Pogoda spacerowiczów nie rozpieszczała, ale mimo tego przyszli tłumnie - podobnie jak na poprzedni spacer po Dolnym Wrzeszczu. My także, po krótkiej wizycie w drogerii w celu zakupu dwóch parasoli oraz odwiedzeniu pewnego fast fooda, gdzie Kasia zaopatrzyła się w niezbędną w takim dniu kawę, stawiliśmy się tłumnie na deszczowym Monciaku. Widok białego iBedekerowego parasola zapewnił nas, że mimo niesprzyjającej aury, spacer jednak się odbędzie, ku uciesze tłumnie zgromadzonej gawiedzi.
Pana Aleksandra zastąpiła dziś Pani Ewa Czerwińska, która jest licencjonowanym przewodnikiem po Trójmieście i nikt poza nią nie opowiada tak zabawnych historii z życia przed i powojennego Sopotu.
Być może pamiętacie moje przemyślenia po ostatnim spacerze po Dolnym Wrzeszczu? Zaczęłam wówczas podejrzewać, że koedukacyjne i międzypokoleniowe spacery cieszą się takim powodzeniem z uwagi na chęć ludzi do integracji i aktywnego spędzania czasu z historią w tle.
Sądząc po dzisiejszej aktywności przybyłych uczestników, tamte myśli muszę uzupełnić jeszcze jednym spostrzeżeniem. Ludzie po prostu lubią wracać do „starych dobrych czasów”.
Tak, tak, oni pamiętają ten sklep, który się tu mieścił, tamtą spółdzielnię, tamten dom towarowy. Pamiętają te huczne imprezy i spektakularne upadki poszczególnych lokali. Czytali książki, których autorzy aktywnie uczestniczyli w życiu kulturalnym i społecznym miasta. I z powodu tej nostalgii, pamięci, chęci podzielenia się z innymi swoimi przeżyciami i historiami, przychodzą, słuchają, powiedzą kilka słów od siebie.
Na końcu jeszcze wezmą udział w losowaniu i może zabiorą do domu piękny album o Sopocie lub Encyklopedię Gdańską.
Pomimo deszczowej pogody, grupa była mocna. Prawie wszyscy wytrwali do końca wycieczki, która spod kościoła św. Jerzego zeszła Monciakiem aż do Domu Zdrojowego i Molo, zahaczając po drodze o wille, kamienice i oczywiście – Krzywy Domek, znany autorce tego wpisu z zupełnie innych wrażeń. Ciekawie było spojrzeć na to miejsce oczami turysty.
Zresztą wydaje się, że często brakuje nam właśnie takiej zabawy w turystę we własnym mieście, gminie, regionie. Codziennie spieszymy się do pracy, biegniemy do szkoły, rzadko kiedy podnosimy głowę do góry żeby dostrzec ciekawą architekturę wieżyczek czy ozdobne herby czające się nad progiem historycznej kamienicy.
Stąd pomysł na spacery z przewodnikiem po ulicach, które codziennie wydeptujemy w drodze do sklepu i na autobus, bardzo nam się podoba. Zjeżdżamy autem do Sopotu i chwilę później wydaje się nam, że odwiedzamy największy w Polsce kurort, przy okazji poznając jego historię i zabawne o nim opowieści.
Taką zabawę polecamy każdemu, zwłaszcza że wiąże się ona i z odpoczynkiem i z ruchem i z integracją. A potem? Potem można pójść na przykład na niedzielny obiad na świeżą rybkę do jednej z licznych nadmorskich knajpek lub na pyszną kawę i ciasto do ulubionej cukierni, których w Sopocie przecież nie brakuje.
Jeszcze raz słowa uznania dla Pani Ewy Kowalskiej z iBedeker.pl. Pani Ewo – to gdzie następnym razem? Nowy Port? Czerwiec?
Z niecierpliwością czekamy na szczegóły i już zbieramy ekipę. Ktoś chętny?
