Nieznajomość prawa szkodzi. Niby znamy tę starą łacińską maksymę, niby to wiemy i może nawet wewnętrznie czujemy, że coś w tym jest. Ale… No właśnie, bo kiedy przychodzi do zastosowania w praktyce tej życiowej mądrości, bywa z tym różnie. Tak jak w przypadku hotelix-ów, hotelików, motelików i innych podobnych potworkowych konstrukcji, które niby do hotelu podobne, a jednak nim nie są.
Czy więc ma rację UOKiK twierdząc, że przedsiębiorcy używają zdrobnień, żeby wprowadzić klienta w błąd? Jak to jest z tymi hotelixami i motelikami – robią to celowo, czy po prostu nie wiedzą, że nazwa „hotel” i „motel” to nazwa prawem chroniona?
Po co to robi? Pewnie z dwóch przyczyn – żeby chronić branżę hotelarską, a klientom zapewnić standard odpowiedni do ich oczekiwań.
Nie będąc specjalistami czujemy jednak, że czym innym jest wypoczynek w hotelu, w pensjonacie, agroturystyce czy na polu namiotowym. Te standardy wyznaczają odpowiednie przepisy. To trochę tak, jakbyśmy się wszyscy umówili, że szkoła średnia daje nam pewien poziom wiedzy, ale już studia – trochę jednak wyższy. (Choć w praktyce może być różnie – i dotyczy to i szkół i hoteli).
Do tego dochodzą jeszcze gwiazdki za standard. Wszyscy kochamy zbierać punkty, a hotele kochają zbierać gwiazdki. Im więcej gwiazdek ma hotel, tym wyższy jest jego standard, a klient wie za co płaci. I to jest fair.
Dodatkową sankcją jest utrata reputacji, gdy okaże się, że ktoś, hotelu wcale nie prowadząc, próbuje być takim prawie- lub niby- hotelem. A wszyscy przecież wiemy że to „prawie robi różnicę”.
Wybierając agroturystykę, wiemy na co się decydujemy, dlatego też luksusów się tam nie spodziewamy, ale i liczymy na rozsądną cenę. To jest czysty układ. Wiadomo też, że ktoś, kto ceni sobie wysoki standard, wybierze hotel z odpowiednią liczbą gwiazdek.
A czego się spodziewać po takim hotelix-sie? A kto to wie?
Inne porady na Ruszaj w Drogę!:
Czy więc ma rację UOKiK twierdząc, że przedsiębiorcy używają zdrobnień, żeby wprowadzić klienta w błąd? Jak to jest z tymi hotelixami i motelikami – robią to celowo, czy po prostu nie wiedzą, że nazwa „hotel” i „motel” to nazwa prawem chroniona?
Jest taka ustawa?
Zdziwieni? Istnieje w prawie polskim coś takiego, co nazywa się ustawą o usługach turystycznych. Możemy się z niej dowiedzieć masy ciekawych rzeczy. To, że pewne nazwy związane z turystyką są prawnie chronione, to tylko niektóre z nich.Jest taki rejestr?
„Hotel”, „Motel” i „Pensjonat” to nazwy prawnie chronione. Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że aby nabyć prawo do używania tej nazwy, trzeba spełnić warunki opisane w ustawie i otrzymać wpis do odpowiedniego rejestru. Kto to sprawdza i prowadzi taki rejestr? Marszałek województwa.Po co to robi? Pewnie z dwóch przyczyn – żeby chronić branżę hotelarską, a klientom zapewnić standard odpowiedni do ich oczekiwań.
Standard standardowi nierówny
Porządek musi być. Jeśli chcę spędzić wakacje w hotelu, to przecież ma dla mnie znaczenie, jaki standard ten hotel posiada. I to jest uczciwe.Nie będąc specjalistami czujemy jednak, że czym innym jest wypoczynek w hotelu, w pensjonacie, agroturystyce czy na polu namiotowym. Te standardy wyznaczają odpowiednie przepisy. To trochę tak, jakbyśmy się wszyscy umówili, że szkoła średnia daje nam pewien poziom wiedzy, ale już studia – trochę jednak wyższy. (Choć w praktyce może być różnie – i dotyczy to i szkół i hoteli).
