Są różne powody, dla których ludzie wracają w określone miejsca. Wśród najpopularniejszych wymienić można zauroczenie krajobrazem, niewystarczająca ilość czasu, żeby zobaczyć wszystko za pierwszym razem, przeznaczenie, rzadko kiedy konieczność.
My również mamy takie miejsca, do których chcieliśmy i musieliśmy wrócić. Tylko że my musieliśmy wrócić, ponieważ gdy za pierwszym razem chcieliśmy je zobaczyć, ich po prostu tam nie było... I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie chodziło o takie pomniki przyrody jak góra czy wodospad. A oto dowody:
Wodospad Kamieńczyka
Być w Szklarskiej Porębie i nie zobaczyć Wodospadu Kamieńczyka, to po prostu grzech.
Wodospad Kamieńczyka jest największym, 27 metrowym wodospadem po polskiej stronie Karkonoszy. Do Wodospadu zejść można długim na 100 m Wąwozem Kamieńczyka, którego ściany wspinają się wzwyż na wysokość ok. 25 metrów.
Zejście obowiązkowo w kaskach. Jak się przekonaliśmy, zejście, do wąwozu i wodospadu niezależnie od pory roku jest płatne – bilet normalny 5 zł od osoby.
Wodospad Kamieńczyka jest największym, 27 metrowym wodospadem po polskiej stronie Karkonoszy. Do Wodospadu zejść można długim na 100 m Wąwozem Kamieńczyka, którego ściany wspinają się wzwyż na wysokość ok. 25 metrów.
Zejście obowiązkowo w kaskach. Jak się przekonaliśmy, zejście, do wąwozu i wodospadu niezależnie od pory roku jest płatne – bilet normalny 5 zł od osoby.
Powyżej wąwozu i samego wodospadu stoi Schronisko Kamieńczyk, do którego można dojść czerwonym szlakiem mijając po lewej stronie zejście do wodospadu. Tuż obok schroniska jest "Szałas Sielanka"– gdzie można wrzucić coś na "ruszt" – dosłownie i w przenośni. Z poziomu schroniska roztacza się bardzo ładny widok na Karkonosze. Natomiast turystów odwiedzających schronisko uprasza się o niewrzucanie do wąwozu żadnych przedmiotów, ponieważ siłą ciążenia przedmioty te spadają w dół wąwozu i mogą zrobić krzywdę w głowę osobom podziwiającym wodospad (stąd kaski ;)). Tym z dołu z kolei radzimy uważać.
O ile można sobie wyobrazić, że przy bardzo intensywnej zimie, z jaką mieliśmy do czynienia w czasie naszego pierwszego wspólnego urlopu, spadnie tyle śniegu, że zakryje cały wodospad, o tyle trudno sobie wyobrazić, żeby tego śniegu spadło aż tyle, żeby zakryło całą górę! A jednak! Z naszym szczęściem udało nam się fartem załapać na ostatni wjazd kolejką na Kopę, skąd chcieliśmy podziwiać Śnieżkę.
Maciek z lat szkolnych mgliście pamiętał, że Śnieżka leży niedaleko przystanku kolejki linowej i że dojście na nią jest stosunkowo łatwe, lekkie i przyjemne. Pomijając fakt, że lata szkolne Maćka dawno już minęły, klimat w Polsce się zmienił i było już późne popołudnie, zwiedzanie, a w zasadzie – zobaczenie Śnieżki okazało się niemożliwe. Wtedy stało się dla nas oczywiste i jasne, skąd wzięła się nazwa góry, która wyglądała tak:
I dla porównania:
Śnieżka, jak wiemy z zajęć z geografii, jest najwyższym szczytem w Karkonoszach (oraz w całych Sudetach), i jest wysoka na 1603 mnpm. Jeśli jesteśmy turystami skomercjalizowanymi – tak jak my z Maćkiem – w Karpaczu wjeżdżamy kolejką linową na Kopę, skąd piechotą "blisko" już na charakterystyczny, kamienisty szczyt Śnieżki.
Sam szczyt jest miejscem prawdziwie dziś już komercyjnym. W piękne letnie lub jesienne dni, czyli takie jaki cudem przytrafił nam się w czasie drugiego urlopu (przez większość roku pogoda na Śnieżce jest mglista) ciężko w schronisku znaleźć miejsce, żeby usiąść sobie i odpocząć, pełno ludzi, jest głośno, gwarno i ciasno a z radia leci na całą parę RMF-ka. A, no i oczywiście przy sobie trzeba mieć więcej niż parę groszy, ponieważ ceny są restauracyjne. Kiedy byliśmy tam po raz drugi, właśnie budowano kolejny etap "deptaka", którym po wjechaniu na Kopę mogą się poruszać także osoby niepełnosprawne. Pomysł godny pochwały i naśladowania.
Na samym szczycie znajduje się chyba najbardziej charakterystyczny obiekt, rozpoznawalny nie tylko przez miłośników turystyki górskiej – jest to budynek Obserwatorium Wysokogórskiego na Śnieżce (placówka Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej), tego samego, który w marcu 2009r. uległ katastrofie budowlanej, w której doszło do uszkodzenia konstrukcji budynku. Kiedy zwiedzaliśmy Śnieżkę we wrześniu 2009r., trwały akurat prace remontowe górnej części 'dysków'. Jednak szczyt Śnieżki to nie tylko obserwatorium. Znajduje się tam również kaplica Św. Wawrzyńca oraz budynek poczty czeskiej, który z daleka wygląda jak wielka drewniana skrzynka, ale za to posiada w asortymencie bardzo ładne pocztówki.
Pomimo, że za pierwszym razem nie udało nam się zobaczyć ani Wodospadu Kamieńczyka, ani Śnieżki, to lubimy wracać w te miejsca, chociażby po to, żeby przekonać się na własne oczy, że nawet jeśli czasem ich nie widać, to jednak naprawdę tam są.
Witam serdecznie! Wpadłem na ten blog.. można powiedzieć przez przypadek, poszukując w sieci zdjęć z Podlasia.Przejrzałem sobie Wasze (chyba tak powinienem pisać) zdjęcia i postanowiłem pozostać na dłużej :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubicie podróże - ja podobnie a że fotki całkiem ciekawe i technicznie niezłe , więc z miłą chęcią coś nie coś skomentuję, tym bardziej że macie zdjęcia z miejsc, które mi są znane a które także chciałbym zobaczyć ponownie. Pozdrawiam serdecznie!
Dziękujemy za zainteresowanie. Choć czasu wolnego na pisanie nie mamy zbyt wiele, jednak będziemy sukcesywnie dodawać kolejne ciekawe miejsca. Miejsc do opisania mamy już sporo, tak więc na pewno znajdzie się tam coś dla Ciebie. Pozdrawiam również.
OdpowiedzUsuńGóry warto odwiedzać w każdym miesiącu, za każdym razem jest tam inaczej :) Wpadłam na ten blog szukając czegoś w sieci o Kaszubach i tak już zostałam. Czekam na więcej :) Pozdrawiam. Udanych podróży!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znalazłaś nasz przewodnik po Kaszubach :)
UsuńRuszaj na Kaszuby - Co warto zobaczyć na Kaszubach w 10 dni?
Ciekawe, że zawędrowałaś aż tutaj :)
Witam.
OdpowiedzUsuńW opisie wyprawy na Śnieżkę wkradł się błąd, wyciągiem krzesełkowym z Karpacza wyjeżdżamy na KOPĘ. Czarna Kopa to inna góra , nie daleko ale inna.
Dziękujemy :) Poprawione :)
Usuń