Pana Aleksandra zastąpiła dziś Pani Ewa Czerwińska, która jest licencjonowanym przewodnikiem po Trójmieście i nikt poza nią nie opowiada tak zabawnych historii z życia przed i powojennego Sopotu.
Być może pamiętacie moje przemyślenia po ostatnim spacerze po Dolnym Wrzeszczu? Zaczęłam wówczas podejrzewać, że koedukacyjne i międzypokoleniowe spacery cieszą się takim powodzeniem z uwagi na chęć ludzi do integracji i aktywnego spędzania czasu z historią w tle.
Sądząc po dzisiejszej aktywności przybyłych uczestników, tamte myśli muszę uzupełnić jeszcze jednym spostrzeżeniem. Ludzie po prostu lubią wracać do „starych dobrych czasów”.
Tak, tak, oni pamiętają ten sklep, który się tu mieścił, tamtą spółdzielnię, tamten dom towarowy. Pamiętają te huczne imprezy i spektakularne upadki poszczególnych lokali. Czytali książki, których autorzy aktywnie uczestniczyli w życiu kulturalnym i społecznym miasta. I z powodu tej nostalgii, pamięci, chęci podzielenia się z innymi swoimi przeżyciami i historiami, przychodzą, słuchają, powiedzą kilka słów od siebie.
Na końcu jeszcze wezmą udział w losowaniu i może zabiorą do domu piękny album o Sopocie lub Encyklopedię Gdańską.
Pomimo deszczowej pogody, grupa była mocna. Prawie wszyscy wytrwali do końca wycieczki, która spod kościoła św. Jerzego zeszła Monciakiem aż do Domu Zdrojowego i Molo, zahaczając po drodze o wille, kamienice i oczywiście – Krzywy Domek, znany autorce tego wpisu z zupełnie innych wrażeń. Ciekawie było spojrzeć na to miejsce oczami turysty.
Zresztą wydaje się, że często brakuje nam właśnie takiej zabawy w turystę we własnym mieście, gminie, regionie. Codziennie spieszymy się do pracy, biegniemy do szkoły, rzadko kiedy podnosimy głowę do góry żeby dostrzec ciekawą architekturę wieżyczek czy ozdobne herby czające się nad progiem historycznej kamienicy.
Stąd pomysł na spacery z przewodnikiem po ulicach, które codziennie wydeptujemy w drodze do sklepu i na autobus, bardzo nam się podoba. Zjeżdżamy autem do Sopotu i chwilę później wydaje się nam, że odwiedzamy największy w Polsce kurort, przy okazji poznając jego historię i zabawne o nim opowieści.
Taką zabawę polecamy każdemu, zwłaszcza że wiąże się ona i z odpoczynkiem i z ruchem i z integracją. A potem? Potem można pójść na przykład na niedzielny obiad na świeżą rybkę do jednej z licznych nadmorskich knajpek lub na pyszną kawę i ciasto do ulubionej cukierni, których w Sopocie przecież nie brakuje.
Jeszcze raz słowa uznania dla Pani Ewy Kowalskiej z iBedeker.pl. Pani Ewo – to gdzie następnym razem? Nowy Port? Czerwiec?
Z niecierpliwością czekamy na szczegóły i już zbieramy ekipę. Ktoś chętny?
Nie tylko Sopot :) Moja licencja przewodnicka obejmuje również Gdańsk i Gdynię ;) Pozdrawiam Ewa Czerwińska
OdpowiedzUsuńDzięki za doprecyzowanie. Zmieniłem Sopot na Trójmiasto :)
UsuńNiesamowite jest zainteresowanie takimi spacerami. Myślę, że warto, bo nawet mieszkając tak blisko, nie zawsze wszystko wiemy!
OdpowiedzUsuńmożna wręcz powiedzieć, że im bliżej mieszkamy, tym mniej wiemy :) dlatego jeśli tylko termin podpasuje, na następny spacer po Nowym Porcie także się wybierzemy. :)
Usuń