Pamiętacie naszą wycieczkę rowerową z Gdyni, przez Jastrzębią Górę na Hel? Nie? Czas na małą retrospekcję. Któregoś pięknego letniego popołudnia, wpadł mi do głowy, szalony jak na nasze możliwości, pomysł ruszenia rowerami na dwudniową wycieczkę z Helu, przez Jastrzębią Górę do Trójmiasta.
Nasze przygody z brakiem biletów i trudniejszej wersji trasy opisywałem kilka miesięcy temu w artykule Nie poddawaj się... czyli jak udało nam się dojechać na Hel. Namierzyliśmy też wtedy bardzo ciekawą trasę rowerową biegnącą po starym nasypie kolejki między Swarzewem a Krokową.
Dzisiaj krótka fotorelacja z drugiego dnia naszej wycieczki, podczas którego jechaliśmy rowerami z Jastrzębiej Góry na Hel.
Jak pamiętacie, było bardzo blisko tego, abyśmy wracali autobusem z rowerami na pace. Tylko dzięki dobrym ludziom udało nam się zorganizować naprawę uszkodzonej dętki i mogliśmy z samego rana ruszyć w drogę :)
... a wieczór spędziliśmy drinkując na mieście.
Noc spędziliśmy w odmienionym hotelu Jastrzębia. Cały obiekt odnowiono, poszerzono usługi o tak popularne ostatnio SPA i wellness, pozostawiając jednocześnie rozsądne ceny. Lądując w przeludnionej zazwyczaj Jastrzębiej Górze warto tam zajechać - hotel jest duży i jest duża szansa na znalezienie wolnego pokoju.
Naszą wątpliwość rozwiązaliśmy na korzyść polowania na mieście. Fakt - było świeżo i pysznie. Ale czy taniej? Niekoniecznie :)
Pokręciliśmy sie jeszcze chwilę po głównym placu w Jastrzębiej Górze i po chwili, z pełnymi brzuchami ruszyliśmy w drogę.
Dla nas było jednak za gorąco i perspektywa dalszej drogi powstrzymała nas od zwiedzania. Nie oznacza to jednak, że tu nie wrócimy. Kto mnie zna, ten wie ;)
Częściowo prowadzi tuż przy samym morzu. Momentami jest tak wąsko, że morze wyłania się z obu stron.
Jak wszyscy już zapewne pamiętają, po zaledwie paru godzinach pedałowania poziom kofeiny drastycznie spada. Szczególnie u Kasi. Zamiast więc zjeść świeżą rybkę nad samym morzem, wybór padł na kawę i frytki.
Najważniejsze jednak, że dzięki kawie były siły na dalsze kilka kilometrów jazdy w otoczeniu letników, surferów i żeglarzy.
W drodze do celu pozostał jeszcze jeden przystanek - w prezydenckiej Juracie, gdzie pokręciliśmy się po rynku i weszliśmy na molo.
Tuż przed Helem, droga z kostki zamienia się na leśny trakt. Połączenie zapachu swieżych igieł, morskiej bryzy i perspektywy zbliżającego się obiadu działa motywująco.
Udało się! Po dwóch dniach pedałowania dotarliśmy na Hel.
Swoje jednoślady skierowaliśmy w kierunku miejsca, w którym mogliśmy zasmakować świeżej ryby. Po kilku godzinach jazdy rowerem smakowała nadzwyczajnie!
Na paradzie nie mogło zabraknąć pięknych kobiet, które skupiały uwagę fotoreporterów.
Wszystkich zainteresowanych rekonstrukcją D-Day odsyłamy na oficjalną stronę wydarzenia.
Edycja 2013 odbędzie się w drugiej połowie sierpnia. Zapraszamy też do obejrzenia spotu reklamowego.
Nasze rozmarzenie szybko minęło, gdy doszliśmy do przystani tramwaju wodnego i zobaczyliśmy kolejkę oczekujących na wejście. Załoga statku opowiadała nam, że takiego obłożenia nie mieli przez cały rok :)
(Może warto byłoby więc robić takie rekonstrukcje co tydzień? Dlaczego nikt jeszcze na to nie wpadł? ;) )
Ostatnie spojrzenie na znikający w oddali Hel.
Po takim wysiłku, narzekania naprawdę bardzo szybko mijają :)
Pokaż Jastrzębia Góra - Hel rowerem na większej mapie
Dla bardziej doświadczonych rowerzystów polecamy skrócenie tej trasy do jednego dnia: do Helu dopływamy tramwajem wodnym, a wracamy do Trójmiasta drogami rowerowymi i główną szosą przez Puck i Swarzewo.(wycieczka ma wtedy około 100 km).
