W Polsce jest już ponad 300 winnic, a winiarska turystyka rozwija się tak szybko, że trudno za nią nadążyć. Powstają nowe agroturystyki winiarskie, a w województwach szlaki tematyczne dla amatorów wina.
Ze względu na klimat najwięcej winnic jest na południu naszego kraju. My zaczęliśmy od własnego podwórka - odwiedziliśmy winnicę Pana Marka Wysockiego w Miradowie, na Kociewiu. I tak zaczęliśmy naszą przygodę z enoturystyką.
Drugą i trzecią najprzyjemniejszą atrakcją podróżowania, zaraz po zwiedzaniu, jest jedzenie i picie. A może na odwrót? Im bardziej gościnny region, tym więcej jedzenia i picia. Z naszego kilkuletniego doświadczenia wynika, że palmę pierwszeństwa w tej kategorii dzierży Kociewie. Jacy tam mieszkają ludzie! Jeszcze nigdy nie zdarzyło nam się w trakcie wizyty studyjnej zebrać tylu specjałów, jak w czasie naszej wycieczki po Kociewiu. Bagażnik auta uginał się pod ciężarem słoików z dżemami, buteleczek z nalewkami i siatek z wędlinami własnego wyrobu.
Najlepsze wina piliśmy w Winnicy Pod Orzechem w Miradowie. Mała wieś Miradowo na Kociewiu, gmina Zblewo, 10 kilometrów od Starogardu Gdańskiego. Nie byliśmy pewni, czy trafimy. Na szczęście mieliśmy kierowcę. Pan Mietek zawiózł nas na miejsce, gdzie mieliśmy zwiedzać winnicę. Miał też po nas wrócić. No bo wiesz jak to jest ze zwiedzaniem winnic...
"Mała?!" - zdziwiłam się, bo wystarczyło się rozejrzeć, żeby zobaczyć, że cały teren porastały winorośle. Podobno to mały teren. Sadzonek jest tylko 500. Nie zwiedzałam wcześniej żadnej winnicy, więc nie miałam porównania. Pan Marek twierdzi, że więcej nie potrzebuje, bo wino produkuje wyłącznie na potrzeby własnej agroturystyki.
Zwiedzając winnicę Pana Marka dowiedzieliśmy się jak uprawia się winorośle, jakie są z tym problemy, jakie wino z którego szczepu można otrzymać. Nacieszyłam oczy widokiem zielonych liści i owoców. Zdjęcia są idealne na pokazanie ich na blogu akurat teraz - na przednówku - gdy zieleni za oknem ciągle jeszcze jak na lekarstwo.
Wieczorem była degustacja. Wino podano do pysznej kolacji, którą przygotowała Pani Henryka. Piliśmy wino białe i czerwone - wszystkie wytrawne, wszystkie świeże, pyszne i uderzające do głowy. Ponieważ na kolacji byli też goście z agroturystyki oraz rodzina Państwa Wysockich, rozmowy o życiu, Kociewiu, tańcach, strojach i regionalnych zwyczajach przeciągnęły się do późnych godzin wieczornych.
Pogrzebałam trochę w internecie. To niesamowite. Dopadłam lubuski przewodnik "Kraina wina i miodu" - w jednym przewodniku szlak winiarski, a na nim kilkanaście winnic. Podobne szlaki znalazłam jeszcze w Małopolsce i na Podkarpaciu. A autor tej mapki, twierdzi, że znalazł w Polsce już 338 winnic! I że lista nie jest pełna, bo wciąż dochodzą nowe.
Enoturystyka to kolejna gałąź turystyki, którą można uprawiać w Polsce. Jak zacząć przygodę z enoturystyką? Jeśli wybierasz się w Lubuskie, Małopolskie, albo na Podkarpacie zacznij od przeczytania przewodnika po regionalnym szlaku. Najłatwiej będzie jak wyszukasz winnice, które są częścią agroturystyk. Zatrzymaj się w nich na kilka dni i zrób sobie wycieczkę do innych winnic w pobliżu.
