Jest w Polsce takie miejsce, gdzie mieszkają Anioły i gdzie strudzony wędrowiec może znaleźć chwilę wytchnienia w cieniu zielonego bluszczu. To jest takie miejsce, gdzie uprzejmość, dobre serce i życzliwość łączy się z pięknem, spokojem i ciszą. Takie miejsce, do którego raz zawitawszy, chce się wracać zawsze, jeśli nie fizycznie, to choćby myślami. I teraz właśnie myśli nasze kierują się ku Dworkowi Świętego Antoniego w Sławutowie – na Kaszubach.
Ostatnio na skutek różnych spotkań podróżniczych mieliśmy okazję posłuchać o sławnej już gościnności Gruzinów. Nam nie udało się jak dotąd wyjechać do Gruzji, jednak wspaniałej polskiej gościnności, nie po raz pierwszy zresztą, doświadczyliśmy tu u nas – za miedzą dosłownie, bo na Kaszubach.
Przemierzaliśmy właśnie rowerami trasę z Gdyni do Jastrzębiej Góry. Po drodze mijaliśmy Sławutówko, znane wielu parom głównie z tego, że organizowane tam były kiedyś wesela (do niedawna zresztą jeszcze). Z ciekawości postanowiliśmy zajrzeć w to miejsce, które faktycznie okazało się obecnie popadać w ruinę.
Po drodze jednak natknęliśmy się na tablicę z reklamą Dworku Świętego Antoniego w Sławutowie – czyli 1,5 km dalej. Tablica na tyle zaintrygowała Kasię, że kierując się kobiecą intuicją namówiła Maćka, aby zboczyć jeszcze kawałek z drogi i zobaczyć to miejsce. Tym bardziej, że zbliżało się południe, czyli czas, gdy organizm Kasi domaga się zastrzyku swojej porcji kofeiny.
Mijając drewnianą bramę wjechaliśmy na podwórze – prywatne, co nas dosyć zaskoczyło i nie ukrywam – zbiło nieco z tropu. Potrzeba kawy okazała się jednak silniejsza. Na ganku przy stole siedziała zaczytana nad gazetą kobieta, o jasnych włosach i niesamowicie niebieskich oczach. Postanowiliśmy spróbować szczęścia: „Przepraszam bardzo, czy dostaniemy tu dobrą kawę?”. Kobieta uśmiechnęła się do nas i zaprosiła nas do stolika. „Oczywiście – rozpuszczalną czy sypaną?”.
Za chwilę siedzieliśmy już nad dwiema pięknymi filiżankami parującej kawy, do której Maciej dostał nieodłączne mleko, a za tuż za kawą na stole pojawiło się ciasto domowego wypieku. Rozłożyliśmy mapy i jeżdżąc po nich palcem zaczęliśmy tłumaczyć naszej gospodyni skąd się wzięliśmy i dokąd jedziemy.
To było niecodzienne spotkanie. Dworek Świętego Antoniego ma niesamowity klimat – jest tak domowo, cicho, spokojnie. Człowiek czuje się tam naprawdę dobrze. Jest to miejsce, gdzie zmęczeni zgiełkiem miasta i przytłoczeni codziennymi zmartwieniami możemy udać się na weekend, gdyż gospodarze oferują pokoje noclegowe, zakosztować miejscowej, domowej kuchni oraz przetworów własnej roboty, odpocząć wśród zieleni i kaszubskiej przyrody.
To miejsce aż tchnie relaksem i wypoczynkiem. Nie mówiąc już o tym, jak jest piękne. I naprawdę mieszkają tam anioły…
Żałowaliśmy, że będąc w trasie mogliśmy zostać tam tylko przez tak krótki moment. Kiedy wypiliśmy kawę i obejrzeliśmy sale, w których organizowane są obiady i inne uroczystości, podziękowaliśmy gorąco za wspaniale spędzone chwile, a na drogę dostaliśmy jeszcze mapę. Żeby się nie zgubić i wiedzieć jak tam jeszcze kiedyś wrócić.
Ps. Jeśli szukacie miejsca na taki właśnie weekendowy wypoczynek, to zachęcamy Was do zapoznania się z ofertą Dworku Świętego Antoniego – ceny są przystępne, a klimat i otoczenie tego miejsca niezapomniane. Na pewno Wam się spodoba. Więcej szczegółów i zdjęć znajdziecie na stronie internetowej Dworku.
Dobrze znać takie miejsce:-)
OdpowiedzUsuńcieszymy się, że udało nam się trafić do Dworku Św. Antoniego - to jest alternatywa dla wszystkich, którzy szukają ciszy i spokoju na Kaszubach. fajny klimat.
OdpowiedzUsuńTen spokój i cisza,uwielbiam takie miejsca:-)
OdpowiedzUsuńMy też :)
UsuńCzy wy nie macie za dobrze z tymi dobrymi opiniami, oczywiscie zartowalem.Rzeczywiscie ,wielu nie zdaje sobie sprawy ,jak wielkim dobrodziejstwem jest domowy klimat, przytulne i ciche miejsce do ktorego mozna bezinteresownie po staropolsku zawitac.Moze wroca kiedys czasy,kiedy drzwi do domow beda staly otworem,oby.Staropolskim zwyczajem pozdrawiam Padre.
OdpowiedzUsuńwidać że dwa lata to szmat czasu i wiele może się zmienić albo i nie, jedyny plus jaki posiada dworek św. Antoniego to wolne miejsca gdy nie ma ich w okolicy, sprzedając ludziom nocleg w starym dworku powinno się jednak sprzątać w pokojach bo zapach starych mebli a smród nie sprzątanych pokoi z grubą warstwą kurzu to nie to samo, mogę napisać coś też na temat wyżywienia bo miałem przyjemność zjeść śniadanie, oczywiście swoiski biały serek, drzemik i nalesniki z sosem klonowym OK ale 1,5 jajka na dwie osoby i 4 plasterki sera żółtego to chyba trochę mały wybór tym bardziej że nie jestem wegetarianinem, widać że nagrody zdobywane w latach 90 to za mało żeby dzisiaj pochwalić tam nocleg
UsuńDZIWNE, ja byłem z narzeczoną przez dwa tygodnie i było cudownie. Co drugi dzień sprzątane pokoje, śniadania smaczne i obfite. Nigdy nie byliśmy głodni, gościnność gospodarzy olbrzymia, częstują kawą , herbatą i ciastem. Może powinien Pan pojechać do hotelu 5 gwiadkowego, bo takie wymogi. Nie zgadzam z Pana opinią.
UsuńOdzielne pozdrowienia dla wytrwalego i coraz czesciej bywajacego na forum Langusa. Pozdrawiam Padre.
OdpowiedzUsuńPrzyłączamy się do pozdrowień!
UsuńDzięki!!!!!!!
OdpowiedzUsuń