Opatów to niewielkie miasto powiatowe w województwie świętokrzyskim, o powierzchni niecałych 10 km2. Dziś Wikipedia pisze o Opatowie, że „obecnie miasto straciło na znaczeniu”. Jeśli spojrzeć na jego ciekawą i burzliwą historię, to być może stwierdzenie to nie mija się z prawdą. Ale czy oznacza, że nie warto jechać do Opatowa? Wręcz przeciwnie. W dzisiejszym artykule zapraszamy na krótką wycieczkę po mieście skarbów.
Opatów szybko został wytypowany do zwiedzania w czasie urlopu w województwie świętokrzyskim z dwóch powodów. Powód Kasi - to Lament Opatowski, gotowy do podziwiania w Kolegiacie Św. Marcina. Powód Maćka – to – nie inaczej – Opatowska Podziemna Trasa Turystyczna. A co zastaliśmy na miejscu?
Opatów to miejsce sejmików województwa sandomierskiego, miasto zniszczone niemal całkowicie przez Tatarów w 1502r., podniesione z ruin, kupione przez kanclerza wielkiego koronnego Krzysztofa Szydłowieckiego i ufortyfikowane. Schronienia w nim szukali w XVIII w. Grecy uciekający przed prześladowaniem tureckim.
W czasie II wojny światowej na jego terenie prowadzono działalność podziemną, a oddział „Jędrusiów” przeprowadził udaną akcję odbicia więźniów z tutejszego więzienia. Dziś powiewa w nim tylko echo historii.
Można też wejść na jej mury, gdzie znajduje się informacja turystyczna – i dopytać o szczegóły.
W głębi kolegiaty, po lewej stronie, znajduje się jeden z najpiękniejszych polskich zabytków – Lament Opatowski, o którym uczyliśmy się jeszcze w szkole. Jest to płyta nagrobna kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego - odlana z brązu płaskorzeźba z 1536r., na której 41 postaci – mieszkańców Opatowa – rozpacza po śmierci właściciela Opatowa. Przejęci wiadomością o śmierci kanclerza, stają właśnie od stołu. To po prostu trzeba zobaczyć!
Bliska odległość od siebie atrakcji sprawia, że możemy zostawić samochód w jednym miejscu i swobodnie spacerować po miasteczku. Miasteczku, które pamiętając historię, potrafi pokazać ją współczesnym.
Opatów szybko został wytypowany do zwiedzania w czasie urlopu w województwie świętokrzyskim z dwóch powodów. Powód Kasi - to Lament Opatowski, gotowy do podziwiania w Kolegiacie Św. Marcina. Powód Maćka – to – nie inaczej – Opatowska Podziemna Trasa Turystyczna. A co zastaliśmy na miejscu?
Zacznijmy od Templariuszy
Opatów to miasto o bogatej historii. Jan Długosz powiada, że w Opatowie stacjonowali templariusze, po których pozostałością ma być kolegiata św. Marcina. Ile w tym prawdy – nie wiemy, ale opowieść brzmi zachęcająco.Opatów to miejsce sejmików województwa sandomierskiego, miasto zniszczone niemal całkowicie przez Tatarów w 1502r., podniesione z ruin, kupione przez kanclerza wielkiego koronnego Krzysztofa Szydłowieckiego i ufortyfikowane. Schronienia w nim szukali w XVIII w. Grecy uciekający przed prześladowaniem tureckim.
W czasie II wojny światowej na jego terenie prowadzono działalność podziemną, a oddział „Jędrusiów” przeprowadził udaną akcję odbicia więźniów z tutejszego więzienia. Dziś powiewa w nim tylko echo historii.
Brama Warszawska strzeże wejścia
Niedaleko, nad miastem, góruje Kolegiata św. Marcina. Zanim do niej dojdziemy, rzućmy jeszcze okiem na Bramę Warszawską. To jedyna ocalała z czterech istniejących tu kiedyś bram (Krakowska, Lubelska i Sandomierska), będących częścią fortyfikacji zbudowanej przez kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego. Bardzo ładnie dziś odremontowana zaprasza do zwiedzenia miasta.Można też wejść na jej mury, gdzie znajduje się informacja turystyczna – i dopytać o szczegóły.
Kolegiata skrywa skarb
Tuż obok bramy wznosi się Kolegiata Św. Marcina. To chyba największy zabytek Opatowa i jeden z największych zabytków architektury romańskiej w Polsce. Kolegiata pochodzi z XII wieku, więc zalicza się do szlachetnego grona najstarszych zabytków zachowanych dziś w Polsce.W głębi kolegiaty, po lewej stronie, znajduje się jeden z najpiękniejszych polskich zabytków – Lament Opatowski, o którym uczyliśmy się jeszcze w szkole. Jest to płyta nagrobna kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego - odlana z brązu płaskorzeźba z 1536r., na której 41 postaci – mieszkańców Opatowa – rozpacza po śmierci właściciela Opatowa. Przejęci wiadomością o śmierci kanclerza, stają właśnie od stołu. To po prostu trzeba zobaczyć!
W deszczu najlepiej pod ziemią
Po wyjściu z kolegiaty okazało się, że pada. A co najlepiej robić w deszczu? Wiadomo – zwiedzać podziemia. W Opatowie są do tego idealne warunki, bo tuż przy ryneczku, niedaleko charakterystycznej studni, jest wejście do opatowskiej Podziemnej Trasy Turystycznej. Miejsca, z powodu którego Maciek wybrał właśnie Opatów. O relacji z tej trasy możecie już poczytać na Ruszaj w Drogę! do czego serdecznie zachęcamy.Historia dobrze pokazana
Pomimo że miasto niewielkie i wydawać by się mogło niepozorne, Opatów ma do zaoferowania kilka perełek. Opatów to także miasto przyjazne turystom – zabytki są odnowione i udostępnione do zwiedzania, a Trasa Podziemna świetnie przygotowana i z przewodnikiem.Bliska odległość od siebie atrakcji sprawia, że możemy zostawić samochód w jednym miejscu i swobodnie spacerować po miasteczku. Miasteczku, które pamiętając historię, potrafi pokazać ją współczesnym.
