Już dawno zakończyliśmy nasz projekt Tydzień na Kaszubach , w trakcie którego codziennie mogliście obserwować jak zwiedzamy kolejne regiony Kaszub. Dzisiaj zapraszamy za kulisy naszej akcji, w której zdradzimy Wam jak wyglądały nasze przygotowania, codzienne zmagania z technologią i logistyką oraz jak radziliśmy sobie z przygotowywaniem codziennych wpisów.
Spróbujemy także odpowiedzieć na pytanie, czy gdybyśmy na co dzień mieszkali w głębi kraju, to czy Kaszuby zrobiłyby na nas wrażenie i czy chcielibyśmy tutaj zamieszkać?
W rezultacie akcja okazała się niespodzianką nie tylko dla Was, ale też dla nas ;)
Widzieliśmy już wiele stron internetowych, które próbują wypełnić tę lukę i wiele prób stworzenia uniwersalnych, internetowych przewodników. Żadne z nich jednak nas nie przekonuje.
W efekcie czego, przygotowując się do wyjazdu tak jak zwykle zaczęliśmy wyszukiwanie atrakcji od regionalnych map...
a skończyliśmy z całym wachlarzem map, kaszubskim bedekerem, publikacjami, książkami, ulotkami, biuletynami, gazetkami, przewodnikami i godzinami spędzonymi w różnych miejscach sieci.
Skoro nawet my mamy takie trudności z odkryciem najciekawszych miejsc w regionie, to ciekawi jesteśmy jak ma poradzić sobie z tym przeciętny Kowalski. A może jest to odpowiedź na pytanie dlaczego tak mało osób podróżuje po Polsce?
Przez pierwsze dwa dni, gdy zbliżaliśmy się do północnych i południowych granic Kaszub robiliśmy ponad 300 kilometrów dziennie. A to oznaczało prawie 5 godzin w drodze i wczesne wstawanie (jadąc do skansenu w Klukach wyruszyliśmy już o siódmej rano). Ratowała nas dobra kawa, bez której Kasia nie rusza się z domu.
Jeśli będziecie planować podobny wyjazd to proponujemy Wam znalezienie noclegu w samym centrum regionu (okolice Kartuz, Stężycy/Kościerzyny), lub skupienie się tylko na jednej części Kaszub.
W praktyce okazało się, że taka ilość nie wystarcza nam na przekazanie tego co widzieliśmy i z każdym dniem pojawiało się ich coraz więcej :) A to oznaczało kolejne minuty spędzane na ich obróbce i przygotowaniu do publikacji.
Do tego dochodziły jeszcze codziennie uaktualniane infografiki i zdjęcia na naszym profilu na fejsie.
W efekcie, były takie dni, że wracając po 21 wpisy gotowe mieliśmy dopiero w okolicach północy. Zmęczenie po całym dniu spędzonym w aucie i na zwiedzaniu połączone z późniejszym przygotowywaniem wpisów dało się nam ostro we znaki.
Do spisywanie dziennika sprawdził się w zupełności mały 7-calowy tablet z dokupionym pokrowcem z klawiaturą. Klawiatura w pokrowcu okazała się zbyt mała, aby szybko i wygodnie na niej pisać, więc wzbogaciliśmy nasz tablet podłączając do niego przez przejściówkę dużą klawiaturę od komputera stacjonarnego. Wygląda to z boku trochę kosmicznie, ale taki zestaw wart 300 zł jest wygodny i świetnie eliminuje pomysł targania drogiego laptopa i podłączania go w samochodzie ;)
Przy kolejnym urlopie będziemy mieli jeszcze łatwiej - za podobną cenę udało nam się kupić używanego, małego laptopa, który wystarczy do spisywania dziennika.