Nie zapominajcie też o świetnej trasie rowerowej między Swarzewem a Krokową :) Pomysłów jest mnóstwo. Nie pozostaje nic innego - tylko ruszać w drogę ;)
Pozostałe wpisy z naszej wycieczki na Hel:
Nasze przygody z brakiem biletów i trudniejszej wersji trasy opisywałem kilka miesięcy temu w artykule Nie poddawaj się... czyli jak udało nam się dojechać na Hel. Namierzyliśmy też wtedy bardzo ciekawą trasę rowerową biegnącą po starym nasypie kolejki między Swarzewem a Krokową.
Dzisiaj krótka fotorelacja z drugiego dnia naszej wycieczki, podczas którego jechaliśmy rowerami z Jastrzębiej Góry na Hel.
Jak pamiętacie, było bardzo blisko tego, abyśmy wracali autobusem z rowerami na pace. Tylko dzięki dobrym ludziom udało nam się zorganizować naprawę uszkodzonej dętki i mogliśmy z samego rana ruszyć w drogę :)
Wieczorne pląsy
Wieczór, mimo bolących nóg spędziliśmy poza hotelem. Za dnia spróbowaliśmy ociekających tłuszczem, ukraińskich czebureków...... a wieczór spędziliśmy drinkując na mieście.
Noc spędziliśmy w odmienionym hotelu Jastrzębia. Cały obiekt odnowiono, poszerzono usługi o tak popularne ostatnio SPA i wellness, pozostawiając jednocześnie rozsądne ceny. Lądując w przeludnionej zazwyczaj Jastrzębiej Górze warto tam zajechać - hotel jest duży i jest duża szansa na znalezienie wolnego pokoju.
Zjeść na mieście, czy w hotelu?
Nowy dzień zaczęliśmy od walki z odwiecznym problemem wypoczywających w nadmorskich (i nie tylko!) miejscowościach: zjeść coś na mieście, czy zejść na śniadanie w hotelu?Naszą wątpliwość rozwiązaliśmy na korzyść polowania na mieście. Fakt - było świeżo i pysznie. Ale czy taniej? Niekoniecznie :)
Pokręciliśmy sie jeszcze chwilę po głównym placu w Jastrzębiej Górze i po chwili, z pełnymi brzuchami ruszyliśmy w drogę.
Latarnia Morska w Rozewiu
Niedaleko od Jastrzębiej Góry leży Rozewie - miejsce przez wielu uważane za najdalej wysunięty na północ punkt Polski. W jego okolicach podziwiać można czynną latarnię morską. Wokół latarni zlokalizowano kilka budynków muzealnych z ekspozycją dotyczącą polskiego latarnictwa.Dla nas było jednak za gorąco i perspektywa dalszej drogi powstrzymała nas od zwiedzania. Nie oznacza to jednak, że tu nie wrócimy. Kto mnie zna, ten wie ;)
Road to Hel
Po pokonaniu nieciekawego odcinka brukowanej drogi między Jastrzębią Górą a Władysławowem, rozpoczyna się najprzyjemniejsza część trasy - dobrze utrzymana i klimatyczna Droga na HelCzęściowo prowadzi tuż przy samym morzu. Momentami jest tak wąsko, że morze wyłania się z obu stron.
Jak wszyscy już zapewne pamiętają, po zaledwie paru godzinach pedałowania poziom kofeiny drastycznie spada. Szczególnie u Kasi. Zamiast więc zjeść świeżą rybkę nad samym morzem, wybór padł na kawę i frytki.
Najważniejsze jednak, że dzięki kawie były siły na dalsze kilka kilometrów jazdy w otoczeniu letników, surferów i żeglarzy.
W drodze do celu pozostał jeszcze jeden przystanek - w prezydenckiej Juracie, gdzie pokręciliśmy się po rynku i weszliśmy na molo.
Tuż przed Helem, droga z kostki zamienia się na leśny trakt. Połączenie zapachu swieżych igieł, morskiej bryzy i perspektywy zbliżającego się obiadu działa motywująco.
Udało się! Po dwóch dniach pedałowania dotarliśmy na Hel.
Swoje jednoślady skierowaliśmy w kierunku miejsca, w którym mogliśmy zasmakować świeżej ryby. Po kilku godzinach jazdy rowerem smakowała nadzwyczajnie!