Naszą przygodę z enoturystyką zaczęliśmy od niewielkiej winnicy na Kociewiu. Mam nadzieję, że to dopiero początek. Poczytałam o winnicach w Polsce, obejrzałam przewodnik i teraz mam ochotę zobaczyć je wszystkie. To wspaniałe, że po siedmiu latach jeżdżenia po Polsce i zwiedzania kraju są rzeczy, które wciąż potrafią mnie zaskakiwać. Ile jeszcze takich niespodzianek odkryję?
Oby jak najwięcej!
Ze względu na klimat najwięcej winnic jest na południu naszego kraju. My zaczęliśmy od własnego podwórka - odwiedziliśmy winnicę Pana Marka Wysockiego w Miradowie, na Kociewiu. I tak zaczęliśmy naszą przygodę z enoturystyką.
Jeździmy dla jedzenia, czy jemy, by jeździć?
Drugą i trzecią najprzyjemniejszą atrakcją podróżowania, zaraz po zwiedzaniu, jest jedzenie i picie. A może na odwrót? Im bardziej gościnny region, tym więcej jedzenia i picia. Z naszego kilkuletniego doświadczenia wynika, że palmę pierwszeństwa w tej kategorii dzierży Kociewie. Jacy tam mieszkają ludzie! Jeszcze nigdy nie zdarzyło nam się w trakcie wizyty studyjnej zebrać tylu specjałów, jak w czasie naszej wycieczki po Kociewiu. Bagażnik auta uginał się pod ciężarem słoików z dżemami, buteleczek z nalewkami i siatek z wędlinami własnego wyrobu.
To tylko jedna część tej historii.
Bo drugie tyle zjedliśmy i wypiliśmy przy gościnnych stołach kociewiaków. Do dziś podejrzewamy, że Maciek zgubił swoją czapkę w spiżarni pani Krysi, kiedy poszedł obejrzeć zgromadzone tam zapasy konfitur, przecierów i innych weków. Najlepszy obiad zjedliśmy u Leny w Osieku, która nie chciała nas wypuścić na lekcję windsurfingu, dopóki porządnie nas nie nakarmi. Ale za to najlepsze napoje...Najlepsze wina piliśmy w Winnicy Pod Orzechem w Miradowie. Mała wieś Miradowo na Kociewiu, gmina Zblewo, 10 kilometrów od Starogardu Gdańskiego. Nie byliśmy pewni, czy trafimy. Na szczęście mieliśmy kierowcę. Pan Mietek zawiózł nas na miejsce, gdzie mieliśmy zwiedzać winnicę. Miał też po nas wrócić. No bo wiesz jak to jest ze zwiedzaniem winnic...
Jak wygląda taka przydomowa winnica?
Na podwórku czekał już na nas Pan Marek Wysocki. Pan Marek, razem z żoną Henryką, prowadzi agroturystykę Pod Orzechem - to tutaj Pan Marek ma swoją winnicę. Na co dzień pracuje w dużym zakładzie w Starogardzie Gdańskim, a ta mała winnica to - jak mówi - jego pasja."Mała?!" - zdziwiłam się, bo wystarczyło się rozejrzeć, żeby zobaczyć, że cały teren porastały winorośle. Podobno to mały teren. Sadzonek jest tylko 500. Nie zwiedzałam wcześniej żadnej winnicy, więc nie miałam porównania. Pan Marek twierdzi, że więcej nie potrzebuje, bo wino produkuje wyłącznie na potrzeby własnej agroturystyki.
Winnica to miłość i pasja.
Wino z winnicy Pod Orzechem rodzi się z pasji i miłości. Wystarczy posłuchać, jak opowiada o niej właściciel. Nic dziwnego, że wino z tej winnicy jest utytułowane. W 2013r., na IV Ogólnopolskim Konkursie Win w Zielonej Górze, Winnica Pod Orzechem dostała srebrny medal za białe wino "Zefir 2012", brązowy medal za białe wino "Pallado 2012" oraz została wyróżniona nagrodą "Kulturalne Wino" za debiut i inspirujące wina. Kiedy Pan Marek opowiadał o konkursach i wyróżnieniach, dowiedziałam się, że Zielona Góra jest mekką polskiego winiarstwa - tradycje związane z uprawą winorośli sięgają tam już XII wieku, a co roku Zielonogórzanie bawią się na Winobraniu.Zwiedzając winnicę Pana Marka dowiedzieliśmy się jak uprawia się winorośle, jakie są z tym problemy, jakie wino z którego szczepu można otrzymać. Nacieszyłam oczy widokiem zielonych liści i owoców. Zdjęcia są idealne na pokazanie ich na blogu akurat teraz - na przednówku - gdy zieleni za oknem ciągle jeszcze jak na lekarstwo.