Teraz już wiemy, że nie chcemy rezygnować z naszej radości ze zwiedzania i poznawania nowych miejsc na rzecz ciągłej aktualizacji statusów na Fejsie, Twitterze, czy Instagramie i nie rozstawania się z telefonem komórkowym. Należy sobie wypracować złoty środek ;) Na pełną relację live raczej nie damy się już namówić ;)
Na uwagę zasługują tutaj szczególnie nowo otwarte Centra Kaszubskiego Pierścienia, które rozlokowane są w wielu miejscach regionu. Czasem tylko dziwiły nas ich godziny otwarcia. Godziny takie jak 7–14, 9-15 praktycznie pozbawiały nas możliwości zdobycia informacji popołudniami. Niestety problem ten mają także sami mieszkańcy, którzy po godzinach pracy nie mogą dowiedzieć się gdzie zabrać swoje dzieci na weekendową wycieczkę.
Porównywaliśmy kaszubskie atrakcje z tymi, które zwiedzaliśmy podczas naszych wyjazdów w Świętokrzyskie, Bieszczady, Dolny Śląsk, czy na Wschodniej Ścianie Polski. I doszliśmy do wniosku, że Pomorskie trzyma poziom. Fakt, jest jeszcze wiele do zrobienia, ale nie mniej niż w innych regionach. Już niedługo, w kolejnych wpisach przyjrzymy się temu bliżej.
Już teraz wykorzystaliśmy nasze wycieczki po Kaszubach i stworzyliśmy dla Was Internetowy Przewodnik Ruszamy na Kaszuby - gotowy plan zwiedzania w 10 dni. Kto wie, możliwe, że plan ten rozrośnie się jeszcze do dwóch tygodni na Kaszubach?
Na pewno nie rozstajemy się z Kaszubami. W najbliższym czasie będziemy nie tylko przybliżać atrakcje, które zwiedziliśmy, ale będziemy też zwiedzać kolejne. Zapowiada się nam naprawdę pracowita jesień i zima ;)
Zapraszamy na dotychczas opisane ciekawe miejsca na Kaszubach oraz do naszych wpisów z drogi, które stworzyliśmy w ramach Tygodnia na Kaszubach:
DZIEŃ 1. Historyczne oblicze najnowszej stolicy Kaszub: Gdańska
DZIEŃ 2. Bytowszczyzna - na zachodnich Kaszubach
DZIEŃ 3. Słowiński Park Narodowy - poszukiwanie przodków Kaszubów
DZIEŃ 4. Czwartkowa wycieczka do Kartuz i Chmielna - serca Kaszub
DZIEŃ 5. Piątkowa wycieczka na nadmorskie, Północne Kaszuby
DZIEŃ 6. Sobotnia wycieczka szlakiem kamiennych kręgów Gotów na Kaszubach
DZIEŃ 7. Niedzielny Nordic Walking w Szwajcarii Kaszubskiej - trasy z Pomieczyna
Przy kolejnych prywatnycch wyjazdach raczej nie powtórzymy akcji w tej formie. Pozostaniemy pewnie tylko przy sieciach społecznościowych wrzucając tam krótkie notki, a pełna relacja pojawi się tak jak przy wcześniejszych wyjazdach - po naszym powrocie. Nasze opowieści nie stracą wiele na aktualności, a taka forma pozwoli nam cieszyć się wyjazdem na co dzień ;)
Spróbujemy także odpowiedzieć na pytanie, czy gdybyśmy na co dzień mieszkali w głębi kraju, to czy Kaszuby zrobiłyby na nas wrażenie i czy chcielibyśmy tutaj zamieszkać?
Przygotowanie do akcji
Prawda jest taka, że byliśmy przygotowani do wyjazdu, ale nie byliśmy przygotowani do żadnej akcji. Pomysł na ogłoszenie "Tygodnia na Kaszubach" pojawił się w naszych głowach w tym samym dniu, w którym ruszyliśmy w trasę. Zabrakło więc akcji promującej nasz wyjazd. Zabrakło też grafik, które tworzyliśmy na ostatnią chwilę.W rezultacie akcja okazała się niespodzianką nie tylko dla Was, ale też dla nas ;)
Dobór atrakcji do akcji ;)
Przygotowując tematyczną listę atrakcji przekonaliśmy się, ze tak jak w innych regionach Polski cały czas brakuje jednego dobrego przewodnika, który w przekonujący i atrakcyjny sposób pokazywałby wszystkie atrakcje Kaszub. Książkowe przewodniki bywają nieaktualne, każda mapa kładzie nacisk na inne typy atrakcji, a sieciowe serwisy pozostają niedokładne.Widzieliśmy już wiele stron internetowych, które próbują wypełnić tę lukę i wiele prób stworzenia uniwersalnych, internetowych przewodników. Żadne z nich jednak nas nie przekonuje.