D-day Hel 2012
Jak się okazało, przyczyną naszych problemów ze znalezieniem wolnych miejsc na tramwaj wodny była trwająca rekonstrukcja lądowania wojsk w Normandii. Obchody trwały cały weeekend. My załapaliśmy się na ostatnią paradę pojazdów militarnych.Na paradzie nie mogło zabraknąć pięknych kobiet, które skupiały uwagę fotoreporterów.
Wszystkich zainteresowanych rekonstrukcją D-Day odsyłamy na oficjalną stronę wydarzenia.
Edycja 2013 odbędzie się w drugiej połowie sierpnia. Zapraszamy też do obejrzenia spotu reklamowego.
Czas wracać do domu
Klimat zachodzącego słońca skutecznie próbował zatrzymać nas na miejscu. Po takich widokach, naprawdę nie chciało się wsiadać do tramwaju.Nasze rozmarzenie szybko minęło, gdy doszliśmy do przystani tramwaju wodnego i zobaczyliśmy kolejkę oczekujących na wejście. Załoga statku opowiadała nam, że takiego obłożenia nie mieli przez cały rok :)
(Może warto byłoby więc robić takie rekonstrukcje co tydzień? Dlaczego nikt jeszcze na to nie wpadł? ;) )
Ostatnie spojrzenie na znikający w oddali Hel.
Wspomnienie rowerowej wycieczki
Wycieczkę zawsze żywo wspominamy, gdy już dłużej nigdzie nie wyjeżdzamy. Śmiejemy się, że gdy tylko przyjdzie pora narzekania na brak podróżniczych wrażeń, wsiądziemy znowu na rowery i ruszymy w drogę, na cały weekend.Po takim wysiłku, narzekania naprawdę bardzo szybko mijają :)
Pokaż Jastrzębia Góra - Hel rowerem na większej mapie
Dla bardziej doświadczonych rowerzystów polecamy skrócenie tej trasy do jednego dnia: do Helu dopływamy tramwajem wodnym, a wracamy do Trójmiasta drogami rowerowymi i główną szosą przez Puck i Swarzewo.(wycieczka ma wtedy około 100 km).
Nie zapominajcie też o świetnej trasie rowerowej między Swarzewem a Krokową :) Pomysłów jest mnóstwo. Nie pozostaje nic innego - tylko ruszać w drogę ;)
Pozostałe wpisy z naszej wycieczki na Hel:
Zastanawiam się gdzie wybrać się na tegoroczne wakacje - może Hel, bardzo dawno temu tam byłam, a jest to dość urokliwe miejsce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
http://kreatywnieoswiecie.wordpress.com/
Hel w wakacje jest dość tłoczny, ale jeśli ktoś lubi :) ja bym chyba wybrała wschodnie wybrzeże Polski. I plaże tam jakieś takie czystsze i bursztyn można znaleźć...
UsuńW sumie większość typowych kurortów w Polsce jest tłocznych na wakacje, ja faktycznie wolę bardziej zaciszne miejsca. Czyli coś w klimacie małych wiosek :)Jeszcze trochę do wakacji mi zostało czasu na wymyślenie miejsca, w którym chcę wypoczywać :) Rozważam różne opcje i nie mogę jakoś zdecydować co wybrać :)
OdpowiedzUsuńa może szlakiem latarnii morskich?
Usuńno cóż cały czas szukam natchnienia :) ale jakoś latarnie aż tak do mnie nie przemawiają. W tym roku bardziej stacjonarne wakacje, ale z ciekawą okolicą mnie interesują, żeby było co robić na miejscu :)
OdpowiedzUsuńna weekend majowy byliśmy w Łebie i Słowińskim Parku Narodowym. okolica przepiękna! zwłaszcza na trasy piesze i rowerowe; ale domyślam się, że w samej Łebie w sezonie jest tłum turystów. jednak myślę, że mnie osobiście te wydmy skusiłyby na wakacyjny wypoczynek :)
UsuńTo musiała dopiero być super wycieczka! Uwielbiam rowery sam zrobiłem kiedyś z kolegą wycieczkę w Bieszczady ponad 300km w dokładnie dobę:D Fajnie, że są też inni miłośnicy takich wyjazdów:)
OdpowiedzUsuńPolecam sobie popatrzeć (jeśli nie ma się pomysłu) co jeszcze można robić w Jastrzębiej www.jastrzebia-gora.com/atrakcje-aktywny-wypoczynek.php
OdpowiedzUsuń