że w centrum Opola wszędzie jest blisko. I do Rynku, i na Wyspę Pasiekę, i na Wyspę Bolko i na Wzgórze Uniwersyteckie. Kiedy patrzy się na opolski Rynek, to przy odrobinie wyobraźni można zobaczyć mieszkańców miasta sprzed kilkuset lat. To dlatego, że kształt rynku zachował się taki sam, jak w średniowiecznych miastach śląskich. Kiedyś tylko jego zabudowa była drewniana, ale zbyt często się paliła, więc już w XIV wieku zaczęto budować murowane domu.Zaskoczyło mnie historyczne zdjęcie opolskiego ratusza. Nie poznałam go na czarno-białej fotografii. Przyklejone do niego były jakieś drewniane budy, czy stragany. W końcu władze miasta zorientowały się, że chyba niezbyt reprezentacyjnie to wygląda i w 1934 roku przystąpiły do o ich likwidacji. Pech chciał, że przy tych pracach rozbiórkowych źle zabezpieczono wieżę ratusza, która… runęła. Na szczęście nikt mocno nie ucierpiał, a najbardziej reprezentacyjny element Rynku odbudowano w 2 lata.
7. Wejdź na Wzgórze Uniwersyteckie
Innym reprezentacyjnym miejscem w Opolu jest Wzgórze Uniwersyteckie. Mnie zachwycił klimat tego miejsca, a szczególnie odlane z brązu postacie związane ze światem muzyki.Na ławeczce siedzi Agnieszka Osiecka i rozmawia z Wojciechem Młynarskim, na drugim planie widać Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego, tuż obok przysiadł Marek Grechuta, a pod drzewem stanął sobie Czesław Niemen.
Wzgórze Uniwersyteckie nazywa się czasem także „Wzgórzem Wojciechowym”. To nazwa od św. Wojciecha, który tu działał, nauczał i nawracał na wiarę chrześcijańską. Zresztą tuż obok stoi kościół Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha. Imię tego świętego, patrona miasta, nosił też szpital, który tu działał do 1990r. Teraz w budynku mieści się Gmach Collegium Maius, stąd i nazwa wzgórza bardziej adekwatna.
Choć centrum Opola nie wydaje się rozległe, to spacerowania po nim jest naprawdę sporo. Bo nawet kiedy zobaczy się już amfiteatr, Wieżę Piastowską, Kanał Młynówkę, Rynek oraz Wzgórze Uniwersyteckie, to zostaje jeszcze druga część miasta, gdzie można trafić na takie ciekawostki jak np. Fontanna Ceres na Placu Daszyńskiego, piękne kościoły oraz cała rozległa spacerownia po Wyspie Bolko i Bulwarach Nadodrzańskich.
8. Odpocznij na Wyspie Bolko
Zielone światło do budowy kompleksu ze stawami, kanałami, ścieżkami spacerowymi i przystaniami kajakowymi dał na początku XX wieku burmistrz ówczesnego Oppeln – August Neugebauer. W 1910 roku, miejski ogrodnik Andreas Ulbrich, zakasał rękawy i zaczął wcielać w życie śmiałą wizję. Pracy miał dużo, bo wyspa przypominała bagno.Ogrodnik okazał się prawdziwym pasjonatem. Zorganizował ludzi – zatrudnił bezrobotnych flisaków, sprowadził maszynę parową do sadzenia drzewek, po czym zasadził ok. 12 tys. nowych sztuk, teren osuszył, a las wykarczował. W wyniku tego przedsięwzięcia powstał ok. 57-ha park, gdzie zmęczeni przemysłem i wydobyciem kamienia oraz kruszeniem cementu mieszkańcy miasta mogli odpocząć od jego złego stanu sanitarnego i podratować zdrowie. Park zaczął funkcjonować jako prawdziwe „zielone płuca miasta”.
Potem było już tylko lepiej – nowe restauracje, muszla koncertowa, schronisko dla młodzieży, a nawet górka do zjeżdżania na sankach. Dwa lata później powstał zwierzyniec – mówi się, że to prekursor dzisiejszego zoo w Opolu. Na oficjalnym otwarciu parku bawiono się w 1913., co oznacza, że za rok będzie on obchodził swoje 105 urodziny. Trzyma się nieźle jak na takiego staruszka. Zniszczony w czasie II wojny światowej i zalany w czasie powodzi w 1997r. odrodził się i teraz służy mieszkańcom miasta i turystom. Można tu spacerować, jeździć na rowerze, odpoczywać na ławeczkach albo pójść na wycieczkę do zoo.
9. Zobacz fontannę Ceres
Pospaceruj po mieście. Zobacz dworzec i fontannę Ceres na Placu Daszyńskiego. Ta ostatnia jest bardzo piękna. Ceres na szczycie fontanny to bogini urodzaju i płodności. W ręku trzyma wrzeciono i dziecko. U jej stóp rozłożył się Herkules – przedstawia go skalnik z kilofem, który jest symbolem przemysłu wapienniczego rozwijającego się na Opolszczyźnie. Metaforą rolnictwa jest Prozepina – na fontannie to ta kobieta ze snopami zboża i koszem owoców.Co zaskakujące, na fontannie znajdziesz też Neptuna! Siedzi, a na jego kolanach opiera się Glaukos – to ci dwaj rybacy z sieciami. Całość to piękna rzeźba pełna alegorii. Podobno przed II wojną światową nad fontanną rozpościerał się ażurowy baldachim. Szkoda, że dziś już go nie ma, bo całość musiała wyglądać spektakularnie.