W efekcie czego, przygotowując się do wyjazdu tak jak zwykle zaczęliśmy wyszukiwanie atrakcji od regionalnych map...
a skończyliśmy z całym wachlarzem map, kaszubskim bedekerem, publikacjami, książkami, ulotkami, biuletynami, gazetkami, przewodnikami i godzinami spędzonymi w różnych miejscach sieci.
Skoro nawet my mamy takie trudności z odkryciem najciekawszych miejsc w regionie, to ciekawi jesteśmy jak ma poradzić sobie z tym przeciętny Kowalski. A może jest to odpowiedź na pytanie dlaczego tak mało osób podróżuje po Polsce?
Nocleg w domu
Mieszkamy w bliskim sąsiedztwie Kaszub, a co niektórzy nawet twierdzą, że na Kaszubach. Nie było więc większego sensu płacić za nocleg kilkadziesiąt kilometrów od domu. To jednak spowodowało, że bardzo dużo czasu spędzaliśmy w samochodzie dojeżdżając do kolejnych zakątków Kaszub.Przez pierwsze dwa dni, gdy zbliżaliśmy się do północnych i południowych granic Kaszub robiliśmy ponad 300 kilometrów dziennie. A to oznaczało prawie 5 godzin w drodze i wczesne wstawanie (jadąc do skansenu w Klukach wyruszyliśmy już o siódmej rano). Ratowała nas dobra kawa, bez której Kasia nie rusza się z domu.
Jeśli będziecie planować podobny wyjazd to proponujemy Wam znalezienie noclegu w samym centrum regionu (okolice Kartuz, Stężycy/Kościerzyny), lub skupienie się tylko na jednej części Kaszub.
Kwestie techniczne
Naszym głównym zamierzeniem była próba sprawdzenia się w pisaniu codziennych relacji z podróży. Chcieliśmy jednocześnie, aby nie odbiegały one od naszych innych wpisów i zawierały najciekawsze zdjęcia z każdego dnia. Przed wyjazdem w trasę mówiliśmy sobie, że będzie ich maksymalnie 2-3, aby nie skupiać się na ich obrabianiu.W praktyce okazało się, że taka ilość nie wystarcza nam na przekazanie tego co widzieliśmy i z każdym dniem pojawiało się ich coraz więcej :) A to oznaczało kolejne minuty spędzane na ich obróbce i przygotowaniu do publikacji.
Do tego dochodziły jeszcze codziennie uaktualniane infografiki i zdjęcia na naszym profilu na fejsie.
W efekcie, były takie dni, że wracając po 21 wpisy gotowe mieliśmy dopiero w okolicach północy. Zmęczenie po całym dniu spędzonym w aucie i na zwiedzaniu połączone z późniejszym przygotowywaniem wpisów dało się nam ostro we znaki.
Przygotowywanie wpisów w drodze
Na tym wyjeździe mogliśmy po raz pierwszy zobaczyć jak sprawdzi się przygotowywanie wpisów w drodze. Codziennie pokonywaliśmy duże odległości samochodem i wracając wykorzystywaliśmy ten czas na pisanie. Podczas gdy jedna osoba pisała, druga zajmowała się prowadzeniem samochodu i ewentualnym dopowiadaniem faktów.Do spisywanie dziennika sprawdził się w zupełności mały 7-calowy tablet z dokupionym pokrowcem z klawiaturą. Klawiatura w pokrowcu okazała się zbyt mała, aby szybko i wygodnie na niej pisać, więc wzbogaciliśmy nasz tablet podłączając do niego przez przejściówkę dużą klawiaturę od komputera stacjonarnego. Wygląda to z boku trochę kosmicznie, ale taki zestaw wart 300 zł jest wygodny i świetnie eliminuje pomysł targania drogiego laptopa i podłączania go w samochodzie ;)
Przy kolejnym urlopie będziemy mieli jeszcze łatwiej - za podobną cenę udało nam się kupić używanego, małego laptopa, który wystarczy do spisywania dziennika.
