- Kasiu! 21-go września jest Jarmark Cysterski w Pelplinie. Wpisałem już do naszego kalendarza z Kotem Simona - oświadczył Maciek na krótko przed tym gdy przypomniałam mu, że przecież w ten weekend mam wyjazdową imprezę firmową. Na Mazurach.
- Wiem - odparł Maciek - nic nie szkodzi - ty wracasz w sobotę, a jarmark jest w niedzielę.
I jak tu takiego nie kochać? Hasło "jarmark" podziałało na mnie orzeźwiająco, bo przypomniałam sobie, jak w zeszłym roku w Pelplinie kupiłam sobie lisią kitę i jeszcze kilka innych jarmarkowych drobiazgów. Strasznie mnie intrygowało, co też organizatorzy przygotowali w tym roku. No i jak myślisz? Co to mogło być?
Pytam, bo czasem mi się wydaje, że to takie niemodne i nawet głupio pytać znajomych, czy chcą się wybrać. Ale kiedy powiedziałam o tym Martynie, od razu wsadziła palec do budki, że chce jechać. Niestety okazało się, że nie mogła. Ale chciała. A to się liczy. To jak to jest z tymi jarmarkami?
Za to dzisiaj przyjeżdżam tu z sentymentem. I mam swoje ulubione miejsca, które lubię odwiedzać, ale o tym za chwilę. Najpierw pokażę Ci, co w praktyce oznacza Jarmark Cysterski.
Ludzie kręcą się jak w ulu, wybierając, handlując, negocjując, w końcu idąc dalej nic nie kupiwszy.
Ale i tak każda sroka znajdzie tu coś dla siebie - na przykład kolczyki z kotem. Kupiłeś kiedyś dziewczynie kolczyki z kotem? Nie? To może wolałaby w kształcie ciastka albo emenemsów?
Inna pani była zbulwersowana chyba faktem, że taki handel toczy się wokół świętych murów kościoła. W biegu i ze złością syknęła tylko: "sprzedają, kupują, a do kościoła nie wejdą!"
W pochodzie, oprócz księcia i księżnej, kroczą liczne zastępy postaci przebranych za zakonników, mieszczan, rycerstwa i pozostałych klas społecznych. W orszaku idą też uczniowie tutejszych szkół i przedszkoli. Jest na co popatrzeć.
Jeśli tylko masz okazję być w Pelplinie - albo choćby tamtędy przejeżdżać - koniecznie wstąp do Katedry. Ma ona status Bazyliki Mniejszej. To najpiękniejsza świątynia pocysterska w całej Polsce! Najbardziej okazała. Piękniejsza chyba jeszcze od tej w Wąchocku! Do tego ma niesamowitą historię, o której mamy sprytny plan kiedyś Ci jeszcze opowiedzieć. Koniecznie poproś przewodnika o oprowadzenie. Będziesz naprawdę zadowolony.
Z katedry można przejść na krużganki i do innych tajemniczych pomieszczeń. Ale nie powiem Ci wszystkiego - żebyś miał szansę sam odkryć tajemnicę katedry. Zachęcam Cię do tego gorąco!
I tak oto po latach studiowania, po kilku latach pisania bloga i po niemalże całym życiu posługiwania się komputerem, zostałam skrybą. Dasz wiarę? Otrzymałam nawet specjalny certyfikat jako jedyny przedstawiciel Ruszaj w Drogę!, który podjął próbę kaligrafowania. Swoją drogą polecam wszystkim nerwusom i osobom z nadszarpniętymi nerwami.
Jeśli interesuje Cię nauka kaligrafowania, wystarczy zgłosić się do "braciszka" Grzegorza - on Ci pomoże. Nauczy Cię stawiania pięknych, ozdobnych, gotyckich liter, a jeśli zajdzie taka potrzeba - przyjedzie i zrobi Ci warsztat.
Nawet po zdaniu egzaminów nie byłam z siebie taaka dumna!
No i się dało! Dziękujemy!
My jako oportuniści, zamiast schować się w katedrze jak nakazuje mądrość ludowa, i przeczekać deszcz, postanowiliśmy dobiec do auta, które stało już prawie za miastem. Jak się domyślasz, na miejsce dobiegliśmy przemoczeni do suchej nitki i tak się dla nas skończył 14 Jarmark Cysterski. Ubrania suszyliśmy jeszcze następnego dnia.
Jak pewnie zauważyłeś, w tym wpisie wiele jest odniesień, do zeszłorocznego Jarmarku Cysterskiego w Pelplinie. Dlatego fajnie jest wpaść na imprezę znowu i mieć porównanie. Dla Ciebie przygotowaliśmy linka do relacji z poprzedniej wizyty, żebyś także miał okazję porównać. I co myślisz? Który wypadł lepiej? Ja nie potrafię zdecydować...
Nie jest tajemnicą, że lubimy jarmarki. Jeździmy, jeździmy i jeszcze nam mało. Ten sezon powoli dobiega końca, ale mamy nadzieję, że w kolejnym roku znów będziemy bawić się na regionalnych jarmarkach. Tylko jeszcze nie wiemy, który powinien być następny?