10. Zajrzyj do kościołów
Czas ucieka szybko. Jeśli jednak dasz radę wygospodarować go jeszcze trochę, to odwiedź kościoły, np. Kościół oo Franciszkanów (kościół p.w. Świętej Trójcy), katedrę św. Krzyża albo właśnie kościół Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha.Największy z tych kościołów to Katedra. Jej nazwa wywodzi się od relikwii Świętego Krzyża, które biskup wrocławski miał przekazać w XI w. do świątyni. Skąd biskup miał fragment krzyża, na którym umarł Jezus? podobno otrzymał je od św. Emeryka, królewicza węgierskiego. Na pamiątkę tego wydarzenia w herbie Opola obok piastowskiego orła, pojawił się fragment krzyża. W katedrze wisi XV. w., malowany na lipowej desce, obraz Matki Boskiej Opolskiej, za której wstawiennictwem ludzie doświadczają łask i cudów. Natomiast w murach świątyni spoczywa ostatni piastowski książę - Jan III Dobry. Jednak moją uwagę najbardziej przykuły spiżowe drzwi katedry. Można z nich wyczytać dzieje Śląska Opolskiego i dzieje zbawienia. Są po prostu niesamowite, i wręcz kontrastują ze skromną, wysoką, strzelistą, ceglaną świątynią.
Niedaleko Kanału Młynówka, tuż przy Rynku, stoi kościół oo. Franciszkanów. W jego podziemiach spoczywa 8 książąt i 5 opolskich księżnych, a kaplicy św. Anny leżą XIV wieczne sarkofagi księżnej Anny i księcia Bolka III. Kościół robi wrażenie i za dnia i w nocy - to tutaj oglądaliśmy spektakl o królu Janie Kazimierzu. Żałuję, że nie mieliśmy czasu zwiedzić go dokładniej.
Za to mieliśmy czas, żeby przyjrzeć się kościołowi Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha, powszechnie znanemu jako "kościół na górce". Żeby do niego dotrzeć od strony Rynku, trzeba pokonać wiele schodów, ale warto, bo na górze czeka nie tylko widok na kamienice, ale i Wzgórze Uniwersyteckie rozciągające się po drugiej stronie kościoła. Ten kościół, to jeden z najstarszych obiektów w Opolu, a jego początki wiążą się z postacią i legendą św. Wojciecha, który tu nauczał i chrzcił pogan. W historii kościoła pojawiają się i protestanci, i całkowite zamknięcie, i odzyskanie przez Dominikanów, i pożary, i spustoszenia od szwedzkiego najeźdźcy, następnie okres sekularyzacji i powrót katolików. Kościół wiele widział, i wiele wie. Dlatego odkrywanie jego tajemnic jest tak fascynujące...
11. Co jeszcze warto zobaczyć?
Gdzie jeszcze warto zajrzeć? My nie zdążyliśmy zobaczyć wszystkiego. Jak masz więcej czasu, to przy katedrze wejdź na pozostałości murów obronnych okalających miasto, odwiedź Muzeum Śląska Opolskiego, Muzeum Diecezjalne, lub Muzeum Wsi Opolskiej, wypróbuj miejskie trasy turystyczne, np. Trasę Piastowską, Trasę Historyczną lub Pereł Secesji, a potem zorientuj się, kiedy w Opolu dzieją się festiwale i muzyczne wydarzenia i zaplanuj sobie kolejny weekend w tym gościnnym mieście.Do Opola chętnie wracamy
Polubiłam Opole, choć spacerowałam po nim zaledwie dwa razy, ale za to przez kilka dni. Człowiek dobrze się tu czuje, ludzie są mili, a kawa w knajpkach smaczna. Na każdym kroku wyziera historia – to przez Wieżę Piastowską i Muzeum Śląska Opolskiego, pomniki, kościoły, mosty i magiczne zakamarki.Opole lubię też za to, że jako jedyne ma muzeum o piosence, a to jest jedno z naprawdę niewielu miejsc w Polsce, gdzie nie usłyszy się o polskiej martyrologii. Życzyłabym sobie więcej takich placówek.
Oczywiście o historii też dużo się dowiesz – z multimedialnej wystawy w Wieży Piastowskiej. Słowem – jest w czym wybierać. A kiedy lotem ptaka zobaczysz już najciekawsze miejsca w Opolu, zaplanuj sobie kolejny dzień lub dwa, bo naprawdę warto wyjechać za miasto.
