To miał być wyjazd inny niż wszystkie. Odwiedzanie znajomych, łażenie po knajpach - i ogólnie: kobiety, wino i śpiew. W Krakowie. Mieście, gdzie knajpa na knajpie i całą noc możesz spędzić pijąc każde piwo w innym miejscu. Wpadasz na Stary Rynek i niczym kuleczki we flipperze latasz po szachownicy ulic obijając się o Planty. Taki był plan. A wyszło jak zwykle.
Nie mogliśmy się powstrzymać. "Przy okazji" zajrzeliśmy do kilku miejsc, które warto zobaczyć w Krakowie. Pomijam już Wawel i Kazimierz. Znaleźliśmy jeszcze coś fajniejszego. Coś, o czym muszę napisać. Pokażę Ci, czy warto przyjechać do Krakowa na Sylwestra i czy opłaca się tu zostać na cały tydzień.
Wiem, wiem - jak mogliśmy? Na swoje usprawiedliwienie mamy tylko, że Wawelowi oddaliśmy należną cześć i weszliśmy na dziedziniec porobić zdjęcia. Kilka słodkich ujęć grodu Kraka udało się też zrobić z drugiego brzegu Wisły.
Na Kazimierz dojechaliśmy po obfitym śniadaniu i tym razem nie spróbowaliśmy zapiekanek z okrąglaka. Nie powiemy Ci, czy nadal są tak smaczne jak głoszą miejskie legendy. Będziesz musiał sam przyjechać i to sprawdzić.
Zwiedzanie w styczniu ma wielką wadę - szybko robi się ciemno. I zanim się obejrzeliśmy, zaskoczyły nas popołudniowe ciemności.
No i ten tajemniczy nastrój. Jeśli kiedykolwiek zaintrygował Cię ten dziwny budynek, na który patrzyłeś z murów Wawelu, to idź i zobacz, co tam jest. Wstęp 10 zł.
Na stronie muzeum piszą:
No i muszę przyznać, że coś w tym jest. Nie, żebym była jakoś do sztuki współczesnej uprzedzona, ale jednak mam z nią pewien problem. Oglądając instalację artystów początkowa myśl, jaka przyszła mi do głowy: "Ale po co to?" Po co np. ktoś zasiewa rzeżuchą koszulę, a potem wkłada ją na siebie i czeka, aż roślina urośnie? Gdzie tu sens i logika? No właśnie - mój logiczno-zadaniowy umysł nie potrafił przestawić się na myślenie abstrakcyjne. Na szczęście z pomocą przyszły opisy instalacji.
O dziwo, o tych instalacjach i wizycie w muzeum rozmawiałam potem z kilkoma osobami. Niektóre prace mnie poruszyły. Hm... jeśli o to właśnie chodzi w sztuce, to zadanie, które postawiło sobie muzeum uważam za spełnione. Dziękuję!
Przenieśli nas w czasie do starego Nowego Jorku i jego kultowych knajp, gdzie grano prawdziwy i pierwotny jazz. Wokalistka Ela szalała na scenie, a jej głos wibrował pod sklepieniem murowanej piwnicy. Natomiast co do solówek w wykonaniu Panów Ryszardów, Adama, Tadeusza (kocham Go!!) i Wiktora - to czapki z głów.
Niejeden młodzik może im pozazdrościć umiejętności, wigoru i życiowej radości. Jeśli tylko będzie okazja, będziemy chodzić na ich koncerty, jak długo będą grać. Ty też możesz. W każdy sobotni wieczór "Pod Złotą Pipą" w Krakowie. I wszędzie tam, gdzie się pochwalą na swoim Fanpejdżu.
Ten urlop to była prawdziwa podróż w emocje, uczucia, ważne sprawy, długie rozmowy i nietypowe miejsca. Spotkaliśmy i korzystaliśmy z gościny cudownych ludzi - naszych znajomych i przyjaciół. Bardzo im za to dziękujemy!
Pięknie podświetlone budynki, kolorowe ulice i mróz szczypiący w nosy, które można ogrzać nad kubkiem Grzańca Galicyjskiego sprzedawanego na Rynku Głównym po 7 zł za sztukę. No i Sylwester na Rynku w Krakowie! Była moc. Chylińska i Maleńczuk dali czadu! A nam wcale nie chciało się wracać. Z Sylwestra i w ogóle.