Nasza obecność w innych sieciach społecznościowych
Poza sporadycznymi wpisami na Twitterze, na inną aktywność w pozostałych sieciach społecznościowych nie starczało nam już czasu.Teraz już wiemy, że nie chcemy rezygnować z naszej radości ze zwiedzania i poznawania nowych miejsc na rzecz ciągłej aktualizacji statusów na Fejsie, Twitterze, czy Instagramie i nie rozstawania się z telefonem komórkowym. Należy sobie wypracować złoty środek ;) Na pełną relację live raczej nie damy się już namówić ;)
Informacje turystyczne na poziomie!
Bardzo miło zaskoczyły nas informacje turystyczne działające w regionie - bogate w lokalne materiały i publikacje, często z bardzo kompetentnymi pracownikami, którzy podpowiedzieli nam dużo pomysłów na kolejne wyjazdy.Na uwagę zasługują tutaj szczególnie nowo otwarte Centra Kaszubskiego Pierścienia, które rozlokowane są w wielu miejscach regionu. Czasem tylko dziwiły nas ich godziny otwarcia. Godziny takie jak 7–14, 9-15 praktycznie pozbawiały nas możliwości zdobycia informacji popołudniami. Niestety problem ten mają także sami mieszkańcy, którzy po godzinach pracy nie mogą dowiedzieć się gdzie zabrać swoje dzieci na weekendową wycieczkę.
Pomorskie? Moglibyśmy tu zamieszkać!
Z przymrużeniem oka doszliśmy do wniosku po tygodniu spędzonym na Kaszubach, że gdybyśmy byli turystami mieszkającymi gdzieś w głębi kraju, spokojnie spędzilibyśmy na Pomorzu nie jeden, ale 2 -3 tygodnie nie nudząc się, zwiedzając pomorskie atrakcje i znajdując jeszcze czas na odpoczynek nad jeziorami, w lasach, czy nad morzem. Po takim odpoczynku moglibyśmy nawet dojść do wniosku, że musi się tutaj świetnie mieszkać.Porównywaliśmy kaszubskie atrakcje z tymi, które zwiedzaliśmy podczas naszych wyjazdów w Świętokrzyskie, Bieszczady, Dolny Śląsk, czy na Wschodniej Ścianie Polski. I doszliśmy do wniosku, że Pomorskie trzyma poziom. Fakt, jest jeszcze wiele do zrobienia, ale nie mniej niż w innych regionach. Już niedługo, w kolejnych wpisach przyjrzymy się temu bliżej.
7 dni to dużo?
Skądże. Tydzień to zdecydowanie za mało na poznanie Kaszub. Szczególnie, że po każdej wizycie w informacji turystycznej na naszej kaszubskiej mapie zapisywaliśmy kolejne miejsca w okolicy, kolejne szlaki spacerowe i nowo otwarte atrakcje.Już teraz wykorzystaliśmy nasze wycieczki po Kaszubach i stworzyliśmy dla Was Internetowy Przewodnik Ruszamy na Kaszuby - gotowy plan zwiedzania w 10 dni. Kto wie, możliwe, że plan ten rozrośnie się jeszcze do dwóch tygodni na Kaszubach?
Na pewno nie rozstajemy się z Kaszubami. W najbliższym czasie będziemy nie tylko przybliżać atrakcje, które zwiedziliśmy, ale będziemy też zwiedzać kolejne. Zapowiada się nam naprawdę pracowita jesień i zima ;)
Zapraszamy na dotychczas opisane ciekawe miejsca na Kaszubach oraz do naszych wpisów z drogi, które stworzyliśmy w ramach Tygodnia na Kaszubach:
DZIEŃ 1. Historyczne oblicze najnowszej stolicy Kaszub: Gdańska
DZIEŃ 2. Bytowszczyzna - na zachodnich Kaszubach
DZIEŃ 3. Słowiński Park Narodowy - poszukiwanie przodków Kaszubów
DZIEŃ 4. Czwartkowa wycieczka do Kartuz i Chmielna - serca Kaszub
DZIEŃ 5. Piątkowa wycieczka na nadmorskie, Północne Kaszuby
DZIEŃ 6. Sobotnia wycieczka szlakiem kamiennych kręgów Gotów na Kaszubach
DZIEŃ 7. Niedzielny Nordic Walking w Szwajcarii Kaszubskiej - trasy z Pomieczyna
Będzie kolejna taka akcja?
Jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatów naszej akcji. Powstało kilka ciekawych wpisów, które pokazują każdy dzień spędzony w podróży. Nakład pracy, który musieliśmy w nie włożyć okazał się jednak zbyt duży i zbyt męczący.Przy kolejnych prywatnycch wyjazdach raczej nie powtórzymy akcji w tej formie. Pozostaniemy pewnie tylko przy sieciach społecznościowych wrzucając tam krótkie notki, a pełna relacja pojawi się tak jak przy wcześniejszych wyjazdach - po naszym powrocie. Nasze opowieści nie stracą wiele na aktualności, a taka forma pozwoli nam cieszyć się wyjazdem na co dzień ;)
Trochę nie na temat, ale też mam problem co zabrać ze sobą ze sprzętu komputerowego na wycieczki do przechowywania/szybkiej obróbki zdjęć.
OdpowiedzUsuńPróbowałem już różnych kombinacji, ale do ideału jeszcze daleko. Pod względem wygody używania nic nie przebije laptopa, ale on swoje waży i zamiast wolę zabrać dodatkowy obiektyw. Na tablecie ciężko się pisze więcej niż akapit tekstu (przynajmniej ja nie potrafię).
Ale tablet nadaje się rewelacyjnie do dwóch rzeczy: photobank do kopii zapasowych i przeglądania zdjęć (jeszcze lepiej jak można podpiąć zewnętrzny dysk bądź pendrive) -- ostatnio producenci wycofują się z photobanków. Druga: dokładne mapy offline. Ja używam OpenStreet Maps (OsmAndroid), wagowo tablet wychodzi jak dwie duże papierowe mapy, a oferuje powierzchnię ekranu o niebo lepszą niż GPS w telefonie czy GPS trekkingowym.
O tym co zabrać w podróż faktycznie możnaby napisać niejedną książkę. Szczególnie, że w większości podróżnicy to gadżeciarze ;)
UsuńMy mamy o tyle dobrą sytuację, że z reguły na noc wracamy do domu, lub pensjonatu, gdzie czeka na nas laptop z dużym dyskiem, na którym przegrywamy zdjęcia i je obrabiamy. Na tablecie zabrakłoby nam miejsca - z jednego dnia mamy od 15 nawet czasem do 25-30 GB surówki.
Na samym tablecie też nie lubimy pisać, stąd ten patent z dużą klawiaturą. Po zainstalowaniu jednego programu na tablecie, sprawdzało się to zaskakująco dobrze.
A z GPSem nie mamy problemu. Ten w samochodzie i smartfonie w zupełności nam wystarcza :)
A i jeszcze jedno odnośnie wpisu. Faktycznie, bardzo brakuje internetowych przewodników po Polsce. Częściowo ratują to np. fotoblogi regionalne, poświęcone jakiemuś miastu, ale zwykle traktują one wyrywkowo jakieś konkretne miejsce i czytelnik sam musi sobie ustalić plan działania. W sumie dla kogoś ciekawego świata to nie jest problem, ale w żaden sposób nie zachęca to przeciętnego użytkownika serwisów społecznościowych, który nie ma czasu/chęci na szukanie.
UsuńCo do małej popularności podróżowania po Kraju. IMO jak na razie nie jest to modne. Przeciętnemu Kowalskiemu bardziej przemawiają do wyobraźni zdjęcia z egzotycznych krajów, bo rzadko kto pisze ciekawie o tym co u nas.
W zasadzie Wasz blog jest jedynym, który całościowo opisuje wybrane regiony. Swoją drogą zrobiliście niezły maratonik po Kaszubach. :)
Co do ostatniego zdania, nie wiem jak inni, ale ja lubię dokładniejszy opis i zdjęcia po podróży + jakieś małe, maksymalnie jedno akapitowe wrzuty w trakcie.