O tym po co, gdzie i dlaczego piszemy w kolejnym przewodniku:
W Opolu spędziłem prawie 5 lat. Ostatnio niestety mi tam nie po drodze, ale chętnie bym kiedyś się wybrał. Chociażby dla tamtejszych naleśników z Grabówki! <3
OdpowiedzUsuńno i przez to wspomnienie naleśników znowu zrobiłam się głodna... zawsze jak jesteśmy w Opolu (a byliśmy już chyba ze dwa razy :D :D), to idziemy na te pychotki.
UsuńZ Opola ma podobne wrażenia, choć na takim święcie, jak Wy nie byłam. Szkoda, że pogoda próbowała zepsuć korowód historii miasta.
OdpowiedzUsuńNo i widzę, że na Wzgórzu Uniwersyteckim przybył Młynarski. Szkoda, że tak szybko...
Podziwiam nocne zdjęcia - cudne! Mnie się takie nie udały.
no szkoda... Wzgórze to takie miejsce sentymentalne, właśnie dzięki tym pomnikom artystów. a na nocne zdjęcia to potrzeba było cierpliwości i ciepłych ubrań. podziwiam Maćka, że mu się chce takie robić :D
UsuńNigdy nie byłam w Opolu, wydawało mi się pozbawione atrakcji. Widzę jak bardzo się myliłam. Dobrze, że z Krakowa nie mem daleko :)
OdpowiedzUsuńpewnie ten Kraków ze swoimi atrakcjami Cię zatrzymał. Opole polecam - jest co oglądać :D
Usuńpięknie pokazaliście nasze miasto. Ciepło i serdecznie. Bo ono takie właśnie jest, przyjazne i otwarte na gości. Jako rodowita opolanka od ponad pół wieku dziękuję i zapraszam ponownie..
OdpowiedzUsuńdziękujemy i z zaproszenia na pewno skorzystamy :D
UsuńNiektóre źródła podają, że Opole oznaczało wspólnotę. I według mnie to właśnie ze względu na ludzi najbardziej warto tu przyjechać ☺
OdpowiedzUsuńi tu się bardzo, ale to bardzo zgadzam. naprawdę czuliśmy się tu bardzo dobrze - jak mile widziani goście :)
UsuńBardzo dobrze opracowany artykuł, cieszę się, że piszecie o moim rodzinnym mieście. :)
OdpowiedzUsuńZ miejsc, których nie znalazłam w artykule kulinarnie polecam naleśnikarnię Grabówka przy pl. Wolności oraz dwie świetne herbaciarnie Masala Tea House oraz Jasminum.
W mieście działają dwa teatry Teatr im. Jana Kochanowskiego oraz Opolski Teatr Lalki i Aktora im. Alojzego Smolki w Opolu. Są też kina studyjne - Kino Meduza, Kino Studio w MDK-u oraz jest też multipleks Helios.
Jest też Galeria Sztuki Współczesnej przy Teatrze im. Jana Kochanowskiego oraz Galeria Jana Cybisa, Prezentowane są w nich obrazy cenionego polskiego artysty pochodzącego z Wróblina koło Głogówka.
Poza tym warte uwagi są okolice Stawku Barlickiego - bardzo przyjemne miejsce do siedzenia, plac Wolności ze wspaniałym ciekawym architektonicznie budynkiem biblioteki (są tam wystawy, kawiarnia, wiele wydarzeń dla dzieci), na pl. Wolności znajduje się ciesząca się długą historią wspomniana już naleśnikarnia Grabówka, Filharmonia Opolska, ciekawa fontanna w mozaikę oraz rzeźba przedstawiająca muzyków orkiestry. W lecie na pl. Wolności w soboty są organizowane kameralne koncerty muzyki klasycznej za darmo. Do placu Wolności prowadzi klimatyczny zielony Mostek Groszowy. Koło placu wolności jest dziwny, ale pamiątkowy pomnik obrońców Śląska Opolskiego, potocznie zwany "babą na byku". We wspomnianej bibliotece często są wystawy i warsztaty dla dzieci.
Są też pod wałami trasy spacerowe i duża siłownia na świeżym powietrzu - kilkanaście urządzeń do ćwiczeń. Jest też starsza ścieżka zdrowia na Wyspie Bolko, można też tam jeździć rowerem (można wypożyczyć rower z systemu miejskiego).
Ciekawe są rzeźby lam na opolskich ulicach. Bardzo mi się podoba to, że można znaleźć kody QR do zeskanowania i posłuchać na tel. o historii wielu miejsc związanych z Opolem.
Muzeum Wsi Opolskiej też jest warte odwiedzenia, to skansen. Można do niego dojechać autobusem. Co roku na terenie Muzeum odbywa się festiwal rycerski.
Zapraszam ponownie do Opola! :)
Opole odwiedziłem w czerwcu tego roku. Przebyałem tam 4 dni zwiedzając województwo opolskie z zamkiem w Mosznej włącznie.
OdpowiedzUsuńPiękne miasto i okolice.Bardzo polecam.
Mogą was zdziwić tablice miejscowości pisane w języku polskim i niemieckim .Mieszka tam duże skupisko mniejszości niemieckiej sięgające nawet 50% ludności w mniejszych miejscowościach.Podzielam zdanie państwa Marczewskich- warto przyjechać !!!