Chcesz poznać więcej szczegółów z wyjazdu do Krakowa? Zapraszam na naszego Fejsbuka i Instagrama.
Zaglądaj też na bloga. Jeśli chcesz wiedzieć, co zobaczyć w Krakowie w jeden dzień - zajrzyj do naszego poprzedniego wpisu.
Nie mogliśmy się powstrzymać. "Przy okazji" zajrzeliśmy do kilku miejsc, które warto zobaczyć w Krakowie. Pomijam już Wawel i Kazimierz. Znaleźliśmy jeszcze coś fajniejszego. Coś, o czym muszę napisać. Pokażę Ci, czy warto przyjechać do Krakowa na Sylwestra i czy opłaca się tu zostać na cały tydzień.
Czego myśmy nie widzieli!
Zaskoczę Cię. Tym razem podarowaliśmy sobie zwiedzanie i chcieliśmy szlajać się po knajpach. I choć to brzmi jak obelga, to nie weszliśmy do komnat ani krypt na Wawelu, ani do Kościoła Mariackiego. Znowu.Wiem, wiem - jak mogliśmy? Na swoje usprawiedliwienie mamy tylko, że Wawelowi oddaliśmy należną cześć i weszliśmy na dziedziniec porobić zdjęcia. Kilka słodkich ujęć grodu Kraka udało się też zrobić z drugiego brzegu Wisły.
Ale nie być na Kazimierzu?
Być w Krakowie i nie zajść na Kazimierz? No to zaszliśmy. Maciej mógł porobić zdjęcia sklepowych szyldów i poszwendać się po okolicznych uliczkach.Na Kazimierz dojechaliśmy po obfitym śniadaniu i tym razem nie spróbowaliśmy zapiekanek z okrąglaka. Nie powiemy Ci, czy nadal są tak smaczne jak głoszą miejskie legendy. Będziesz musiał sam przyjechać i to sprawdzić.
Kraków - gród nad Wisłą
Pokręciliśmy się też nad Wisłą. Pogodę mieliśmy w kratkę - jednego dnia nasze nosy atakował wściekły mróz, drugiego wyszło słońce, które stopiło cały śnieg. A trzeciego znów spadł śnieg, który przykrył Bulwar Czerwieński.
Śmiesznie ogląda się teraz nasze zdjęcia. Te pochmurne, pełne śniegu i te z piękną wiosenną pogodą. Czy potrafię zdecydować, które są ładniejsze? Chyba nie.
Śmiesznie ogląda się teraz nasze zdjęcia. Te pochmurne, pełne śniegu i te z piękną wiosenną pogodą. Czy potrafię zdecydować, które są ładniejsze? Chyba nie.
Post użytkownika Ruszaj w Drogę.
Mam dość odbijania się od kamieniczek
Po trzech dniach krążenia bez celu i odbijania się od kolejnych ulic powiedzieliśmy sobie dość. Trzeba zrobić to porządnie. Poszliśmy do Informacji Turystycznej, wzięliśmy mapkę i zaczęliśmy nasz powolny marsz wzdłuż Drogi Królewskiej. Daleko nie zaszliśmy. Znów pochłonęły nas krakowskie uliczki, kawiarenki i atrakcje wzdłuż szlaku. Oraz ciastka!Zwiedzanie w styczniu ma wielką wadę - szybko robi się ciemno. I zanim się obejrzeliśmy, zaskoczyły nas popołudniowe ciemności.
Nocą na Krakowskim Rynku
A gdy o 17stej zaskoczyła nas noc nie pozostało nic innego jak zaszyć się w kolejnej krakowskiej knajpie. Zjedliśmy obiad, wypiliśmy kawę - obowiązkowo z pysznym deserem i przeszliśmy się wzdłuż Sukiennic. Wieczór na Rynku Głównym to jest to!Ile można
Ile jednak można jeść, pić kawy i objadać się ciastkami. W końcu zatęskniło nam się do kultury. Dlatego odwiedziliśmy trzy miejsca o których zaraz Ci opowiem. Przydadzą się, gdy znudzi Ci się krążenie między Bramą Floriańską a Wawelem i... delektowanie się krakowskimi przysmakami.Szlak turystyczny po podziemiach Rynku Głównego
Na pierwszy ogień poszły podziemia Rynku Głównego. Archeologiczne wykopaliska odsłaniające stare piwnice znajdujące się pod Sukiennicami i Rynkiem. Bilety nie tanie, ale i nie jakoś szczególnie drogie. Warto obejrzeć. Podobno trzeba się rejestrować na zwiedzanie, ale sami widzieliśmy, jak turyści kupowali bilety w kasie prosto z marszu. Natomiast zainteresowanie spore, choć piwnice otwarto do zwiedzania już w 2010r. Co w środku? Zobacz.