Hotel to hotel
Czego możemy dowiedzieć się z ustawy? Na przykład tego, że hotel, to obiekt posiadający co najmniej 10 pokoi, w tym większość miejsc w pokojach jedno- i 2-osobowych, świadczący szeroki zakres usług związanych z pobytem klientów (możemy więc liczyć na śniadanie podane do łóżka albo całonocną grę w bilard z innymi gośćmi hotelu).Motel i pensjonat to nie hotel
Co innego motel (obiekt położony przy drogach, dysponujący parkingiem, posiadający co najmniej 10 pokoi, w tym większość miejsc w pokojach jedno- i 2-osobowych i) czy pensjonat (obiekt posiadający co najmniej 7 pokoi, świadczący dla swoich klientów całodzienne wyżywienie.) – tutaj możemy jednak liczyć na nieco mniej atrakcji.Do tego dochodzą jeszcze gwiazdki za standard. Wszyscy kochamy zbierać punkty, a hotele kochają zbierać gwiazdki. Im więcej gwiazdek ma hotel, tym wyższy jest jego standard, a klient wie za co płaci. I to jest fair.
Kosztowna niewiedza
Co grozi za nieznajomość prawa? Ano sankcje. Jakie? Różne, ale przede wszystkim finansowe, gdyż dla tej branży są one stosownie dotkliwe.Dodatkową sankcją jest utrata reputacji, gdy okaże się, że ktoś, hotelu wcale nie prowadząc, próbuje być takim prawie- lub niby- hotelem. A wszyscy przecież wiemy że to „prawie robi różnicę”.
Wybór należy do Ciebie
Dzisiejszy turysta – klient ma duży wybór jeśli chodzi o ofertę noclegową. Nocleg dopieramy według własnych potrzeb i upodobań. O naszych ulubionym pisaliśmy już w poście o agroturystyce.Wybierając agroturystykę, wiemy na co się decydujemy, dlatego też luksusów się tam nie spodziewamy, ale i liczymy na rozsądną cenę. To jest czysty układ. Wiadomo też, że ktoś, kto ceni sobie wysoki standard, wybierze hotel z odpowiednią liczbą gwiazdek.
A czego się spodziewać po takim hotelix-sie? A kto to wie?
Inne porady na Ruszaj w Drogę!:
Tematy
Porady turystyczne
Za to od razu wiadomo, czego spodziewać się po swoim namiocie: że przecieka przy wejściu i tropik się nie sprawdza! :)
OdpowiedzUsuńA na poważnie, bardzo ciekawy wpis. Po takich "hotelikach" można spodziewać się co najwyżej cwanych właścicieli.
cieszę się, że wpis się podobał. mnie tylko czasem zastanawia, czy właściciele takich miejsc nazywają je tak celowo, czy po prostu z braku wiedzy, że jest to niedozwolone i tępione przez UOKiK, który wydał wiele decyzji o ukaraniu właścicieli takich obiektów za wprowadzanie w błąd ze względu na nazwę.
UsuńPani Kasiu, świetny wpis. Dużo osób nie wiedziało, że nazwa ma naprawdę duże znaczenie. Poprosimy o więcej wpisów, np. o gwiazdkach - od czego dokładnie zależą :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że wpis się podoba. a być może pokuszę się o wpis o gwiazdkach, być może :) pozdrawiam!
UsuńOmijam z daleka tego typu obiekty.
OdpowiedzUsuńJak już ktoś zaczyna kombinować przy nazwie, to znaczy, że kombinuje nie tylko przy tym.