- Wiem - odparł Maciek - nic nie szkodzi - ty wracasz w sobotę, a jarmark jest w niedzielę.
I jak tu takiego nie kochać? Hasło "jarmark" podziałało na mnie orzeźwiająco, bo przypomniałam sobie, jak w zeszłym roku w Pelplinie kupiłam sobie lisią kitę i jeszcze kilka innych jarmarkowych drobiazgów. Strasznie mnie intrygowało, co też organizatorzy przygotowali w tym roku. No i jak myślisz? Co to mogło być?
Lubisz jarmarki?
Pytam, bo czasem mi się wydaje, że to takie niemodne i nawet głupio pytać znajomych, czy chcą się wybrać. Ale kiedy powiedziałam o tym Martynie, od razu wsadziła palec do budki, że chce jechać. Niestety okazało się, że nie mogła. Ale chciała. A to się liczy. To jak to jest z tymi jarmarkami?Dlaczego w Pelplinie?
Muszę Ci powiedzieć, że dla mnie Pelplin to miejsce szczególne. Nic dziwnego, że lubię tam jeździć. Po pierwsze z Pelplina pochodzi rodzina mojego ojca - babcia, dziadek, pradziadkowie. Dla mnie Pelplin to było takie miejsce gdzie jeździło się do cioci w odwiedziny, a raz nawet na wakacje. Ciotka ciągnęła wtedy mnie i mojego brata do Muzeum Katedralnego, do Katedry, do Parku Biskupiego. Szkoda, że niewiele wtedy z tego zapamiętaliśmy.Mydło i powidło
Na pewno zainteresuje Cię pchli targ. Kogo by to nie interesowało! Mydło i powidło. Wyroby z miedzi i ze srebra - np. koszyczek za jedyne 400 zł, czy rozkompletowany talerz za 60 zł. Odznaki, monety, broszki, broń, stare zegary, porcelana, obrazy.Ludzie kręcą się jak w ulu, wybierając, handlując, negocjując, w końcu idąc dalej nic nie kupiwszy.
Ale i tak każda sroka znajdzie tu coś dla siebie - na przykład kolczyki z kotem. Kupiłeś kiedyś dziewczynie kolczyki z kotem? Nie? To może wolałaby w kształcie ciastka albo emenemsów?
Taka sytuacja
Najbardziej urzekła mnie historia przy stoisku z odznakami. Małemu chłopcu spodobała się jedna z tych na dole. Tato zapytał więc o cenę. 70 zł - odpowiedział pan straganiarz. Tato szepnął coś chłopcu do ucha i odeszli. Kiedy odchodzili dało się usłyszeć krótki komentarz taty - 70 zł za kawałek kolorowej blaszki! (ostatecznie trudno odmówić mu racji :)).Inna pani była zbulwersowana chyba faktem, że taki handel toczy się wokół świętych murów kościoła. W biegu i ze złością syknęła tylko: "sprzedają, kupują, a do kościoła nie wejdą!"
Taki jarmark jakie społeczeństwo
Ech, uwielbiam kręcić się po jarmarkach. Jak w soczewce skupia się tu cały przekrój społeczny. Uwielbiam podsłuchiwać ludzi, obserwować ich, rozmawiać, przyglądać się ich zachowaniom. Niezmiennie jestem też zaskoczona ludzką pomysłowością i kreatywnością. Pomijam kolczyki w kształcie tortu, ale choćby banalny pomysł na malowanie na szkle postaci z popularnych kreskówek. 10 zł sztuka. O licencję nie pytałam.Coś dla ciała
Popatrzyłeś, kupiłeś co trzeba? To teraz idziemy na jadło i popitek. To jedna z moich ulubionych części jarmarków. Spójrzmy - co my tu mamy. Od zapiekanek i hot-dogów, po smażone kiełbasy, karkówki, chleb ze smalcem i ogórem i niezastąpiony oscypek. Ten był spod Nowego Targu - znaczy oryginalny?
Post użytkownika Ruszaj w Drogę.
Coś dla ducha
Coś dla ciała coś dla ducha. Co roku na jarmarku jest parada, wszak całe wydarzenie upamiętnia nadanie ziemi Cystersom przez księcia Mestwina II. Dzięki temu mogli oni pobudować (wtedy jeszcze) we wsi Pelplin budynki gospodarskie, mieszkalne i postawić kaplicę. Potem - tj. pod koniec XIII wieku - zaczęli budować katedrę i zeszło im na tym przeszło 200 lat. Jest więc co wspominać.W pochodzie, oprócz księcia i księżnej, kroczą liczne zastępy postaci przebranych za zakonników, mieszczan, rycerstwa i pozostałych klas społecznych. W orszaku idą też uczniowie tutejszych szkół i przedszkoli. Jest na co popatrzeć.