Post użytkownika Ruszaj w Drogę.
Daleka Japonia tak blisko
Tuż pod Wawelem jest Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, powołane do życia z inicjatywy Andrzeja Wajdy. Tak, tego reżysera Wajdy. To coś w sam raz dla fanów sztuki japońskiej. Ale nie tylko. Ja się do wielkich fanów nie zaliczam, a muzeum zwiedziłam z przyjemnością. Przemawiają do mnie te japońskie figurki, naczynia, kolorystyka, estetyka. Do tego krótkie, ale konkretne opisy.No i ten tajemniczy nastrój. Jeśli kiedykolwiek zaintrygował Cię ten dziwny budynek, na który patrzyłeś z murów Wawelu, to idź i zobacz, co tam jest. Wstęp 10 zł.
Współcześnie o sztuce
Skoro już jesteśmy przy sztuce, to tym razem o tej współczesnej. W dodatku polskiej. Zaciągnęłam Maćka i Piotrka do Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK. Początkowo nie byli zachwyceni, choć Piotr wykazywał większy entuzjazm.Na stronie muzeum piszą:
Ważnym zadaniem instytucji jest próba zmniejszenia uprzedzeń wobec sztuki najnowszej.
No i muszę przyznać, że coś w tym jest. Nie, żebym była jakoś do sztuki współczesnej uprzedzona, ale jednak mam z nią pewien problem. Oglądając instalację artystów początkowa myśl, jaka przyszła mi do głowy: "Ale po co to?" Po co np. ktoś zasiewa rzeżuchą koszulę, a potem wkłada ją na siebie i czeka, aż roślina urośnie? Gdzie tu sens i logika? No właśnie - mój logiczno-zadaniowy umysł nie potrafił przestawić się na myślenie abstrakcyjne. Na szczęście z pomocą przyszły opisy instalacji.
O dziwo, o tych instalacjach i wizycie w muzeum rozmawiałam potem z kilkoma osobami. Niektóre prace mnie poruszyły. Hm... jeśli o to właśnie chodzi w sztuce, to zadanie, które postawiło sobie muzeum uważam za spełnione. Dziękuję!
Old Metropolitan Band "Pod Złotą Pipą"
Sztuka sztuką, ale prawdziwym kulturalnym wydarzeniem było dla nas spotkanie w podziemiach knajpy "Pod Złotą Pipą" z muzykami z Old Metropolitan Band. Panowie, grający ze sobą od '68 roku, są niesamowici!Przenieśli nas w czasie do starego Nowego Jorku i jego kultowych knajp, gdzie grano prawdziwy i pierwotny jazz. Wokalistka Ela szalała na scenie, a jej głos wibrował pod sklepieniem murowanej piwnicy. Natomiast co do solówek w wykonaniu Panów Ryszardów, Adama, Tadeusza (kocham Go!!) i Wiktora - to czapki z głów.
Niejeden młodzik może im pozazdrościć umiejętności, wigoru i życiowej radości. Jeśli tylko będzie okazja, będziemy chodzić na ich koncerty, jak długo będą grać. Ty też możesz. W każdy sobotni wieczór "Pod Złotą Pipą" w Krakowie. I wszędzie tam, gdzie się pochwalą na swoim Fanpejdżu.
Wspaniali ludzie i cudowne miejsca
Ten wyjazd był niezwykły nie tylko z powodu sztuki, muzyki i Sylwestra na Rynku Głównym w Krakowie. Odwiedziliśmy kilka cudownych miejsc, w tym Kazimierz, Zakrzówek, Łagiewniki i Sanktuarium Jana Pawła II.Ten urlop to była prawdziwa podróż w emocje, uczucia, ważne sprawy, długie rozmowy i nietypowe miejsca. Spotkaliśmy i korzystaliśmy z gościny cudownych ludzi - naszych znajomych i przyjaciół. Bardzo im za to dziękujemy!