Wieczorem była degustacja. Wino podano do pysznej kolacji, którą przygotowała Pani Henryka. Piliśmy wino białe i czerwone - wszystkie wytrawne, wszystkie świeże, pyszne i uderzające do głowy. Ponieważ na kolacji byli też goście z agroturystyki oraz rodzina Państwa Wysockich, rozmowy o życiu, Kociewiu, tańcach, strojach i regionalnych zwyczajach przeciągnęły się do późnych godzin wieczornych.
Czy w Polsce są jeszcze inne winnice?
Dużym zaskoczeniem było dla nas zaproszenie do winnicy na Kociewiu, bo nie wiedzieliśmy, że uprawia się tu winorośle i produkuje wino. Jeszcze większym zaskoczeniem było, że są w Polsce całe regiony, które promują się właśnie poprzez turystykę winiarską. Nie spodziewaliśmy się, że polski klimat i gleby sprzyjają uprawie winorośli.Pogrzebałam trochę w internecie. To niesamowite. Dopadłam lubuski przewodnik "Kraina wina i miodu" - w jednym przewodniku szlak winiarski, a na nim kilkanaście winnic. Podobne szlaki znalazłam jeszcze w Małopolsce i na Podkarpaciu. A autor tej mapki, twierdzi, że znalazł w Polsce już 338 winnic! I że lista nie jest pełna, bo wciąż dochodzą nowe.
Enoturystyka - turystyka winiarska, to forma turystyki kwalifikowanej, polegająca na odwiedzaniu regionów związanych z uprawą winorośli oraz miejsc produkcji wina [Johnson, 1998]
Enoturystyka to kolejna gałąź turystyki, którą można uprawiać w Polsce. Jak zacząć przygodę z enoturystyką? Jeśli wybierasz się w Lubuskie, Małopolskie, albo na Podkarpacie zacznij od przeczytania przewodnika po regionalnym szlaku. Najłatwiej będzie jak wyszukasz winnice, które są częścią agroturystyk. Zatrzymaj się w nich na kilka dni i zrób sobie wycieczkę do innych winnic w pobliżu.
Naszą przygodę z enoturystyką zaczęliśmy od niewielkiej winnicy na Kociewiu. Mam nadzieję, że to dopiero początek. Poczytałam o winnicach w Polsce, obejrzałam przewodnik i teraz mam ochotę zobaczyć je wszystkie. To wspaniałe, że po siedmiu latach jeżdżenia po Polsce i zwiedzania kraju są rzeczy, które wciąż potrafią mnie zaskakiwać. Ile jeszcze takich niespodzianek odkryję?
Oby jak najwięcej!
Choć bardziej mnie ciągnie do Afrykańskich winnic, to chyba latem Alex wybierze się też do winnicy Pana Marka z racji, że ma całkiem blisko.
OdpowiedzUsuńbędzie porównanie :) ciekawi jesteśmy, które wina lepsze - kociewskie czy afrykańskie :)
UsuńA ja zajrzę do moich dwóch krzaczków winogron. Wina z nich nie będzie, ale soki winogronowe - pycha!
OdpowiedzUsuńjestem przekonana, że Pan Marek też zaczynał od dwóch krzaczków winogron :D XD
Usuńkatarzyna,mamy jeszcze 1 źródło info o polskich winiarniach. chodzi o zakończony w listopadzie konkurs kindercountry. czytając trasy od deski do deski, kojarzę tam przynajmniej kilka fajnych pomysłów na wycieczki z winem/za winem/przy winie:-)az
OdpowiedzUsuńok. w takim razie wracam sprawdzić te trasy! :) Aniu, która spodobała Ci się najbardziej?
Usuńte z okolic sandomierza.az
OdpowiedzUsuńJa zachęcam do odwiedzenia winnicy Avra w województwie świętokrzyskim. Czarująca, malownicza... ale ta na Kociewiu również piękna. Sam region mnie zaciekawił, koniecznie muszę odwiedzić ;)
OdpowiedzUsuń