Perła regionu - Katedra Pelplińska
Tradycyjnie już podczas jarmarku możesz zwiedzić katedrę w Pelplinie. I to jest to, co budzi we mnie największy sentyment i zainteresowanie. Ilekroć mam okazję, tylekroć podłączam się pod przewodnika i nadstawiam uszu. W zeszłym roku zachwycałam się opowieściami Pana Jacka, za to tym razem na krok nie odstępowałam Pani Katarzyny, która świetnie potrafiła budować napięcie i opowiedziała ciekawą historię katedry, Cystersów i Pelplina.Jeśli tylko masz okazję być w Pelplinie - albo choćby tamtędy przejeżdżać - koniecznie wstąp do Katedry. Ma ona status Bazyliki Mniejszej. To najpiękniejsza świątynia pocysterska w całej Polsce! Najbardziej okazała. Piękniejsza chyba jeszcze od tej w Wąchocku! Do tego ma niesamowitą historię, o której mamy sprytny plan kiedyś Ci jeszcze opowiedzieć. Koniecznie poproś przewodnika o oprowadzenie. Będziesz naprawdę zadowolony.
Z katedry można przejść na krużganki i do innych tajemniczych pomieszczeń. Ale nie powiem Ci wszystkiego - żebyś miał szansę sam odkryć tajemnicę katedry. Zachęcam Cię do tego gorąco!
Co się robi w skryptorium?
O jednym pomieszczeniu mogę Ci opowiedzieć. To skryptorium. Kiedy zapytałam skrybę Grzegorza, jak długo zajmowało jednemu mnichowi przepisanie biblii, powiedział, że około dwa lata. Wtedy już wiedziałam, że ten sport to nie dla mnie. Nie byłabym jednak sobą, gdybym chociaż nie spróbowała.I tak oto po latach studiowania, po kilku latach pisania bloga i po niemalże całym życiu posługiwania się komputerem, zostałam skrybą. Dasz wiarę? Otrzymałam nawet specjalny certyfikat jako jedyny przedstawiciel Ruszaj w Drogę!, który podjął próbę kaligrafowania. Swoją drogą polecam wszystkim nerwusom i osobom z nadszarpniętymi nerwami.
Jeśli interesuje Cię nauka kaligrafowania, wystarczy zgłosić się do "braciszka" Grzegorza - on Ci pomoże. Nauczy Cię stawiania pięknych, ozdobnych, gotyckich liter, a jeśli zajdzie taka potrzeba - przyjedzie i zrobi Ci warsztat.
Nawet po zdaniu egzaminów nie byłam z siebie taaka dumna!
Drzeworyt z katedrą
Inni "braciszkowie" tłumaczyli nam jak powstaje druk i jak robić piękne drzeworyty z katedrą pelplińską. Najbardziej podobała mi się ich reakcja, kiedy chcieliśmy nasz drzeworyt podpisać "Ruszaj w Drogę!". Najpierw: "za długie, nie da się". Ale w odpowiedzi na moją minę było już: "no co się nie da!".No i się dało! Dziękujemy!
Historia z biblią w tle
A na koniec pamiątkowa fota z braćmi drukarzami i Janem Gutenbergiem. Tak, tak, tym od Biblii, której jeden z egzemplarzy jest w muzeum w Pelplinie. Ale to jest TAKA historia, że naprawdę warto, aby opowiedział Ci o tym przewodnik. Np. widoczny na zdjęciu Pan Ryszard vel Jan Gutenberg. Słuchałam go w zeszłym roku jak opowiadał historię tej biblii i chciałam, żeby nigdy nie skończył opowiadać.Niebo płacze
Szykowaliśmy się jeszcze na wieczorną inscenizację, ale właśnie wtedy spadł deszcz. Właściwie nie deszcz. Ulewa! Ludzie w popłochu zaczęli uciekać krzycząc: "Do katedry! Szybko, do katedry!".My jako oportuniści, zamiast schować się w katedrze jak nakazuje mądrość ludowa, i przeczekać deszcz, postanowiliśmy dobiec do auta, które stało już prawie za miastem. Jak się domyślasz, na miejsce dobiegliśmy przemoczeni do suchej nitki i tak się dla nas skończył 14 Jarmark Cysterski. Ubrania suszyliśmy jeszcze następnego dnia.
13 Jarmark Cysterski - retrospekcja
Nie jest tajemnicą, że lubimy jarmarki. Jeździmy, jeździmy i jeszcze nam mało. Ten sezon powoli dobiega końca, ale mamy nadzieję, że w kolejnym roku znów będziemy bawić się na regionalnych jarmarkach. Tylko jeszcze nie wiemy, który powinien być następny?
Moje miasto <3 Nie myślałam, że dla osób przyjezdnych taka rozrywka, powracanie do historii tego miejsca może być tak ciekawe, bo dla mnie to chleb powszechni i na jarmark przybywam raz na kilka lat. Niemniej zapraszam również za rok :)
OdpowiedzUsuńoj może, może :) pewnie, jeśli tylko damy radę - przyjedziemy :) pozdrawiam!
Usuń