Nie lubię cwaniactwa i krętactwa, jestem za tępieniem przez UOKiK tego typu praktyk.
ja również lubię, kiedy rzeczy są nazywane po imieniu. a dodatkowo mam taki apel, żeby osoby, które prowadzą hoteliki i motelixy na poważnie zastanowiły się nad zmianą nazwy - piszę to w dobrej wierze, bo kary, które wlepia za to UOKiK są naprawdę dotkliwe finansowo. jeśli o tym nie wiedzieliście, możecie wierzyć na słowo, albo sprawdzić rejestr klauzul niedozwolonych dostępny na stronie UOKiK
UsuńKrętactwem można nazwać pisanie ustaw które przywłaszczają sobie nazwy używane na całym świecie. Nazwy które powodują że obcokrajowiec szukając noclegu znajdzie go właśnie po ogólnonarodowej nazwie jaką jest HOTEL (dziś w niektórych małych miastach nie ma obiektów które spełniają kategoryzację wynikającą z ustawy a ponieważ obcokrajowiec ni jak nie zrozumie nazwy POKOJE lub NOCLEGI pozostaje mu zatem nocleg pod mostem). Widocznie pani Katarzyna nosa nie wyściubiła poza Polskę, polecam ot choćby Londyn i hotele w Londynie zwłaszcza te BEZ GWIAZDEK. O standardzie jaki ma hotel decydują gwiazdki nadawane przez taką organizację jak Hotel Stars Union http://www.hotelstars.eu/. (tak jest w większości krajów Unii oczywiście poza Polską).
OdpowiedzUsuńto prawda, nie podróżuję wiele poza Polską, o czym zresztą łatwo się zorientować czytając bloga. nie czuję jednak, żeby był to dla mnie powód do wstydu. jak wynika z powyższego komentarza, światowe obycie nie zawsze idzie w parze z kulturą i netykietą. każdy kto choć trochę zna polskie realia, w szczególności problemy, z jakim borykają się przedsiębiorcy w sporze z UOKiKiem, co często wynika ze zwykłej niewiedzy wie, o czym piszę. i rozumie, że ten post jest pisany "ku przestrodze". skargi na stan polskiego ustawodawstwa sugeruję kierować do właściwych organów - może Sejmu? a jeśli chodzi o problemy lingwistyczne, to jest to zupełnie inna para kaloszy. ale kto wie, może kiedyś i o tym powstanie wpis. pomysł godny uwagi. pozdrawiam.
UsuńHotel też może być czasem mylący. Na Sri Lance znaczy ni mniej ni więcej a... knajpkę, w której można zjeść. Noclegu ze świecą w takim hotelu szukać ;) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńjednym słowem - warto uczyć się języków :) Ewa, dzięki za komentarz i też Cię serdecznie pozdrawiamy!
UsuńTo ja może jako ciekawostkę dodam, że w 2016 r. zapadł bardzo ciekawy wyrok w sprawie legalności używania określenie hotelik (i podobnych). Naczelny Sąd Administracyjny powiedział, że użycie nazwy hotelik stanowi złamanie prawa.
OdpowiedzUsuń"Nie ma przy tym znaczenia, czy nazwa ta jest pisana z dużej, czy małej litery, użyta w formie zdrobniałej, czy z określonymi prefiksami, zakazane jest użycie określonej nazwy obiektu hotelarskiego, mogącej wprowadzać w błąd, a więc w tym przypadku nazwy hotelik”.
Więcej można przeczytać tutaj: http://znakitowarowe-blog.pl/kiedy-mozna-uzywac-nazwy-hotel-motel-pensjonat/
Problem w tym, że kary za złamanie prawa są śmiesznie niskie. Przedsiębiorcom bardziej opłaca się używać tych nazw licząc, że nikt na nich nie doniesie. Im dłużej na rynku jest taki obiekt, tym kara staje się mniej dotkliwa.
Podobne problemy występują z nazwą klinika dla lecznic. Ustawa też wskazuje jakie wymogi trzeba spełnić, aby móc nazwać w ten sposób swój punkt leczniczy, a i tak mało kto to przestrzega.
Pozdrawiam