I jeszcze więcej
Jeśli planujesz wycieczkę do Krakowa i zastanawiasz się, jaka pora będzie najlepsza, to pomiń oczywisty okres letni, gdzie tłumy turystów zalegają knajpy i ulice. Posmakuj Krakowa w okresie świąteczno - noworocznym, tak jak my.Pięknie podświetlone budynki, kolorowe ulice i mróz szczypiący w nosy, które można ogrzać nad kubkiem Grzańca Galicyjskiego sprzedawanego na Rynku Głównym po 7 zł za sztukę. No i Sylwester na Rynku w Krakowie! Była moc. Chylińska i Maleńczuk dali czadu! A nam wcale nie chciało się wracać. Z Sylwestra i w ogóle.
Chcesz poznać więcej szczegółów z wyjazdu do Krakowa? Zapraszam na naszego Fejsbuka i Instagrama.
Post użytkownika Ruszaj w Drogę.
Zaglądaj też na bloga. Jeśli chcesz wiedzieć, co zobaczyć w Krakowie w jeden dzień - zajrzyj do naszego poprzedniego wpisu.
Poczytaj jeszcze:
Zastanawiasz się, do którego polskiego miasta warto przyjechać na długi weekend? Sprawdź nasze przewodniki i relacje z polskich miast. W szczególności polecamy te:
Uwielbiam Kraków i chętnie odwiedzam to miejsce. Krakowskie knajpki są fantastyczne, można tam naprawdę miło spędzić czas :)
OdpowiedzUsuńoj tak... i się zapomnieć. łażenie po knajpach może być niebezpieczne, bo nie wiadomo, kiedy przestać :)
UsuńWitam. Wybieram się w marcu do Krakowa na weekend z dziećmi - proszę o podpowiedź co warto zobaczyć. O podziemiach już wiem.
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc, to nie znamy aż tak dobrze Krakowa, żeby wiedzieć, gdzie można tam pójść z dziećmi (oprócz Wawelu, który chyba dla wszystkich jest ciekawy) :/ znajomi ostatnio byli i zwiedzili właśnie podziemia, a potem zabrali dzieciaki w góry. nie sądzę, żeby muza szczególnie je zainteresowały... :)
UsuńMimo wszystko dziękuję :) Dużo podróżujemy z dziećmi i często zastanawiam się czy nie założyć bloga na ten temat. Niestety często brak czasu, choć wiem, że to kwestia początku - aby zacząć :) Może Wasz blog podróżniczy mnie zmotywuje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńżyczymy mnóstwa motywacji! bo choć blog faktycznie zajmuje nieco czasu, to radość z pisania, poznawania nowych miejsc i nowych ludzi jest bezcenna!
UsuńKraków - jak dla mnie jedno z najpiękniejszych miast w Polsce. Uwielbiam spędzać czas w Krakowie, tak naprawdę jest tam wszystko czego człowiek potrzebuje, do tego ta kultura i historia :) Oczywiście w tym roku również tam wstąpię, co roku wynajduje nowe miejsce w Krakowie, w których jeszcze nie byłam :D
OdpowiedzUsuńchętnie poznalibyśmy nowe miejsca w Krakowie, w których jeszcze nie byliśmy. jakieś sugestie? :)
UsuńOd 4 lat mieszkam w Krakowie (studia) i śmiało mogę powiedzieć - tak, zapiekanki na Kazimierzu są pyszne :D Jeszcze nigdy się nie zawiodłam, ilekroć tam byłam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńto które polecasz? :)
UsuńWitajcie Kochani. Piękny ciekawy post o moim mieście. Jestem tu z polecenia koleżanki Ani Art która też śledzi Waszego bloga. Bardzo mi się tu podoba. Ja jestem fanką takich blogów jak ten Wasz. Z przyjemnością będę do Was zaglądać. Pozdrawiam serdecznie. Katarzyna.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
www.kasinyswiat.blogspot.com