Zawsze chciałam zobaczyć Mosty w Stańczykach. Naprawdę. Z kimkolwiek nie rozmawiałam o zwiedzaniu północno-wschodniej Polski słyszałam pytanie: "A Mosty w Stańczykach widziałaś?".
Stańczyki ustawiły się jako pierwszy punkt na naszej trasie. Pojechaliśmy tam w niedzielę rano, zaraz po noclegu w Mrągowie nad Jeziorem Czos. Słońce pięknie świeciło, a ja zachwycałam się przyrodą za oknem. Sama droga, która wiodła do Stańczyków, była niezwykle malownicza, choć przez moment zwątpiłam, czy powinniśmy tu jechać takim wielkim kamperem. Było bardzo wąsko. Z drugiej strony - nie widziałam jeszcze tak pięknej drzewiastej alei. Co to było? Jarzębina?
A jak już jesteśmy przy liczbach, to dodam, że można się nimi przejść na 200 metrowy spacer. W jedną stronę.
Ale architektura mostów nadal robi piorunujące wrażenie. Są piękne! Tylko szkoda, że w coraz gorszym stanie. Oficjalnie obsypują się zwiedzającym na głowy i trzeba uważać, kiedy się pod nimi spaceruje. A najlepiej nie robić tego wcale. Tylko co zrobić, kiedy stamtąd wychodzą najlepsze zdjęcia...
Wygląda na to, że w niedzielę przyjeżdża tu sporo turystów i okolicznych mieszkańców. Za 5 zł (tyle kosztuje bilet) można po mostach spacerować i robić miliony zdjęć. Mam nadzieję, że mosty uda się naprawić, lub choćby porządnie zabezpieczyć, bo są świetną atrakcją.
I z tego co słyszałam, wielbiciele skoków na bungee chętnie by tu wrócili, żeby przeżyć kilkusekundowy lot głową w dół. Dzisiaj nikt nie podejmie tego ryzyka.
Nie spodziewam się, aby te kolosy runęły w ciągu najbliższych lat, ale kto wie co się może wydarzyć. Jeśli planujesz je zobaczyć, to lepiej zrób to teraz, dopóki nikt nie zasłoni ich siatką ochronną.
Ciekawa jestem, czy znasz podobne konstrukcje w Polsce. Jeśli tak - pochwal się w komentarzu!
Czasem jeszcze padało pytanie o Piramidę w Rapie, ale Stańczyki zdecydowanie wygrywały konkurs popularności. Dlatego planując naszą kamperową wyprawę "Kamperem przez Polskę!", rysowałam palcem po mapie tak długo, aż pod opuszkiem znalazły się Stańczyki. Nareszcie tam byłam!
Stańczyki - miejsce "mniej znane"?
Ja też się zdziwiłam, że w jednym z moich albumów o Polsce Mosty w Stańczykach zostały zaliczone do miejsc "mniej znanych", ale tak to już jest z tymi albumami. Dlatego żeby odwrócić ten niekorzystny dla mostów trend, pojechaliśmy z Maćkiem na miejsce aby osobiście się przekonać, o co tyle krzyku. To, co zobaczyłam, sprawiło, że aż podskoczyłam do góry!Stańczyki ustawiły się jako pierwszy punkt na naszej trasie. Pojechaliśmy tam w niedzielę rano, zaraz po noclegu w Mrągowie nad Jeziorem Czos. Słońce pięknie świeciło, a ja zachwycałam się przyrodą za oknem. Sama droga, która wiodła do Stańczyków, była niezwykle malownicza, choć przez moment zwątpiłam, czy powinniśmy tu jechać takim wielkim kamperem. Było bardzo wąsko. Z drugiej strony - nie widziałam jeszcze tak pięknej drzewiastej alei. Co to było? Jarzębina?
{newsletter}
Betonowe Olbrzymy
Dotarliśmy na miejsce. Oto i one! Betonowe olbrzymy, które zawsze chciałam zobaczyć. Zaimponowało mi, że można zbudować coś tak wielkiego. Każdy z bliźniaków ma ponad 30 metrów. To tyle co dziesięciopiętrowy blok! A same łuki mają po 15 metrów.A jak już jesteśmy przy liczbach, to dodam, że można się nimi przejść na 200 metrowy spacer. W jedną stronę.
Dziś atrakcja turystyczna, a kiedyś...
Kiedyś, to jest na początku XX wieku, po wiaduktach biegły tory. Linia kolejowa łączyła Gołdap, Żytkiejmy i Gąbin (dziś kończyłaby się w obwodzie kaliningradzkim, w miejscowości Gusiec). Po torach zostały już tylko wspomnienia.Ale architektura mostów nadal robi piorunujące wrażenie. Są piękne! Tylko szkoda, że w coraz gorszym stanie. Oficjalnie obsypują się zwiedzającym na głowy i trzeba uważać, kiedy się pod nimi spaceruje. A najlepiej nie robić tego wcale. Tylko co zrobić, kiedy stamtąd wychodzą najlepsze zdjęcia...
Wygląda na to, że w niedzielę przyjeżdża tu sporo turystów i okolicznych mieszkańców. Za 5 zł (tyle kosztuje bilet) można po mostach spacerować i robić miliony zdjęć. Mam nadzieję, że mosty uda się naprawić, lub choćby porządnie zabezpieczyć, bo są świetną atrakcją.
I z tego co słyszałam, wielbiciele skoków na bungee chętnie by tu wrócili, żeby przeżyć kilkusekundowy lot głową w dół. Dzisiaj nikt nie podejmie tego ryzyka.
Kolejne miejsce z listy - odwiedzone!
Mogę z dumą powiedzieć, że spełniłam swoje kolejne marzenie. W moich albumach Mosty w Stańczykach wyglądały imponująco. Ale zdjęcia to nic w porównaniu z rzeczywistością.Nie spodziewam się, aby te kolosy runęły w ciągu najbliższych lat, ale kto wie co się może wydarzyć. Jeśli planujesz je zobaczyć, to lepiej zrób to teraz, dopóki nikt nie zasłoni ich siatką ochronną.
Ciekawa jestem, czy znasz podobne konstrukcje w Polsce. Jeśli tak - pochwal się w komentarzu!
Po akweduktach płynie woda a po wiaduktach jeżdżą pociągi.
OdpowiedzUsuń