W tamtych stronach jeszcze mnie nie było, ale mogłoby być ciekawie.
OdpowiedzUsuńwarto się wtedy rozejrzeć także po innych świętokrzyskich atrakcjach - kilka z nich polecamy :)
UsuńCóż nas tez niedawno przyciągnęła do Opatowa historia Polski i ogromne rozczarowanie o czym pisałam na blogu. Wczesne sobotnie popołudnie a tu wszystko zamknięte, można tylko przeczytane wcześnie informacje wspomnieć i porozglądać się po pustym rynku, wszystko zamknięte. tylko na rogu przed Kolegiatą był jakiś kebab...A potem pojechaliśmy do Iłży a tam i otwarte i jakieś żywsze miasto.
OdpowiedzUsuńNiestety jest wiele takich miejsc o zgrozo zamknięty w soboty i niedziele albo tylko do godź 15.
UsuńPozdrawiam
Anna
dla nas najsmutniejsze jest to, że ciężko jest się czasem do informacji turystycznej dostać - tam też bywa np. tylko do 15., a jak się podróżuje cały dzień, to chciałoby się zobaczyć i to i tamto... może ktoś weźmie nasze uwagi do serca? :)
UsuńJak widać w Polsce tez można zwiedzić sporo pięknych zakątków :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoczywiście!
UsuńOpatów jest uroczy, ale właśnie problemem wielu miejsc w Polsce jest to że brak gastronomi w niedzielę wieczorem.
OdpowiedzUsuńszerzej można powiedzieć, że generalnie gastronomia jest problemem wielu polskich miast. o zjawisku kebabizacji pisaliśmy już na blogu. a człowiek pojadłby sobie placuszków, pieczonych ziemniaków czy innych pierogów...
UsuńWarto wstąpić na krótką chwilkę też do tego drugiego kościółka. W te wakacje zwiedzałem tę okolicę rowerem. Wspomniany Wincenty Kadłubek rzekomo pochodził z sąsiedniej wsi Kałków, jest tam źródełko i kaplica jego imienia, ale to nic ciekawego. Za to kolejna wieś to ruiny zamku w Tudorowie, niestety została z niego tylko baszta i to niższa o 2-3 kondygnacje. Rzut beretem dalej są ruiny dużego pałacu Karskich we Włostowie, niestety mocno zniszczone przez ludzi i poprzedni ustrój. Obok są ruiny zboru ariańskiego. Kolejny zbór ariański jest w pobliskim Ublinku. A to wszystko jest dosłownie na kilku kilometrach od miasta. Jeśli pojechać trochę dalej to można znaleźć sporą ilość zamków, niestety zdecydowana większość w opłakanym stanie. W zasadzie tylko Ujazd zachwyca. Tuż obok są tylko fundamenty zamku w Konarach. Po drodze jest świątynia typu włoskiego o przepięknej bryle w Klimontowie. Dalej kompletna ruina zamku w Ossolinie, zostało w zasadzie głównie przęsło mostu nad jarem. W Ossolinie jest też urocza kapliczka tzw. Betlejemka ufundowana przez właściciela zamku podobno z ziemią z Jerozolimy zebraną podczas wyprawy krzyżowej. Troszkę dalej jest Międzygórz z ruinami zamku, niestety w zasadzie została tylko jedna ściana. Gdyby to wszystko było w lepszym stanie okolica byłaby genialnym miejscem turystycznym, a tak zachwycać mogą się tylko pasjonaci ruin z dużą wyobraźnią. Z miejsc dużo lepiej zachowanych za to polecić uroczy dworek w Śmiłowie, o którym mało kto słyszał, a okazało się że to piękne miejsce w które ktoś włożył dużo serca, pracy i pieniędzy, bo jest tam muzeum wnętrz dworskich z dużą ilością eksponatów z epoki.
OdpowiedzUsuńbardzo dziękujemy za ten komentarz. dużo cennych informacji i wskazówek. przydadzą się, gdy zagościmy ponownie w Świętokrzyskie. szkoda tylko, że jak piszesz, są to już głównie tylko ruiny. pozdrawiam!
Usuńdo Anonimowy: sąsiednia wieś Opatowa gdzie jest żródełko i kaplica to nie Kałków ale Karwów jakies 7 km od miasta A Kałków całkiem w inna strone tzn za Ostrowcem w strone starachowic okolo 40 km polecam odwiedzc fajne miejsce i jest co pozwiedzać
UsuńMasz rację, to Karwów, dzięki za poprawienie :) Co do 7 km to na rowerze wydawało mi się to dużo bliżej, ale może nie zwróciłem uwagi gdzie jak się miejscowości kończą i zaczynają. W Kałkowie też byłem i może stąd pomyłka, ale to już zdecydowanie nie moje klimaty, chyba jednak wolę ruiny. Pozdrawiam!
UsuńA mnie taki klimat małomiasteczkowy bardzo odpowiada, bez tłumów, bez kiczu. Kawał polskiej historii. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwarto odwiedzić również piękny stary kosciółek w miejscowosci Gierczyce jakieś 7 km w stronę Lublina.
OdpowiedzUsuńTęsknię za Opatowem ,wyjechałam w 1960 roku .Obecnie widzę pozytywne zmiany .Warto jechać i zobaczyć całą okolicę.
OdpowiedzUsuń